K.N.HANER - KOSZMAR MORFEUSZA -TOM II - CYKL: MAFIJNA MIŁOŚĆ


Sięgając po kontynuację losów Cass i Adama miałam mieszane uczucia. Choć z jednej strony nie jest to moja „estetyka” - wolę jednak „soft erotyki”, to z drugiej kierowała mną ciekawość co do dalszych losów bohaterów. I przyznam się szczerze, że autorka mnie zaskoczyła. Pomijając język książki, który chociaż dopasowany do panującej w niej realiów, przeszkadzał mi w lekturze, K.N.Haner nie można odmówić pomysłowości i polotu.

Mafia wkracza w życie bohaterów nie pozwalając o sobie zapomnieć. Cass i Adamowi przychodzi się zmierzyć z trudnym przeciwnikiem, w starciu z którym, wydaje się, nie mają szans na zwycięstwo. A może jednak? Czy łączące ich uczucie będzie potrafiło przetrwać niebezpieczeństwo jakie im grozi? Czy będzie swoistego rodzaju pancerzem, który nie pozwoli się przedrzeć nikomu na drugą stronę? Jeśli jesteście ciekawi to koniecznie sięgnijcie po drugi tom Mafijnej miłości.
Rozpoczyna się prawdziwy koszmar na jawie…

Naprawdę mam o nim zapomnieć? Ale jak, skoro to jedyny facet na świecie, którego pokochałam jako mężczyznę. Wiem, jaki jest naprawdę, i gdyby nie to całe gówno, w którym tkwi, byłby cudownym człowiekiem.”

„Koszmar Morefeusza” jest zaprzeczeniem „syndromu drugiego tomu”, a nawet pokuszę się o stwierdzenie, że jest lepszy od pierwszego. Autorka postawiła w nim na różnorodność uczuć i emocji, jakie nam towarzyszą podczas lektury. Zmagamy się z poczuciem niepewności, czujemy ból i cierpienie głównych bohaterów. Kibicujemy im w tym nierównym pojedynku z mafią. Przez całą książkę czujemy również napięcie i wręcz „żądzę wiedzy” jak potoczą się ich dalsze losy. 
***
Tak jak w pierwszej części, tak w „Koszmarze ...” ponownie poruszył mnie wątek przyjaźni Cassandry z Tommym, a który to stanowi moim zdaniem delikatny element w tej przepełnionej brutalnością historii. 
***
Jeśli jesteście otwarci na prowokacyjne sceny seksu, wartką akcję, ostry język oraz sporą dawkę sensacji, to na pewno nie będziecie zawiedzeni. Tak jak w poprzedniej części podkreślam, że nie jest to książka dla miłośniczek słodkich historii o miłości. Niemniej jednak niepodważalnym atutem „Koszmaru Morfeusza” jest pomysł na fabułę. Decydując się na jego lekturę, wsiadacie do rollercoastera, z którego nie będziecie chcieli wysiąść, aż do samego końca, chociaż wcale nie będziecie mieć pewności, czy dojedziecie do mety w jednym kawałku czy jako emocjonalna rozsypanka … 

Za możliwość przeczytania dziękuję autorce oraz Wydawnictwu Editio. 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana