"Awesome. Księga małych cudowności" - Neil Pasricha [PRZEDPREMIEROWO]
Kiedy śmiejesz się tak mocno, że nie możesz już wydać żadnego dźwięku. To CUDOWNE!"
Awesome to po angielsku 'niesamowite'. Sięgając po książkę Neil Pasricha byłam ciekawa czy "Mała księga cudowności" faktycznie taka jest?
Najlepsze rzeczy na świecie są za darmo!
Znasz ten moment, kiedy budzisz się rano i uświadamiasz sobie, że jest sobota? Kiedy kasjer w markecie otwiera nową kasę, a Ty jesteś nagle pierwszy w kolejce? Kiedy czujesz zapach deszczu na gorącym chodniku? Uda Ci się naprawić urządzenie elektryczne, uderzając w nie? A to dziwaczne uczucie, kiedy stoisz na środku przepełnionej stołówki z tacą z jedzeniem w ręku i nagle dostrzegasz, że kolega do Ciebie macha?
KSIĘGA MAŁYCH CUDOWNOŚCI przypomina nam, że najlepsze rzeczy na świecie są za darmo (tak, twoja babcia miała rację). Przypomina nam o wszystkich tych rzeczach, których często nie dostrzegamy, a które sprawiają, że się uśmiechamy. Wzrusza ciepłymi i zabawnymi obserwacjami, każdy rozdział pozostawia po sobie niesamowite uczucie: TO CUDOWNE! Bo może naprawdę wszyscy jesteśmy tacy sami? I MAŁE CUDOWNOŚCI potrafią nas uszczęśliwiać?
Znasz ten moment, kiedy budzisz się rano i uświadamiasz sobie, że jest sobota? Kiedy kasjer w markecie otwiera nową kasę, a Ty jesteś nagle pierwszy w kolejce? Kiedy czujesz zapach deszczu na gorącym chodniku? Uda Ci się naprawić urządzenie elektryczne, uderzając w nie? A to dziwaczne uczucie, kiedy stoisz na środku przepełnionej stołówki z tacą z jedzeniem w ręku i nagle dostrzegasz, że kolega do Ciebie macha?
KSIĘGA MAŁYCH CUDOWNOŚCI przypomina nam, że najlepsze rzeczy na świecie są za darmo (tak, twoja babcia miała rację). Przypomina nam o wszystkich tych rzeczach, których często nie dostrzegamy, a które sprawiają, że się uśmiechamy. Wzrusza ciepłymi i zabawnymi obserwacjami, każdy rozdział pozostawia po sobie niesamowite uczucie: TO CUDOWNE! Bo może naprawdę wszyscy jesteśmy tacy sami? I MAŁE CUDOWNOŚCI potrafią nas uszczęśliwiać?
Na początku muszę uczciwie przyznać, że kiedy zaczęłam czytać "Awesome" pomyślałam, że ludzie już całkiem powariowali i nie mają tematu na książkę. Bo sami powiedzcie - kto pisze o tym, jak wspaniale jest kiedy budzimy się i zdajemy sobie sprawę, że mamy jeszcze trochę czasu zanim zadzwoni budzik? Albo analizuje wyjątkowość jedzenia kurczaka, czy wspaniałomyślność kierowcy, który mruga nam światłami ostrzegając nas tym samym przed patrolem policji?
A potem zrobiło mi się smutno. Zdałam sobie sprawę, że czasy, w których żyjemy są wyjątkowo przygnębiające, że czerpania z życia radości we wszystkich jej odcieniach, ktoś musi nas uczyć, uświadamiając nam, że najlepsze rzeczy są za darmo i naprawdę można cieszyć się z każdego, nawet najbardziej absurdalnego wydarzenia jakie przypadnie nam w udziale.
I tak sobie czytałam i ostatecznie pomyślałam, że dobrze, że ktoś jednak wpadł na pomysł, aby dać nam - czytelnikom "Księgę małych cudowności", bo choć w zasadzie sami powinniśmy to wiedzieć, to lepiej mieć takie remedium na smutki, niż nie mieć go wcale.
Każdy gdzieś pędzi, cały czas mamy wrażenie, że wciąż mamy za mało, wiemy za mało i dążymy do perfekcji, która tak naprawdę może być zupełnie inna dla każdego z nas. Szkoda tylko, że zapominamy, że najważniejsze dzieje się tu i teraz i bardzo mądre są słowa mówiące o tym, żeby przeżyć dzień tak, jakby miałby być naszym ostatnim. Gdybyśmy wcielili tę dewizę w życie zauważylibyśmy, że samo to, że jesteśmy, jest darem. Bo przecież życie jest wspaniałe, ale musimy pamiętać, że dostajemy je tylko na moment. Zatem warto skupić się na jego celebrowaniu i cieszeniu się z wszystkiego co nas spotyka. Bo my naprawdę nie potrafimy docenić tego, co mamy...
Podsumowując:
"Awesome" został zaliczony do kategorii poradników, ale ja bym go jednak postawiła na półce książek motywujących. Dlaczego? Bo motywuje nas, aby odnajdywać małe radości w każdym momencie naszego życia. I tu przypominała mi się piosenka "Małe szczęścia", która mogłaby iść w parze z tą właśnie książką. I wiecie co mi ona dała? Można powiedzieć, że jestem żywym przykładem na to, że filozofia w niej zawarta działa. Po lekturze tej książki nie tylko staram się wcielić ją w życie, ale przestałam uważać, że cieszenie się chociażby z tego, że mogę powąchać nową książkę, jest głupie. Jeśli i wy macie ochotę sprawdzić, czy najlepsze rzeczy są faktycznie za darmo, to sięgnijcie po "Księgę małych cudowności".
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu FILIA.
Powinniśmy cieszyć się każdą chwilą. Docenić częściej zwykłą codzienność. A my ciągle w biegu...
OdpowiedzUsuń