"Mezalians" - Elżbieta Pytlarz - patronat medialny
"Mezalians" jest pierwszą częścią sagi, która przedstawia sto lat barwnego życia rodziny Długopolskich.
Warszawa końca XIX wieku. Miesza się ze sobą dawne ziemiaństwo, inteligencja, damy półświatka, Rosjanie i żydowska finansjera. Jedni tracą majątki i rozpamiętują nieudane powstanie styczniowe, inni się dorabiają. Jedni mozolnie wspinają się po drabinie społecznej, inni z niej spadają.
Warszawa końca XIX wieku. Miesza się ze sobą dawne ziemiaństwo, inteligencja, damy półświatka, Rosjanie i żydowska finansjera. Jedni tracą majątki i rozpamiętują nieudane powstanie styczniowe, inni się dorabiają. Jedni mozolnie wspinają się po drabinie społecznej, inni z niej spadają.
Na tym tle rozgrywa się historia wymuszonego związku pomiędzy młodym przystojnym arystokratą Henrykiem Długopolskim, a uchodzącą za brzydką, ale bogatą córką bankiera żydowskiego pochodzenia - Emilią Złotkiewiczówną.
W świecie, gdzie o karierze człowieka bez majątku decyduje prawidłowy akcent rosyjski, wielu potomków znanych szlacheckich rodów trwoni ostatnie pieniądze na hazard i rozpustę. W świecie, gdzie młoda panna z dobrego domu nie ma praktycznie żadnych praw ani radości z życia - jedynym wyjściem dla niej jest zamążpójście.
W takim właśnie świecie bankier Leon Złotkiewicz postanawia wyszukać sobie i wychować następcę, który wraz z ręką jedynaczki Emilii przejmie kiedyś po nim bank.
Czy to mu się uda?
Miłość jest czymś delikatnym. Powinno się o nią dbać, pielęgnować. Najsłodszy smak ma ta pierwsza, która wywołuje delikatny trzepot motylich skrzydeł, uśmiech, na wspomnienie o ukochanej osobie, radość, spowodowaną perspektywą spotkania z nią. Co jednak, kiedy miłość staje się kartą przetargową? „Walutą”, która zostaje wykorzystana do osiągnięcia celu? Czy w świecie, w którym rządzą interesy, jest na nią miejsce…?
„Mezalians” to powieść, która rozpoczyna nową serię „Intrygi i namiętności”. I ten tytuł dokładnie oddaj fabułę, w której miesza się pokusa i beztroska z przebiegłością i sprytem. Autorka osadziła wątek romantyczny na fundamencie wydarzeń historycznych XIX wieku. To, co zachwyciło mnie, to drobiazgowość i rozmach, z jakim nakreśliła ona tło powieści. Poza główną nicią fabuły, to właśnie realia epoki stanowią prawdziwą ucztę dla fanów gatunku. Elżbieta Pytlarz pochyla się nad przedstawieniem wydarzeń kulturalnych, jak i opisami warstwy społeczno-obyczajowej. Bo to właśnie relacje i zależności stanowią tutaj, moim zdaniem, clou całej opowieści, która wyszła spod jej pióra. Społeczeństwo Warszawy, w którym doszło do szybkich przemian po upadku Powstania Styczniowego, próbuje się odnaleźć w nowych realiach. Swój triumf świętują przemysłowcy żydowskiego pochodzenia, do których grona zaliczyć można z pewnością jedną z najbardziej barwnych postaci, czyli Leona Złotkiewicza, który korzysta z pozycji i przywilejów, jakie daje mu bycie bogatym bankierem. Dla kontrastu mamy przedstawicieli znanych szlacheckich rodów, którym ciężko się pogodzić z tą „zamianą ról” na drabinie społecznej, którą determinuje bez wątpienia pieniądz. Jedni próbują przetrwać, nie tracąc twarzy, inni żyją ponad stan, trwoniąc ostatnie pieniądze na hazard i rozpustę. Jednak, jak to w życiu, za beztroskę trzeba będzie zapłacić, o czym przekona się młody arystokrata Henryk Długopolski.
