ANNA DĄBROWSKA - W RYTMIE PASSADY

Jest taki taniec, który nazywa się życiem. Nigdy nie wiesz, jak potoczy się twoja historia.”

„W rytmie passady” Anny Dąbrowskiej to książka, która zostawia ślad w naszym umyśle, sercu i … duszy.

Nie jestem miłośniczką New Adult, jednak po rekomendacji koleżanki, z gustem czytelniczym, której bardzo się liczę, sięgnęłam po książkę „W rytmie passady”. Początkowo myślałam, że będzie to banalna historia o młodych ludziach, których łączy wspólna miłość do tańca. I tak jak przewidywałam fabuła rozwijała się leniwie, jakby skrojona na miarę i z przewidywalnym happy endem. Jednak taki stan rzeczy nie trwał zbyt długo …



Julita Pol jest nastolatką, która trzyma się z daleka od swoich rówieśników. Odtrącona przez środowisko, zamknięta w sobie, nosi w duszy wielkie brzemię. Wydarzenia z przeszłości spowodowały, że uciekła od codzienności typowej dla nastolatki i rozpoczęła swoją wewnętrzną walkę z całym światem i … z samą sobą.

Jestem tylko własnym cieniem, który egzystuje, bo tak należy robić. Mrokiem, który nie dopuszcza do swojego świata promieni światła.”

Jej dobrym duchem jest kuzynka Ola, która zna jej sekrety i próbuje pomóc Julicie poradzić sobie z traumą.

Życie głównej bohaterki zmienia się kiedy poznaje Marcela. To młody, przystojny i pewny siebie tancerz, który zmuszony trudną sytuacją życiową, proponuje Juli udział w konkursie kizomby. Nagroda pieniężna, którą planuje wygrać, ma zostać przeznaczona na pomoc i leczenie jego matki.

Odtąd rozpoczyna się historia tych dwojga. Targana emocjami z przeszłości Jula, nie potrafi się otworzyć przed chłopakiem, który z irytacją znosi jej dziwne zachowanie. Wszystko jednak ulega zmianie i z czasem ci dwoje, stają się sobie bardzo bliscy...

Szczęścia nie mierzy się miarą centymetrów, pieniędzy i wieku. Szczęście mierzy się ilością uśmiechów i rytmem bicia naszych serc, przypominającym tempo tańczenia passady.”

O czym jest ta historia? O miłości. O miłości do tańca. O miłości do drugiego człowieka: dziecka do matki, mężczyzny do kobiety.

Miłość (…) nie powinna ubezwłasnowolniać. Miłość powinna dodawać skrzydeł i unosić nas w powietrzu. Oddalać od zgiełku i tego, co złe. Bo miłość jest piękna, ale i niezwykle trudna do pielęgnowania. Jeden nieumiejętny krok potrafi ją zniszczy. Spalić ją jak promienie słońca w upalny dzień płatki kwiatu.”

To historia o dorastaniu. O walce z przewrotnym i złośliwym losem, walce o każdy dzień, o każdy oddech, o uśmiech i zaufanie. To historia o tolerancji i wybaczaniu...

To wieloelementowe puzzle, które podczas czytania chcemy jak najszybciej ułożyć, by zobaczyć jak wygląda w całości „namalowany” przez autorkę obraz. Tak wielobarwny, kolorowy ale nie pozbawiony szarości, bieli i czerni ...



PODSUMOWUJĄC: Czy mieliście kiedyś tak, że czytając książkę byliście pewni, że wiecie jakie będzie jej zakończenie? Siedzieliście z wypiekami na twarzy nad lekturą i z radością przewracaliście kolejne kartki, aby dotrzeć do ostatniej kropki, zwiastującej ten wyczekiwany happy end? I nagle …

Zostajecie z rozdartym sercem. Wasze myśli, emocje i oczekiwania rozpadają się jak lustro na miliony maleńkich kawałeczków, zostawiając was z pustką...tą wszechogarniającą pustką, której nic nie jest w stanie wypełnić...

Kiedy skończyłam czytać „W rytmie passady” jeszcze długo siedziałam i trzymałam ją w rękach nie wiedząc co ze sobą zrobić. Autorka „wytatuowała moją duszę emocjami” i sprawiła, że za każdym razem kiedy spojrzę na półkę i zobaczę jej książkę, będę pamiętać jak wiele zostało mi ofiarowane ...



TYTUŁ: W rytmie passady
AUTOR: Anna Dąbrowska
WYDAWNICTWO: Zysk i S-ka
ILOŚĆ STRON: 392
GATUNEK: literatura obyczajowa, New Adult

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana