"Berdo" - Anna Cieślar [PRZEDPREMIEROWO]

Zaszła między nimi jakaś zmiana i choć nie potrafiłby wyrazić jej słowami, wyczuwał ją, jak wyczuwa się w powietrzu subtelny zapach perfum".
Nie ukrywam, że do przeczytania tej książki skusiła mnie w pierwszym odruchu okładka. Czy zawartość była równie intrygująca?

Radek mieszka z ojcem w dzikich Bieszczadach. Dorasta wśród surowej przyrody, potrzebuje czułości, której Berdo nawet nie stara się mu dać. Chłopiec w ulubionym szkicowniku rysuje wilki. Gdy pierwszy raz widzi, jak ojciec zabija zwierzę, jego świat rozpada się na kawałki. Czy da się kochać człowieka, którego ręce splamione są krwią? Berdo jest kłusownikiem. Nie miał wyboru. Gdy dostaje zlecenie na dwa wilki, przyjmuje ofertę bez cienia emocji, jak każde inne; miał ich zresztą wiele. Tym razem jednak nic nie idzie jak powinno. Niebezpieczeństwo wisi w powietrzu, czas ucieka, a decyzje, które Berdo podejmie, rozedrą serce wrażliwego sześciolatka, zmienią życie ojca i syna.
Czy jesteś gotów wybaczyć przestępcy i ukryć go przed sprawiedliwością? 
Sięganie po debiuty przypomina sięganie po "kinder niespodziankę". Nigdy nie wiemy co znajdziemy w środku, czy zawartość nas usatysfakcjonuje, a może będziemy nią rozczarowani. Lubię te emocje, które towarzyszą mi w pierwszym kontakcie z twórczością danego autora. A jeszcze bardziej cieszy fakt, kiedy po przewróceniu ostatniej strony książki mogę unieść kciuk do góry w geście aprobaty.
Anna Cieślar stworzyła opowieść angażującą emocjonalnie, której fabuła, choć rozwija się nieśmiało, dostarcza czytelnikowi wrażeń, których na pewno nie odnalazłby nawet w najlepszym thrillerze. Gdybym miała określić jednym słowem, jak czułam się po zakończeniu "Berdo", to śmiało mogę powiedzieć, że byłam nią autentycznie poruszona. Spodziewałam się historii o kłusowniku i jak najbardziej ją dostałam. Nie spodziewałam się jednak, że tak bardzo wejdę w jego psychikę, zupełnie jak w bieszczadzki krajobraz, który jest cichym bohaterem drugiego planu. 
Autorce udało się oddać naturalizm związany z pracą kłusownika. Nie zabrakło w niej scen przedstawiających oprawianie zwierzyny, czy też polowania na nią.  A jednak Cieślar nie epatuje brutalnością tego typu scen, a idzie dalej, odkrywając walkę jaka toczyła się w głowie głównego bohatera. Pozornie bezduszny morderca dzikich zwierząt, najemnik, który bez cienia emocji i z precyzją godną chirurga wykonuje wszelkie zlecenia, okazuje się człowiekiem wrażliwym, który codziennie toczy najcięższą walkę - sam ze sobą. 
"Berdo" to jednak nie tylko kulisy pracy kłusownika, ale przede wszystkim opowieść o ojcu i synu. O dwójce zagubionych ludzi, pełnych tęsknoty za czymś, czego już nie ma, albo jeszcze nie było. To historia o niełatwej podróży w nieznane, ale także w głąb siebie i relacji pomiędzy rodzicem, a dzieckiem. 
W tym miejscu warto także wspomnieć o świetnym ujęciu człowieka vs. natura, która jest nieodłączną częścią całej fabuły, Bohaterowie żyją na jej łonie i próbują to życie dostosować do własnych potrzeb. Czasem wymaga to zmagań z matką naturą, a nie jest to łatwe starcie, które za każdym razem uświadamia im, że są nierozerwalną częścią otaczającego ich świata.
Podsumowując:

Przytaczając słowa z okładki: "Cieślar umiejętnie rozstawia literackie wnyki", nie sposób się z nimi nie zgodzić. Czytając zapominałam, że to debiut. Styl, język, niezwykła umiejętność budowania wciągającej i angażującej emocjonalnie fabuły, pokazują kunszt dobrego pisarza. Mogę tylko pogratulować autorce wspaniałego debiutu, a Was zachęcić do sięgnięcia po tę smutną, ale wartościową i uniwersalną historię o trudnych relacjach z naturą i drugim, nawet najbliższym, człowiekiem. 

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Znak.
https://www.facebook.com/WydawnictwoZnak/

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana