RENATA KOSIN - "ALEJA SIÓDMEGO ANIOŁA" - PRZEDPREMIEROWO
Czekanie jednak zwykle oznacza, że jest jeszcze nadzieja."
Kiedy otrzymałam najnowszą książkę Renaty Kosin - "Aleja Siódmego Anioła", od razu wiedziałam, że będzie wyjątkowa. Począwszy od okładki, która skradła moje serce, po piękną zawartość, która trafiła w sam środek mojej wrażliwej duszy ...
Julia jest młodą kobietą. To co od razu rzuca się w oczy to samotność, którą się "otacza". Mieszka w wynajętym mieszkaniu, stroni od ludzkich spojrzeń i kontaktów z sąsiadami. Julia skrywa bowiem bolesną tajemnicę z przeszłości, zamkniętą w szarych kopertach, która determinuje je obecne życie, nie pozwalając o sobie zapomnieć ...
Ze swojej oazy bezpieczeństwa wychodzi jedynie wtedy, kiedy musi. Jest to czasami konieczne, gdyż na co dzień zajmuje się aranżacją witryn sklepowych. Jej prace cieszą się wielką popularnością, a mimo to, właśnie teraz, postanawia uciec od zgiełku jakiemu towarzyszą przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia, od ludzi, od świata ...
Jednak kiedy znajduje wizytówkę z adresem sklepu meblowego E.Hebnera, zmienia zdanie. Przyciąga ją jak magnes tajemniczo brzmiący adres: Aleja Siódmego Anioła. Jej ciekawość jest silniejsza od początkowej niechęci i postanawia sprawdzić, co się pod nim kryje. Z mocnym postanowieniem odrzucenia zlecenia, udaje się pod wskazany adres. Znalezienie go nie jest łatwe. Jednak trafia w końcu do sklepu meblowego, który mieści się w starej kamienicy. Jej właściciel nie zrażony niechęcią Julii, stara się przekonać ją do tego, aby zaaranżowała jego wystawę. Mimo niechęci i wcześniej podjętej decyzji o rezygnacji ze zlecenia pana Hebnera, dzieje się coś przez co bohaterka zmienia zdanie... Na zapleczu sklepu znajduje stary sekretarzyk. Z jednej z jego szuflad wypada list, prośba małego chłopca, który ma jedno, bardzo ważne, marzenie. Wszystko to sprawia, że Julia postanawia odnaleźć nadawcę wiadomości, aby sprawdzić czy jego prośba się spełniła lub sprawić, żeby tak właśnie się stało. Tak zaczyna się jej podróż w świat siedmiu aniołów, które są niemymi opiekunami tej historii ...
Co mnie urzekło?
Pytanie w zasadzie powinno brzmieć: czy było coś, co mnie nie urzekło w tej książce? Odpowiedź zawiera się w jednym słowie: NIE.
Poranna rosa zmieniła się w szadź i skradła światu kolory. Spowiła go szczelnie mroźną półprzeźroczystą bielą, aż stał się monochromatyczny. Na wilgotnych dotąd źdźbłach przekornie zielonej trawy i bezlistnych gałęziach drzew wyrosły lodowe igiełki i uformowały miniaturowe pióropusze."
Mój zachwyt, który początkowo spowodowany był okładką, miał swój ciąg dalszy już po przeczytaniu pierwszych słów. A to za sprawą języka, jakim posługuje się autorka. W dzisiejszych czasach wielokrotnie mamy do czynienia z publikacjami, w których króluje "bylejakość", które zawierają całe mnóstwo "spolszczeń", zapożyczeń i kolokwializmów. A tutaj trafia nam się prawdziwa "perełka gatunku", napisana piękną, czystą polszczyzną. Renata Kosin płynnie operuje językiem, serwując nam cudowne, wyraziste opisy, w których nie sposób się nie zakochać. Dlatego też, niczym wytrawny koneser, rozsmakowałam się we wszystkich fragmentach książki oraz metaforach uczuć, jakie pojawiły się na jej kartach.
***
Świat w kropli rosy odbity stał się wówczas JEJ światem. Do tego z każdym kolejnym dniem coraz bardziej zamarzał, nie bacząc na zmieniające się pory roku. Niczym pałac Królowej Śniegu. Jego chłód wnikał w nią milionem mroźnych igiełek, zmieniając w sopel lodu również jej serce."
Książka przenosi nas w świat Julii. Czytając o jej przeżyciach, czasami czułam się jak intruz. Dlaczego? Trudno mi to opisać w kilku słowach, tego trzeba doświadczyć. Jednak spróbuję. Książka jest niczym karuzela. Tak - myślę, że to trafne porównanie. To prawdziwa karuzela emocji. Autorka zastosowała zabieg, który sprawia, że tak silnie identyfikujemy się z główną bohaterką. Czujemy jej smutek, strach, ból, radość, wszystkie emocje jakie towarzyszyły jej podczas opuszczania "szklanej kuli", w której sama się zamknęła ...
***
"Aleję Siódmego Anioła" zabrałam ze sobą w podróż służbową. Jechałam pociągiem i oddawałam się lekturze, kiedy spostrzegłam, że od jakiegoś czasu obserwuje mnie kobieta, która siedziała obok. Skierowałam na nią swoje pytające spojrzenie. A ona uśmiechnęła się i powiedziała: "Przyglądam się Pani od jakiegoś czasu i zastanawiam się jaką książkę Pani czyta. Czy mogłaby mi Pani zdradzić jej tytuł?". Jakież było moje zdziwienie,dlatego też zapytałam ją, dlaczego chce wiedzieć? Nie spodziewałam się takiej odpowiedzi ... :
"Pani twarz podczas lektury książki, tak bardzo się zmieniała. Widziałam na niej: złość, smutek, błogi uśmiech i łzy. Dlatego tak bardzo zaintrygowało mnie, co też wywołało u Pani tyle skrajnych uczuć?". Oczywiście podałam jej tytuł, autora i datę premiery i z uśmiechem wysiadłam na mojej docelowej stacji.
Podsumowując:
Wczoraj w nocy skończyłam czytać "Aleję Siódmego Anioła" Renaty Kosin. Poczułam impuls. Chciałam wysłać wiadomość do autorki, ale powstrzymało mnie dobre wychowanie - była północ ;) Jednak zrobiłam to dziś rano ... Brzmiała ona mniej więcej tak: "Skończyłam. Piękna. Dziękuję, że mogłam ją wcześniej przeczytać." Myślę, że te słowa wystarczą Wam za całą moją rekomendację.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania dziękuję autorce - Pani Renacie Kosin oraz Wydawnictwu Filia.
Po przeczytaniu Twoich odczuć po lekturze już wiem, że gdy przyjdzie do mnie ta książka... zarwę noc. :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to książka, która uderzyła w moje "najczulsze" struny :)
UsuńZdecydowanie musze po nią sięgnąć ;)
OdpowiedzUsuńJuż od jakiegoś czasu patrząc na okładkę miałam ochotę ja mieć,teraz jestem pewna że muszę ja mieć i to szybko.😍
OdpowiedzUsuńNiesie ze sobą mnóstwo ciepłych uczuć i emocji...nie jest zwykłym czytałem na chwilę...ja na pewno wrócę do lektury kiedy poczuję, że brakuje mi siły.
OdpowiedzUsuń