MELODIA ZAPOMNIANYCH MIŁOŚCI - DOROTA GĄSIOROWSKA
Ta miłość ukryta między światami,
Ta miłość tak wyczuwalna między
nami,
Ta miłość cichutko przyczajona,
Ta miłość choć może … niewidoma?
Owiana tajemnicą z przeszłości,
Historią o bólu, zemście i
zazdrości.
Z melodią w tle usłyszaną,
Melodią przez wielu zapomnianą ... /J.W./
Dorota Gąsiorowska powraca z nową
książką, aby znów nas zaczarować i dać się ponieść „melodii
zapomnianych miłości” …
Bianka to główną bohaterka książki.
Jest nauczycielką gry na skrzypcach, indywidualistką, skromną,
ciepłą dziewczyną, która każdego dnia dzieli się z innymi swoim
talentem. Można powiedzieć, że odziedziczyła go po ojcu –
muzyku oraz babce Walentynie, której skrzypce pewnego dnia trafiają
w jej ręce, aby zabrać ją w podróż w czasie...
Dziewczyna otrzymuje ofertę pracy w
tajemniczym domu, należącym do wyniosłej i zimniej Klary. W tym
celu opuszcza swojego „tatkę” i wyjeżdża do Kazimierza
Dolnego. Wprowadza się do rezydencji swojej nowej pracodawczyni, aby
zająć się jej synem Samem, który stracił wzrok, a tym samym chęć
do życia. Nie jest to miejsce przyjazne, mimo to bohaterka znajduje
w nim swoją „pokrewną dusze” - Martę, która zajmująca się
domem Klary. Poza nią na drodze Bianki stają jeszcze inne „barwne”
postacie jak chociażby: Pan Rysio, jego babka Serafina czy Gosia –
córka Marty, która zostaje jej serdeczną przyjaciółką.
Cały pobyt bohaterki w domu jest
owiany tajemnicą, nikt bowiem, poza Klarą, nie wie, jaki jest
prawdziwy cel jej przyjazdu.
Bianka, z licznymi przeszkodami,
próbuje zbliżyć się i poznać Sama, jednak jest on bardzo
niedostępny, bywa impulsywny do czasu gdy … słyszy jak dziewczyna
gra na skrzypcach swojej babki. Jest zauroczony jej grą. Jednak nie
tylko talent dziewczyny ma tutaj znaczenie. Chodzi również o
skrzypce, które nie są „zwyczajnym” instrumentem …
(...) bo jeśli chodziło o skrzypce
Walentyny, od razu nasuwało jej się jedno określenie:tajemnica.
Ten instrument był tak samo nieodgadniony jak kobieta, dla której
go stworzono.
Są one również kluczem do
rozwiązania tajemnicy, która łączy rodziny Bianki i Klary. Jakie
sekrety kryje instrument? Czy Biance uda się zbliżyć do Sama?
Jakie wydarzenia z przeszłości dadzą o sobie znać i namieszają w
życiu głównych bohaterów?
Jeśli chcecie odkryć wszystkie
tajemnice, a przy tym oczami głównej bohaterki podziwiać piękne
krajobrazy Kazimierza Dolnego, to koniecznie musicie sięgnąć po
książkę Doroty Gąsiorowskiej „Melodia zapomnianych miłości”.
Co mnie urzekło?
Nie jest to moja pierwsza przygoda z tą
autorką, Moim zdaniem posiada ona dar nadawania swoim książkom
plastyczności. Jej opisy są tak misternie dopracowane, że wręcz
czujemy każdy zapach, widzimy każdy kształt jakby na wyciągnięcie
ręki. I tym razem się nie zawiodłam. „Namalowane” mnóstwem
różnorakich barw pejzaże i urokliwe miejsca jak chociażby
Fiołkowe Wzgórze, zachęcają do tego, aby zostać w tej wymyślonej
rzeczywistości na dłużej. Dorota Gąsiorowska zaprasza swojego
czytelnika, aby rozgościł się i mógł podziwiać każdy, nawet
najdrobniejszy szczegół:
„Bianka od samego początku była pod
ogromnym wrażeniem tego miejsca. Ludzie leniwie przeciskali się
pachnącymi historią uliczkami, a na niebie odbijały się fragmenty
dawno rozegranych scen. Wystarczyło na moment zamknąć oczy, by
usłyszeć gwar gęstej ciżby kłębiącej się na rynku i odgłos
fanfar oznajmiających pojawienie się króla. Nawet nie trzeba było
się za bardzo wysilać, aby to zobaczyć, bo wyobraźnia działała
tutaj na niezwykle wysokich obrotach.” /Kazimierz Dolny/
„Doszła do furtki wykonanej z
równych deseczek pomalowanych na ciepły odcień brązu. Drobne
płatki chabrów, czerwone falbany maków i strzępiaste stokrotki
śmiało rozchylały się do słońca, przyciągając wzrok.”
/Fiołkowe Wzgórze/
„Z przekrzywionego komina na chałupie
Serafiny wydobywał się dym. Barnaba wygrzewał się przy studni,
której wieko tym razem było zasunięte. Kilka metrów dalej od
strony łąk skradała się kuropatwa. Wszędobylskiego ptaka nie
spłoszyły nawet kroki Bianki. Nad drzwiami dyndał bukiecik
zeszłorocznych polnych kwiatów i ziół poświęconych w Święto
Matki Boskiej Zielnej. Suchy pęczek wyblakłych roślin, poruszany
wiatrem, ocierał się o boczną deskę starej futryny.”
/dom Serafiny i Rysia/
/dom Serafiny i Rysia/
Poza dopracowanymi walorami otoczenia,
autorka „dopieściła” również postacie swoich bohaterów. Nie
są one przypadkowe, sztucznie osadzone w fabule. Każdy uczestnik
opowieści ma swój charakter, przeżycia i duszę. Jest nieodłączną
częścią składową, idealnie dopasowanym puzzlem w całej tej
układance tajemnic.
Chociaż książka liczy sobie blisko
500 stron, nawet nie wiem kiedy minęły chwile z nią spędzone.
Dzięki dokładnie przemyślanemu pomysłowi autorki oraz
dopracowaniu każdego detalu, nie mamy czasu na nudę. W tej
opowieści wszystko żyje i pulsuje swoim kolorytem.
Co mogę powiedzieć w ramach
podsumowania? Jestem totalnie zauroczona tą książką i myślę, że
z całą pewnością dałam się ponieść dźwiękom melodii
zapomnianych miłości...
TYTUŁ: Melodia zapomnianych miłości
AUTOR: Dorota Gąsiorowska
WYDAWNICTWO: Między słowami
AUTOR: Dorota Gąsiorowska
WYDAWNICTWO: Między słowami
ILOŚĆ STRON: 464
GATUNEK: literatura obyczajowa
GATUNEK: literatura obyczajowa
Mam straszną chęć, by przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, ale Twoja recenzja naprawdę bardzo zachęca :-) Myśle, że się skuszę :-)
OdpowiedzUsuńJa bardzo polecam :) Już dawno żadna książka mnie tak nie urzekła ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń