"Bruno" - Karolina Wójciak - PREMIEROWO [patronat medialny NIEnaczytana]

 

Miałam wrażenie, że jego powrót przyćmił wszystko. Mimo że pojawił się na nowo niewiele ponad tydzień temu, wcześniejsze życie zdawało się należeć do dalekiej przeszłości".

Na książki tej autorki czekam zawsze z dużą niecierpliwością. Zawsze jestem ciekawa czym mnie zaskoczy tym razem.

Trzy tomy przedstawiające losy kilkorga bohaterów – ich piekło rodzinne w czasach, gdy byli dziećmi, a następnie wpływ wydarzeń, których byli świadkami i uczestnikami w dzieciństwie, na ich dorosłe życie. Portrety tak zwanych dobrych, przykładnych rodzin, które do perfekcji opanowały stwarzanie pozorów, ukrywając ciągnący się latami horror przemocy domowej, zaniedbywania dzieci czy problemów alkoholowych. Wraz z powrotem Bruna do domu wracają mroczne i skrywane przez dziesięć lat sekrety. Co tak naprawdę wydarzyło się w dwóch sąsiadujących ze sobą domach?

Mieliście w dzieciństwie przyjaciela od serca? Kogoś kto nie tylko towarzyszył wam w zwariowanych zabawach, ale stanowił dla was ogromne wsparcie w trudnych momentach? Myślę, że wielu z nas miało u swojego boku takie osoby. To teraz wyobraźcie sobie, że nagle przyjaciel znika. Nie tyle z waszego życia, ale w ogóle. Wszelkie próby odnalezienia go, zarówno te strony policji, jak i najbliższych nie przynoszą oczekiwanych rezultatów. Zostajecie sami. I nagle... Nagle on wraca po 10 latach i próbujecie znowu być przyjaciółmi. Lecz czy to w ogóle jest możliwe? I czy osoba podająca się za towarzysza zabaw z dzieciństwa naprawdę jest tą, za którą się podaje...?

Wielokrotnie pisałam wam, że Karolina Wójciak potrafi mnie zaskoczyć, a jej powieści cechuje niesztampowość. W przypadku "Bruna" wydawało mi się, że stworzona przez nią historia będzie bardziej szablonowa. Małe osiedle, dwójka dzieciaków, tajemnicze zniknięcie. Ale nie. Jak to u autorki bywa nie mogło być zbyt łatwo. Bo trudno mówić o szablonowości i prostocie, kiedy bierze ona na tapet tak delikatny, a jednocześnie okrutny i psychologicznie głęboko zakorzeniony temat, jakim jest przemoc domowa. Gra pozorów, w którą grają dorośli, bezlitośnie niszczy świat, który powinien był pełen beztroski i bezpieczeństwa. Czas dzieciństwa dla Gai i Bruna. Ich idealne, namalowane kredą na chodniku miasto, zostało brutalnie zmyte przez obłudę, egoizm i nałogi, które stanowią w tej opowieści symboliczny deszcz. Tajemnice zniknięcie i niemniej tajemniczy powrót. Bezradna i nieudolna policja. Samotność. Pustka. Strach. Kto mówi prawdę, a kto kłamie? Co stało się z Brunem i czy chłopak, który pojawił się nagle po tylu latach to naprawdę on?

Podsumowując:

Nie wiem czy doczekam chwili, kiedy sięgając po książkę Karoliny Wójciak powiem, że to była historia jakich wiele. Mam nadzieję, że nie. Lektura jej najnowszej powieści była niczym kamień przytłaczający mnie z każdą przewracaną stroną. Niknęłam pod ciężarem bólu, jaki czułam czytając, a jaki został zafundowany tym, którzy nie powinni go doświadczać - dzieciom. Opowieść niezwykle dramatyczna, pełna trudnych emocji, ale jednocześnie tak wciągająca i tak fascynująca, że jestem szczęśliwa, że mam pod ręką tom drugi. Autorka znowu zostawiła mnie w takim momencie i z otwartymi ze zdumienia ustami. I wiecie co - uwielbiam to uczucie! POLECAM!

Karolina, dziękuję za zaufanie i możliwość objęcia książki patronatem medialnym.

 

 

 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana