"Znany szum morza" - Magdalena Majcher

Jagoda spojrzała na zegarek, otrzepała spodnie z piasku i ruszyła w drogę powrotną do domu. Do domu, w którym ponad siedemdziesiąt lat temu wszystko się zaczęło. Babcia Marcjanna byłaby szczęśliwa widząc, ile poranionych serc znalazło schronienie w jej domu. 
Zakończenie serii wywołuje we mnie zawsze szczególne emocje. Jestem ciekawa jak autor pozamykał poszczególne watki i czy udało mu się spełnić moje oczekiwania związane z zakończeniem?

Jagoda pragnie przełamać koło międzypokoleniowych kłamstw. Spędzając całe dnie na rozmowach z babką, stara się zrozumieć zawikłaną historię rodziny.
Wiedziona przekonaniem, że los można odwrócić, stawia wszystko na jedną kartę. Tworzy wyjątkowe miejsce, które przyciąga kobiety takie jak ona – samotne matki niepełnosprawnych dzieci.
Czy smutek i cierpienie można dziedziczyć po przodkach? Czy mamy jakikolwiek wpływ na nasze życie? Pełna emocji opowieść o powrocie do domu, gdzie można odnaleźć i zrozumieć ślady przeszłości.
  
Marcjanna, która przeżyła wojenną traumę, Gabriela, którą los "obdarował" mężem tyranem i Jagoda, która nie mogła znaleźć szczęścia u boku ukochanego mężczyzny... Czytając ostatni tom Sagi nadmorskiej Magdaleny Majcher, budził się we mnie czytelniczy bunt. Bo chociaż wiem, że u autorki nie ma słodkich happy endów, a bohaterowie muszę stoczyć bój z losem, zanim uzyskają względny spokój wewnętrzny, to ten ogrom tragedii sprawiał, że zwyczajnie na świecie czekałam na "światełko w tunelu" i bardzo chciałam, aby wydarzyło się w życiu chociaż jednej z kobiet z rodu Zielczyńskich coś pozytywnego... Chociaż autorka nie wysłuchała moich niemych próśb, to udało się jej zadowolić moje oczekiwania, spleść losy czterech silnych kobiet i zamknąć je klamrą po swojemu, tak jak tylko ona potrafi. 
W ostatnim tomie sagi nadmorskiej Magdalena Majcher przybliża czytelnikowi losy najmłodszej z rodziny - Jagody. Jako matce niepełnosprawnego dziecka przyszło się jej zmierzyć z ignorancją, małomiasteczkowymi wąskimi horyzontami, a nawet z odtrąceniem ze strony osoby, która powinna być dla niej opoką - ukochanego mężczyzny. Zmagania z przepisami, codzienna walka o lepszy życie i przyszłość dziecka, wywołały we mnie prawdziwy bunt, złość i sprzeciw przeciwko współcześnie przyjętym praktykom w naszym kraju względem osób niepełnosprawnych i ich rodzin. Wspiera się wiele projektów, które tak naprawdę niczego nie wnoszą do naszego życia. Promuje się bierność, lenistwo i ignorancję, a nie pomaga się tym obywatelom naszego kraju, którzy tak naprawdę tego potrzebują. Bo nie oni są winni temu, że urodzili się z dysfunkcją ruchową czy umysłową, że leczenie, rehabilitacja i wizyty u specjalistów często przerastają możliwości finansowe ich rodzin, blokując im tym samym szansę na rozwój i możliwość funkcjonowania w społeczeństwie. 
Jednak "Znany szum morza" to nie tylko obraz walki matki dziecka niepełnosprawnego, ale zakończenie sagi, której głównymi bohaterkami były przede wszystkim kobiety. Ich postawa i wola walki, mimo nieprzychylnością losu, jest godna podziwu i naśladowania. I chociaż są to postacie fikcyjne, to z powodzeniem mogą być swoistego rodzaju lustrem, w którym dostrzegamy samych siebie. Bo ile jest kobiet, które żyją w toksycznym związku? Ile razy słyszeliśmy opowieści naszych babć z czasów wojny, ile z nich przeżyło piekło obozu, traumę związaną z utratą domi i najbliższych? Aż wreszcie po temat nam najbliższy - samotność w wielkim świecie, a to tylko dlatego, że nasze dziecko jest chore...
Podsumowując:

Saga nadmorska to wspaniała opowieść o dzielnych i silnych kobietach, które mimo, iż odebrano im szansę na szczęście, potrafiły napisać swoją historię na nowo, a przede wszystkim odnaleźć swoje miejsce na ziemi. Poprzez przedstawienie losów trzech kobiet autorka przemyciła na kartach swoich książek wiele ważnych i trudnych wątków, które często są pomijane, przemilczane lub stają się tematem tabu. Udowodniła tym samym, że niezależnie od czasów, w których żyjemy, poczucie przynależności i odnalezienie śladów przeszłości w swoim własnym życiorysie, jest tak samo ważne. Że można, a nawet należy stawić czoła losowi i uwierzyć, że dla każdego nadejdzie lepsze jutro. Bo po burzy przychodzi słońce, bez obcych powiewów wiatru i zimnego koloru nieba. Zostaje tylko znany szum morza, który przywodzi na myśl spokój i poczucie bezpieczeństwa, które każdemu jest tak bardzo potrzebne.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję autorce oraz Wydawnictwu PASCAL.

https://www.facebook.com/magdalenamajcherautorka/
https://www.facebook.com/WydawnictwoPascal/





Komentarze

  1. Jak już wreszcie znalazłam chwile na tę książke to przeczytałam ją tak szybko, że aż żałuję iż to już koniec :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczna recenzja. Bardzo lubię powieści M.Majcheri. Ta seria jeszcze w planach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedna z najpiękniej napisanych recenzji przez Ciebie recenzji. Czekałam na ostatni tom sagi żeby móc przeczytać całość jednym ciągiem.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram

Copyright © NIEnaczytana