"Przebudzona" - Agnieszka Lis [PRZEDPREMIEROWO]

 
W życiu nie ma znaczenia ciekawość czy nuda. W życiu istotne jest, czy możesz na kimś polegać".
Kiedy zobaczyłam zapowiedź "Przebudzonej" Agnieszki Lis wiedziałam, że jak tylko trafi w moje ręce, to rzucę wszystko, aby poznać tę historię. Czy było warto?

Podróż pełna pożądania właśnie się rozpoczęła.
Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu. Lilianna i Honorata przekonały się o tym wielokrotnie. Tym razem jednak los wystawi je na próbę, na którą nie są gotowe.
Spokojna i poukładana Lilka nie przypuszcza, że całe jej dotychczasowe życie stanie na głowie za sprawą narzeczonego siostry. Chwila zapomnienia w ramionach przystojnego Anglika rozbudzi uśpione dotąd namiętności. Od tej pory nawet wyrzuty sumienia nie powstrzymają jej przed spełnianiem najgłębiej skrywanych fantazji.
Jak wiele jest w stanie zaryzykować Lilianna, aby poczuć smak spełnienia? Czy siostrzana miłość ma szansę przetrwać największą burzę? I jaką rolę odegra w życiu dziewczyn odnaleziony po latach ojciec?
Zanim zaczęłam pisać tę opinię, musiałam zebrać myśli po lekturze "Przebudzonej". I pierwsze refleksje, jakie nasuwały mi się w kontekście książek Agnieszki Lis w ogóle, to to, że w nie trzeba wejść. Wejść bardzo głęboko, żeby nie powiedzieć, że wgryźć się w fabułę. Autorka nie serwuje nam nigdy powierzchownej historii, która w zasadzie nie wymaga zbyt dużej uwagi i czytelniczego zaangażowania. Jej powieści są jak pudełko z drugim dnem. Co więcej, to drugie dno może być dla każdego inne, w zależności od nastroju, sytuacji życiowej, czy doświadczeń. Z najnowszą propozycją wydawniczą nie jest wcale inaczej. Pozornie sensualna, ocierająca się o erotykę opowieść o kobiecie, którą największą miłością i uzależnieniem jest... muzyka. Perfekcjonistka, utalentowana pianistka, wydawać by się mogła wrażliwa i delikatna, a tak naprawdę zmagająca się z wewnętrznymi demonami i poczuciem nieczystości. Przyznaję, że dużo czasu mi zajęło zanim potrafiłam wyłuskać wszystkie elementy, które udałoby się ułożyć w całość historii Lilianny. Poczucie zagubienia, pragnienie bycia doskonałą, zarówno doskonałym muzykiem, jak i doskonale czystą, została zderzona z rozbudzonymi fantazjami, które dotąd były głęboko ukryte i stanowiły niezbadane tereny. Fobia, do której autorka wraca w formie krótkich przemyśleń głównej bohaterki przy każdym rozdziale, stanowi swego rodzaju symboliczną potrzebą zmycia z siebie grzechu namiętności.
Poza kwestiami muzyki oraz wewnętrznymi rozterkami Lilianny, ta historia to niebanalna opowieść o trudnych relacjach. Mamy tu wiele konfiguracji międzyludzkich więzi, jednak na pierwszy plan wysuwają się te między siostrami oraz córką, a matką. Ich emocjonalne zależności są praktycznie toksyczne, a czytanie o nich wywoływało we mnie smutek oraz poczucie frustracji, że najbliższe osoby mogą się tak wzajemnie wyniszczać. Nie być dla siebie wsparciem, a jedynie skrzywionym zwierciadłem moralności. 
Podsumowując: 

"Przebudzona" to sensualne przebudzenie Agnieszki Lis. W książce znajdziecie elementy powieści erotycznej, ale sceny opisane przez autorkę są niezwykle subtelne. Poza wysuwającymi się na pierwszy plan wątkami dążenia do muzycznej wirtuozerii oraz próbą odnalezienia się w meandrach rodzinnych relacji, autorce udało się stworzyć niezwykle niepokojącą, a jednocześnie wciągającą historię, po przeczytaniu której czytelnik czuje się zagubiony. Ja się czułam. I nadal tak jest. To wszystko sprawia, że nie potrafię o niej zapomnieć, cały czas próbując odszukać w pamięci niuanse, które autorka ukryła między wierszami, a które to składają się na pełny obraz tej niesztampowej historii. Polecam!

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona. 

 
https://www.facebook.com/Agnieszka.Lis.Pisarka/
https://www.facebook.com/czwartastrona/

Komentarze

Prześlij komentarz

instagram

Copyright © NIEnaczytana