To, co poza opisanym z rozmachem tłem historycznym, zasługuje na uwagę, to fakt, że autorka oddała pole męskim bohaterom. To oni wiodą prym w tej powieści, dając się poznać z każdej, nawet tej najmroczniejszej strony. Panie, choć stanowią równie ciekawe osobowości, w moim odczuciu są jedynie tłem dla panów, których dylematy, rozterki oraz prywatne umowy i powstałe na tym polu niesnaski, wysuwają się na pierwszy plan. Podobało mi się to, że w moim odbiorze, żadna z postaci nie jest jednoznacznie dobra, ani zła. Może być jedynie nijaka. Elżbieta Pytlarz przedstawiła swoich bohaterów z szerokiej perspektywy, co sprawia, że są wręcz namacalnie trójwymiarowi. Nawet jeśli kogoś odbieraliśmy negatywnie, to mając możliwość spojrzenia na tę postać w kontekście wydarzeń z jej przeszłości, lub wszystkich pobudek, jakimi się kierowała, jesteśmy w stanie nawet „rozgrzeszyć” jej potknięcia i niekoniecznie etyczne zachowania. To doświadczenie było dla mnie bardzo ciekawym „dodatkiem” do samej fabuły, która już od pierwszej strony wciągnęła mnie bez reszty.
„Mezalians” to jednak nie tylko porywający i jakże udany, w moim odczuciu, wstęp do sagi, ale także opowieść o aranżowanym związku. I ta konfiguracja uczuć również zasługuje na wyróżnienie. To historia dwojga ludzi, którzy zostali ze sobą niejako połączeni, niekoniecznie za ich zgodą. Opowieść o błędach młodości, za które trzeba zapłacić, ale także o młodzieńczych marzeniach, pragnieniach i ideałach, które zostają zdeptane w imię wyrachowania i intratnych, zdaniem niektórych, interesów. Historia młodych ludzi, którzy jeszcze nie do końca odnaleźli się w świecie dorosłych, których życie zostało z góry zaplanowane. Czy uda im się zbudować wspólną przyszłość?
„Mezalians” to powieść, która rozpoczyna nową serię „Intrygi i namiętności”. I ten tytuł dokładnie oddaj fabułę, w której miesza się pokusa i beztroska z przebiegłością i sprytem. Autorka osadziła wątek romantyczny na fundamencie wydarzeń historycznych XIX wieku. To, co zachwyciło mnie, to drobiazgowość i rozmach, z jakim nakreśliła ona tło powieści. Poza główną nicią fabuły, to właśnie realia epoki stanowią prawdziwą ucztę dla fanów gatunku. Elżbieta Pytlarz pochyla się nad przedstawieniem wydarzeń kulturalnych, jak i opisami warstwy społeczno-obyczajowej. Bo to właśnie relacje i zależności stanowią tutaj, moim zdaniem, clou całej opowieści, która wyszła spod jej pióra. Społeczeństwo Warszawy, w którym doszło do szybkich przemian po upadku Powstania Styczniowego, próbuje się odnaleźć w nowych realiach. Swój triumf świętują przemysłowcy żydowskiego pochodzenia, do których grona zaliczyć można z pewnością jedną z najbardziej barwnych postaci, czyli Leona Złotkiewicza, który korzysta z pozycji i przywilejów, jakie daje mu bycie bogatym bankierem. Dla kontrastu mamy przedstawicieli znanych szlacheckich rodów, którym ciężko się pogodzić z tą „zamianą ról” na drabinie społecznej, którą determinuje bez wątpienia pieniądz. Jedni próbują przetrwać, nie tracąc twarzy, inni żyją ponad stan, trwoniąc ostatnie pieniądze na hazard i rozpustę. Jednak, jak to w życiu, za beztroskę trzeba będzie zapłacić, o czym przekona się młody arystokrata Henryk Długopolski.
