"Tu dzieje się magia, czyli moje miejsce do pisania" - EWA BAUER

 

Pani ulubione miejsce do pisania to ...?

Uwielbiam pisać na łonie natury, niestety nie zawsze jest to możliwe, a nawet dosyć skomplikowane. Trudno trafić w taką pogodę, podczas której nie jest ani za zimno, ani za gorąco, światło zbytnio nie odbija się od monitora. Gdy tylko uda mi się trafić w idealny moment, z przyjemnością siadam na tarasie i zanurzam się w losy swoich bohaterów. Ale pisanie to nie tylko praca z komputerem, to również praca koncepcyjna, przemyślenia, a to najlepiej mi wychodzi podczas spacerów po lesie. Prawie dwa lata temu przeniosłam się z miasta na wieś i tu wreszcie mam tak bardzo potrzebną mi przestrzeń. Obok domu są hektary łąk i jeziora i to tam często „rozmawiam” ze swoimi bohaterami. 

Podczas pisania „podręczny must have” to … ?


Oczywiście komputer, choć aż się prosi powiedzieć „maszyna do pisania". :) Oprócz tego notatnik, bo jednak jestem tradycjonalistką i pewne rzeczy muszę zapisać na papierze. W ten sposób rozrysowuję drzewa genealogiczne, robię notatki na marginesie, zapisuję pomysły do wykorzystania w dalszej części powieści, cytaty. Lubię mieć pod ręką jakieś przekąski i dużo napojów. Kawa jest dobra, ale tylko na chwilę, dlatego dzbanek kwaśnej lemoniady często mi również towarzyszy.

Na czym najczęściej notuje Pani swoje pomysły dotyczące książek?

Kiedyś były to luźne kartki, które nieraz gdzieś się zawieruszały, dlatego kilka lat temu kupiłam specjalny notes na pomysły. Na okładce był wiele znaczący tytuł Believe in your dreams. :) Długo nosiłam go w torebce. Potem jednak zaczęłam przerzucać te pomysły do plików w komputerze i tam chyba mam ich najwięcej.

Moje natchnienie czerpię z … ?

Życia. Obserwuję, słucham, czytam. Widzę i słyszę rzeczy z którymi się nie godzę. One potem we mnie kiełkują i, gdy pracuję nad fabułą książki, wychodzą na wierzch.

Najczęściej piszę … ?

Najczęściej piszę wtedy, gdy mam taką okazję. Nie mam ulubionej pory dnia, w moim życiu zbyt dużo się dzieje, żebym mogła zaplanować stałą porę. Poza pisaniem pracuję zawodowo, zajmuję się rodziną, domem i ogrodem. Kiedy więc mam wolne staram się wykorzystać ten czas. Zdarza się także, że nie mogę zasnąć, albo budzę się nad ranem i również wtedy biorę się za pisanie. Nie to, żeby środek nocy był moją ulubioną porą do pracy, jednak nie znoszę przewracania się w łóżku z boku na bok w oczekiwaniu na sen, który nie nadchodzi. Lepiej wykorzystać ten czas twórczo.

Proszę opowiedzieć w kilku słowach o swojej nowej książce.


Nigdy nie zapomnę to trzeci tom sagi Tułacze życie. Jak w dwóch poprzednich akcja dzieje się na przełomie XVIII i XIX w. Rodzina Neubinerów, która w ramach Kolonizacji Józefińskiej zasiedla młyn pod Lwowem, składa się z ojca samotnie wychowującego trzech synów. Każdy z tomów tej serii opowiada losy jednego z braci, zaczynając od najmłodszego. Tym razem Czytelnicy poznają Johanna, który jako młody chłopak bez słowa wyjaśnienia opuszcza rodzinę. Tłem dla wydarzeń tym jest osiemnastowieczny Nowy Jork. Jak w poprzednich częściach i tu nie zabraknie wielu emocji.
 
Bardzo dziękuję za rozmowę. 
 
Nową książkę możecie zamawiać tutaj: KLIK

https://www.facebook.com/WydawnictwoReplika/
 
Zdjęcia pochodzą z prywatnego archiwum autorki.
 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana