"Babka z zakalcem" - Alek Rogoziński [PATRONAT MEDIALNY NIEnaczytana]

- Kiedyś przeczytałam, że wymarzoną figurę większość kobiet uzyskuje mniej więcej trzy dni po swoim pogrzebie - rzekła z przekąsem, sięgając po babeczkę. - Ale ty, zdaje się, chcesz się zamienić w zombie jeszcze za życia! Przecież nie wyglądasz źle! - Dobrze też nie... - mruknęła Maria".
Alek Rogoziński jest znany jako Książe Komedii Kryminalnej. Czy i tym razem udało mu się utrzymać poziom?

Luiza Mirska od wielu lat jest szefową wielkiej firmy cukierniczej i gwiazdą telewizyjnych programów kulinarnych. Czuje jednak, że przyszedł czas, aby przekazać komuś swoje imperium.
Problem w tym, że kiedy bierze pod lupę potencjalnych spadkobierców, przekonuje się, że każdy z jej bliskich ma na sumieniu jakieś przestępstwo. Gdy na rodzinnej imprezie z okazji sześćdziesiątych urodzin Luizy dochodzi do morderstwa, podejrzani stają się wszyscy. Bo też i każdy z gości miał powód i okazję, aby dodać swoje zabójcze „trzy grosze” do babeczki z lukrem…
Przewrotna komedia kryminalna, w której wszystko może się wydarzyć. I wydarzy!

Po lekturze najnowszej książki Alka Rogozińskiego stwierdzicie, że powiedzenie, że "z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu", nabiera innego znaczenia. Tutaj bowiem nawet na zdjęciu ta familia może się nie zmieścić. To wszystko za sprawą wzajemnej niechęci, raczej mało pozytywnego zdania o poszczególnych jej członkach, a na rywalizacji skończywszy. A i rywalizować jest o co. Scheda po seniorce rodu, a jednocześnie szefowej wielkiej firmy cukierniczej i gwieździe telewizyjnych programów kulinarnych, to nie lada gratka. Jednak przejęcie tego świetnie prosperującego biznesu nie będzie łatwe, bo wspomniana wyżej Luiza Mirska jest, nomen omen, babeczką nie w ciemię bitą. Jak mówią - przezorny zawsze zabezpieczony, a więc i ona postanawia zabezpieczyć swoją spuściznę jak najlepiej. Do kogo ostatecznie trafi firma? 

Alek Rogoziński tym razem postanowił wejść do świata smaków i aromatów. Niczym wytrawny cukiernik stworzył... niezły pasztet. Być może to danie jest dalekie od cukierniczych wypieków, ale fabuła "Babki z zakalcem" idealnie oddaje mieszankę wątków, zwrotów akcji, a nade wszystko charakterów. Jak to u Alka, nie zabrakło nietuzinkowych postaci. Pojawiły się, co oczywiste, całkiem nowe. Można by rzecz: do wyboru, do koloru, od hipochondryczki, przez bawidamka, a na zbuntowanej i aroganckiej przedstawicielce młodego pokolenia, skończywszy. Ale, ale. Autor postanowił ucieszyć wszystkich miłośników Róży Krull, wprowadzając jej szanowną osobę do fabuły, a przede wszystkim do świata pełnego przysmaków, w którym nasza stara znajoma czuje się jak przysłowiowa ryba w wodzie. 

Rogoziński nie zawodzi i tym razem. Poza tak charakterystycznym dla niego humorem, pełnym zjadliwych porównań i przytyków, kreślonych z rozmachem i uśmiechem na ustach, nie zabrakło rozbudowanego wątku kryminalnego i kilku trupów. Wszystko się pięknie układa, czytelnik zadowolony, bo już się domyślił, kto stoi za morderstwem i jakie były jego motywy, aż tu nagle... No właśnie! Ale tego już nie zdradzę, musicie przekonać się sami.

Podsumowując:

Jeśli lubicie cięte riposty, oryginalnych bohaterów oraz mariaż idealny komedii z kryminałem, to twórczości Alka Rogozińskiego zachwalać wam nie trzeba. Sami będziecie chcieli go czytać. Nowa powieść to smakowita babka, mimo że z zakalcem, na szczęście tylko w tytule, bo książkowego nie ma w żadnym wypadku. Raczej byłabym skłonna po lekturze krzyknąć: masz babo placek! Co zważywszy na to, iż historia wyszła spod pióra mężczyzny, chyba nie jest do końca udanym porównaniem. Tak czy inaczej - dobra zabawa i prześmiewcza przygoda w cukierniczym światku - oto co dostaniecie sięgając po najnowszą książkę autora. Polecam!

Za egzemplarz do recenzji oraz możliwość objęcia książki patronatem dziękuję wydawnictwu Skarpa Warszawska.

https://www.facebook.com/SkarpaWarszawska/
 

 

 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana