"Niedokończona baśń" - Dorota Gąsiorowska [PREMIEROWO]
- Nigdy z tego nie rezygnuj, wyobraźnia to jeden z najcenniejszych darów, jakie otrzymał człowiek (...)"
Baśń kojarzy mi się z dzieciństwem, tajemnicą magią... Czy autorce udało się stworzyć równie piękną opowieść jak te, które znam ze starych książek czytanych przez mamę?
Julia nosi w sobie ogromny ból – straciła ukochanego mężczyznę i sama wychowuje pięcioletnią córeczkę. Życie jednak daje jej niezwykłą szansę. Kobieta zostaje asystentką Susanne Benoit, słynnej francuskiej pisarki, której twórczość przez lata podziwiała. Wkrótce wyruszą razem w podróż do magicznej Akwitanii. Tam okaże się, że Susanne również skrywa w sercu bolesną tajemnicę.
Julia stanie przed trudnym wyborem – będzie musiała zdecydować, czy powinna posłuchać głosu serca, czy też postąpić tak, żeby nikogo nie zranić. Przy okazji spróbuje rozwikłać zagadkę pewnej średniowiecznej księgi, na której kartach spisano zapierającą dech w piersiach historię niespełnionej miłości, od stuleci czekającą na szczęśliwe zakończenie.
Ale czy Julia będzie potrafiła napisać własną baśń, piękniejszą niż te skrywane przez tajemnicze księgi i kamienne mury akwitańskich zamków?
Kiedy byłam małą dziewczynką bardzo lubiłam czytać baśnie. Pani z biblioteki wyszukiwała dla mnie opowieści z różnych stron świata, a ja wciąż miałam mało. Na mojej półce dumnie prężyły się zdobyte z takim trudem, pięknie wydane książki, bo takie to były czasy, że nie miałam możliwości stworzenia własnej biblioteczki 'ot tak'. Ale moi najbliżsi wiedzieli, że najbardziej kocham ten gatunek opowieści i jak tylko mieli możliwość, to obdarowywali mnie baśniami właśnie. Wiele z nich mam do dziś i często z sentymentem przeglądam, trochę już nadgryzione zębem czasu strony, uśmiechając się przy tym z sentymentem. We wspomnieniach wciąż widzę siebie, małą dziewczynkę, która za sprawą swoich ulubionych historii odpływa w świat marzeń. Dlaczego o tym piszę? Bo podczas lektury najnowszej książki Doroty Gąsiorowskiej znów tak się poczułam...
Jeśli wciąż pielęgnujecie w sobie wewnętrzne dziecko, to ta książka jest dla was. Jej baśniowa otoczka nie czyni jej nierealną, bo nie jest pozbawiona zwyczajnych, w domyśle współczesnych, trosk i problemów. Jej bohaterowie nie chodzą w pięknych strojach, choć niektórzy mają ten przywilej i mieszkają w... zamku. Jednak opowieść nakreślona ręką Doroty Gąsiorowskiej, to przede wszystkim piękna historia o życiu, w którym pomimo wielu niepowodzeń, zawsze znajdzie się szansa na szczęśliwe zakończenie.
Autorka stworzyła wielowątkową powieść, w której codzienność bohaterów przeplata się z tajemnicą niezwykłej historii, która nie doczekała się zakończenia. Magiczna aura jaką czujemy czytając o Château de la Lune, kartuszu z wizerunkiem mitycznej kobiety, labiryncie, zaniedbanym ogrodzie, wieży bez wejścia - wszystko to sprawia, że stajemy się mimowolnie bohaterami tejże historii. Ja się nim stałam i z wypiekami na twarzy, zapewne z równie wielką ekscytacją jak mała bohaterka książki - Basia, czekałam na zakończenie baśni, a także finał losów bohaterów, których polubiłam od pierwszej strony. Nie byłoby to możliwe bez wspaniałych opisów i metafor, jakie zastosowała autorka. Wszak nie pierwszy raz stwierdzam, że potrafi ona malować słowem.
Podsumowując:
Książki Doroty Gąsiorowskiej mają w sobie to coś, co sprawia, że z przyjemnością po nie sięgam. Po przeczytaniu najnowszej powieści autorki wiem, że staje się ona odtąd moją ulubioną historią, jaka wyszła spod jej ręki. Z jednej strony przypomniała mi dzieciństwo i zabrała mnie do magicznej Akwitanii, a z drugiej stworzyła opowieść, która porusza wiele trudnych tematów, jak samotne macierzyństwo, życie w związku, który nas tłamsi, czy próba pogodzenia się z błędami przeszłości i potrzebie otrzymania wybaczenia. Jednak ta historia niesie w sobie przede wszystkim przesłanie, aby nigdy nie rezygnować ze szczęścia i nie poprzestawać w szukaniu swojego happy endu. Bo przecież każdy ma swoją "niedokończoną baśń" i to my sami jesteśmy odpowiedzialni za to, jaki będzie jej finał. Czasem wystarczy tylko uwierzyć i spojrzeć w głąb siebie, aby wszystko zrozumieć... Polecam!
"Pamiętaj, (...) zawsze ufaj wyłącznie sobie i nie wierz, jeśli ktoś uznaje coś za złe tylko dlatego, że nie odpowiada to jakimś kanonom".
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania dziękuję autorce oraz Wydawnictwu Znak Między Słowami.
"Niedokończona baśń" nie mogła mieć lepszego tytułu. Z jednej strony duże znaczenie odgrywają tutaj niedokończone, przepełnione emocjami historie, z drugiej wszystko dzieje się w niezwykle baśniowym klimacie. Nic dziwnego, że książka wywołała w Tobie takie uczucia. Polecamy ją wraz z Tobą. Świetna recenzja! :)
OdpowiedzUsuń