"Anonimowa dziewczyna" - Sarah Pekkanen, Greer Hendricks [PRZEDPREMIEROWO]
Wszyscy mamy swoje powody, aby zachowywać się tak, a nie inaczej. Nawet jeśli zataimy je przed tymi, którzy sądzą, że znają nas najlepiej. I nawet wtedy, gdy są one tak głęboko w nas ukryte, że sami nie potrafimy się w nich rozeznać".
"Zapraszamy kobiety w wieku 18-32 lata do udziału w badaniu etyki i moralności prowadzonym przez wybitnego nowojorskiego psychiatrę. Hojne wynagrodzenie. Gwarantujemy anonimowość. W celu uzyskania szczegółowych informacji proszę dzwonić" - ten pozornie niewinny początek nie zwiastował w żadnym stopniu tego, co zafundował mi duet autorek w książce "Anonimowa dziewczyna"...
Gdy Jessica Farris zgłasza się do udziału w badaniu psychologicznym prowadzonym przez tajemniczą doktor Shields jest przekonana, że będzie musiała jedynie odpowiedzieć na kilka pytań, po czym odbierze wynagrodzenie i na tym skończy się jej rola.
Jednak gdy pytania stają się coraz bardziej natarczywe i dogłębne, a sesje badawcze przeradzają się w zadania do wykonania, podczas których Jessica dostaje wytyczne, jak ma się ubrać i zachowywać, dziewczyna zaczyna mieć odczucie, że doktor Shields zna jej myśli... i wie, co Jess ma do ukrycia. W im większą Jess popada paranoję, tym bardziej jasne staje się dla niej, że nie wie już, co w jej życiu jest realne, a co stanowi jeden z eksperymentów manipulacyjnych doktor Shields. Uwikłana w sieci podstępnych oszustw i zazdrości, dziewczyna szybko się przekonuje, że niektóre obsesje bywają zabójcze...
W dzisiejszych czasach tak łatwo jest oceniać nam innych ludzi. Ich zachowanie, które w jakiś sposób odbiega od naszego pojmowania takich pojęć jak: etyka, moralność, czy postępowanie zgodnie z przyjętymi zasadami, jest poddane naszej krytyce w zasadzie od ręki. Ale czy wydając osąd danej osoby zastanawiamy się nad szerszym kontekstem? Czy wiemy co nią kierowało, dlaczego postąpiła tak, a nie inaczej?
Sięgając po "Anonimową dziewczynę" nie wiedziałam czego się spodziewać. Opis sprawił, że czułam się zaintrygowana, ale przez myśl mi nie przeszło, że zostanę wciągnięta w grę prowadzoną przez autorki. Sama stałam się częścią tej zawiłej siatki powiązań i do końca nie wiedziałam, a nawet nie mogłam przypuszczać, jak ostatecznie zakończy się "badanie", któremu jako czytelnik, mimowolnie zostałam poddana...
Czytając tę książkę miałam sprzeczne uczucia. Z jednej strony byłam zafascynowana psychologiczną grą, jaką prowadziła wydawać by się mogło zimna i wyrachowana doktor Shields z Jess, a z drugiem miałam wrażenie jakby ktoś wrzucił mnie do basenu pełnego wody i chcę przestać zagłębiać się w tę historię, bo czuję swoistego rodzaju dyskomfort, jakbym zaczynała tonąć. Postanowiła jednak dać się "przytopić". I co więcej - wcale nie żałuję.
Książkę czyta się bardzo szybko i przyznaję, że kiedy na moment (lub dwa) musiałam się od niej oderwać, czułam rozdrażnienie. Dwutorowo prowadzona narracja z perspektywy obu kobiet sprawia, że równolegle poznajemy ich punkt widzenia. Na początku mamy wrażenie, że ten zabieg doprowadzi nas do rozwiązania zagadki tajemniczego badania, ale nic bardziej mylnego. Niemniej jednak ciekawym staje się fakt, że dzięki jego zastosowaniu możemy patrzeć oczami opanowanej, działającej niemal z chirurgiczną precyzją, doktor Shields, której spojrzenie jest zestawione w kontraście z dosyć emocjonalną Jess.
Podsumowując:
"Anonimowa dziewczyna" to naprawdę świetny thriller psychologiczny, który wciąga od pierwszej strony. Dobrze wykreowani bohaterowie i historia, która porusza dosyć niewygodne tematy jak manipulacja, zdrada, czy działanie niezgodnie z etyką zawodową. W czasach, w których każdy ruch może być kontrolowany, pojęcie anonimowości wydaje się abstrakcyjne. Tutaj stanowi coś w rodzaju towaru, który jesteśmy w stanie sprzedać jeśli znajdzie się ktoś, kto będzie w stanie zapłacić za niego odpowiednią cenę. Gdzie leży granica...? Autorki przeprowadziły mnie przez labirynt, po wyjściu z którego mam w głowie mętlik i setki pytań, których nie chciałabym wyjawić, aby nie odebrać wam możliwości wyciągnięcia własnych wniosków.
Dajcie się porwać tej fascynującej historii, która przypomina zabawę w kotka i myszkę z tą różnicą, że do samego końca nie będziecie w stanie ocenić na 100% kto jest drapieżcą, a kto ofiarą. A zakończenie? Cóż, w mojej głowie doszło do małej eksplozji. Sprawdźcie koniecznie jakie wrażenie wywrze na was "Anonimowa dziewczyna"...
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.
Thrillery to nie moje marzenia.
OdpowiedzUsuń