"Pod naszym niebiem" - Sylwia Kubik


(...) życie naprawdę jest za krótkie, aby robić coś, z czego nie ma żadnej radości. Szukaj więc."
Ostatnio mam szczęście trafiać na ciekawe debiuty. Jak było tym razem?

Wieś – spokój i cisza. To tylko pozory. W niewielkiej wiosce na Powiślu jak w soczewce skupiają się problemy małe i duże. Karolinie nie daje zasnąć pomysł, który w jej rodzinnej miejscowości chce zrealizować pewien doktor. Hani sen z powiek spędza nazbyt gadatliwa teściowa i milczący od dłuższego czasu syn. W idyllicznym otoczeniu nie umie się odnaleźć doktor Maciej, który uciekł od wielkomiejskiego zgiełku. Podczas kilkudniowego pobytu na wsi Monika rozgrzebuje stare rany. A pod powierzchnią teraźniejszości wciąż pulsuje historia wydarzeń z czasów II wojny światowej, na wspomnienie której trudno zmrużyć oko. 
Tego mi było trzeba. Potrzebowałam książki, która pozwoli mi przenieść się w miejsce, w którym czas płynie wolniej i jest jakby... spokojniej? Do miejsca, w którym nawet problemy pokonuje się z determinacją podszytą miłością do życia i otaczającego świata. Gdzie wiara i chęć niesienia pomocy bliźniemu są w hierarchii wyżej, niż władza, pieniądze i zbytki. I takim miejscem, w moim odczuciu, jest właśnie wieś, a już z całą pewnością ta wykreowania przez Sylwię Kubik o wdzięcznej nazwie Brzozówka.
"Pod naszym niebem" to bardzo ciepła, choć nie pozbawiona ludzkich trosk opowieść, która na myśl przywodzi książki Magdaleny Kordel czy Małgorzaty Kalicińskiej. To właśnie podczas lektury powieści tych autorek, można poczuć tak niepowtarzalny klimat miejsca, do którego mamy ochotę się przeprowadzić choćby dziś, choćby zaraz. Poza miejscem akcji Sylwia Kubik stworzyła wyrazistych bohaterów, którzy wcale nie są wyidealizowani. Muszą zmagać się z problemami jakie zsyła życie, zupełnie jak każdy z nas. To wszystko sprawia, że Brzozówka i jej mieszkańcy stają się nam, w miarę zagłębiania się w lekturze, najzwyczajniej bliscy. Utożsamiamy się z nimi, zaczynamy darzyć sympatią lub niechęcią. 
Sielankowa wizja miejsca, to jednak nie jedyny element, który sprawia, że "Pod naszym niebem" pochłania czytelnika bez reszty. Wpływ na to ma również jej wielowątkowość. I w tym przypadku autorka nie poszła na łatwiznę. Poruszyła w niej wiele trudnych tematów, od tych związanych z walką o życie, a potem zdrowie dziecka, samotne macierzyństwo, aż po zupełnie błahe, jak trudna we współżyciu teściowa. 
Aby jeszcze bardziej zaciekawić czytelnika, autorka wplotła w swoją opowieść wątek historyczny. Pomysł głównej bohaterki - Karoliny, związany ze stworzeniem izby pamięci, gromadzenie kolejnych pamiątek z przeszłości oraz historii opowiadanych przez świadków ówczesnych wydarzeń, to jeden z tych elementów fabuły, który będę z dużym zainteresowaniem śledzić w kontynuacji "Pod naszym niebem".
Na zakończenie nie sposób mi nie wspomnieć o Gabrysi. Małej, rezolutnej dziewczynce, której życie wisiało na włosku. Dostała szansę na to, aby żyć i cieszyć się każdym dniem. A do tego dzieli się tą radością z wszystkimi wokół, będąc przy tym tak uroczą i rozbrajającą, że nie można się nie uśmiechnąć, śledząc jej kolejne "przygody".
Podsumowując:

Myślę, że "Pod naszym niebem" to książka dla kobiety w każdym wieku. Autorka zadbała bowiem, aby pośród jej bohaterów znalazły się postaci, których problemy mogą być bliskie zarówno nastolatce, kobiecie w średnim wieku, jak i seniorce. Ciepła, przepełniona miłością opowieść o radości z tego co posiadamy, o umiejętności akceptacji bliźniego bez względu na jego negatywne nastawienie do nas i całego świata. Polecam miłośnikom literatury obyczajowej, którzy mają ochotę na podróż w rejony Powiśla. Autorka skutecznie Was rozkocha w pięknej Brzozówce, a Wy pokochacie ją i jej mieszkańców. 

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu eSPe, a autorce za spersonalizowaną przesyłkę.  

https://www.facebook.com/WilczynskaK/

https://www.facebook.com/wydawnictwoespe/

Komentarze

Prześlij komentarz

instagram

Copyright © NIEnaczytana