To, co poza opisanym z rozmachem tłem historycznym, zasługuje na uwagę, to fakt, że autorka oddała pole męskim bohaterom. To oni wiodą prym w tej powieści, dając się poznać z każdej, nawet tej najmroczniejszej strony. Panie, choć stanowią równie ciekawe osobowości, w moim odczuciu są jedynie tłem dla panów, których dylematy, rozterki oraz prywatne umowy i powstałe na tym polu niesnaski, wysuwają się na pierwszy plan. Podobało mi się to, że w moim odbiorze, żadna z postaci nie jest jednoznacznie dobra, ani zła. Może być jedynie nijaka. Elżbieta Pytlarz przedstawiła swoich bohaterów z szerokiej perspektywy, co sprawia, że są wręcz namacalnie trójwymiarowi. Nawet jeśli kogoś odbieraliśmy negatywnie, to mając możliwość spojrzenia na tę postać w kontekście wydarzeń z jej przeszłości, lub wszystkich pobudek, jakimi się kierowała, jesteśmy w stanie nawet „rozgrzeszyć” jej potknięcia i niekoniecznie etyczne zachowania. To doświadczenie było dla mnie bardzo ciekawym „dodatkiem” do samej fabuły, która już od pierwszej strony wciągnęła mnie bez reszty.
„Mezalians” to jednak nie tylko porywający i jakże udany, w moim odczuciu, wstęp do sagi, ale także opowieść o aranżowanym związku. I ta konfiguracja uczuć również zasługuje na wyróżnienie. To historia dwojga ludzi, którzy zostali ze sobą niejako połączeni, niekoniecznie za ich zgodą. Opowieść o błędach młodości, za które trzeba zapłacić, ale także o młodzieńczych marzeniach, pragnieniach i ideałach, które zostają zdeptane w imię wyrachowania i intratnych, zdaniem niektórych, interesów. Historia młodych ludzi, którzy jeszcze nie do końca odnaleźli się w świecie dorosłych, których życie zostało z góry zaplanowane. Czy uda im się zbudować wspólną przyszłość?
Podsumowując:
Ogromnie doceniam te powieści, w których autor pochyla się nad wiarygodnym przedstawieniem realiów epoki. I to właśnie w książce Elżbiety Pytlarz mnie zachwyciło, sprawiając, że poza samą fabułą, tak wyraźnie czułam klimat tamtych czasów, co ułatwiło mi odnalezienie się w nich i zrozumienie rozterek wykreowanych przez autorkę bohaterów. „Mezalians” to wielowymiarowa opowieść o bezdusznej rzeczywistości, w której to pieniądz odgrywa decydującą rolę w relacjach międzyludzkich. O miejscu kobiety, która mimo wykształcenia i majątku jest jedynie marionetką w rękach mężczyzny, która nie ma prawa o decydowaniu o własnym losie. Szerokie spojrzenie na społeczeństwo Warszawy końca XIX wieku to fascynująca podróż w czasie, która sprawia, że czyta się ją z dużym zaciekawieniem. Aż wreszcie opowieść o uczuciu, które stało się kartą przetargową. Kto w tej rozgrywce okaże się zwycięzcą, a kto przegranym...? Polecam.
Ogromnie doceniam te powieści, w których autor pochyla się nad wiarygodnym przedstawieniem realiów epoki. I to właśnie w książce Elżbiety Pytlarz mnie zachwyciło, sprawiając, że poza samą fabułą, tak wyraźnie czułam klimat tamtych czasów, co ułatwiło mi odnalezienie się w nich i zrozumienie rozterek wykreowanych przez autorkę bohaterów. „Mezalians” to wielowymiarowa opowieść o bezdusznej rzeczywistości, w której to pieniądz odgrywa decydującą rolę w relacjach międzyludzkich. O miejscu kobiety, która mimo wykształcenia i majątku jest jedynie marionetką w rękach mężczyzny, która nie ma prawa o decydowaniu o własnym losie. Szerokie spojrzenie na społeczeństwo Warszawy końca XIX wieku to fascynująca podróż w czasie, która sprawia, że czyta się ją z dużym zaciekawieniem. Aż wreszcie opowieść o uczuciu, które stało się kartą przetargową. Kto w tej rozgrywce okaże się zwycięzcą, a kto przegranym...? Polecam.
Komentarze
Prześlij komentarz