"Żyj po swojemu. Jak zwolnić w szybkim świecie" - Agnieszka Krzyżanowska

Tak często gonimy za czymś wyjątkowym, czekamy na wielkie momenty i kiedy nie przychodzą, równie wielkie są nasze rozczarowania. Tymczasem życie dzieje się w maleńkich sprawach obok nas. W dawaniu czegoś z siebie bardziej niż braniu. W drobnych gestach kryje się cała tajemnica połączenia ze światem".
Uważam z całym przekonaniem, że w naszym życiu nic nie dzieje się bez przyczyny. Może to wydać się śmieszne, ale nawet to, że w mojej ręce w określonym momencie mojego życia trafiają takie, a nie inne książki, też dzieje się po coś. 

"Żyj po swojemu. Jak zwolnić w szybkim świecie" czytałam etapami. Nie dlatego, że była nieciekawa, nic z tych rzeczy! Ona po prostu jest tak prawdziwa, pokazuje rzeczy oczywiste, czarno na białym i oślepia tą oczywistością tak bardzo, że na moment stajemy się ślepi... Czytając tę książką po moich policzkach płynęły łzy. Nie, nie jest to żaden melodramat. Po prostu czytając spostrzeżenia autorki wiedziałam, że ma rację. I cholera! Ta jej prawda jest moją prawdą, jest prawdą otaczającego nas świata, który chyba faktycznie "ma złamane serce". Ta książka to jedna z tych, które zmuszają do refleksji. Choć może określenie, że "zmuszają" nie jest trafione. To się po prostu dzieje. Czytasz i po każdym fragmencie myślisz, zadając autorce pytanie: Hej, kobieto! Co ty robisz w mojej głowie?! Ja tak miałam. I choć z jednej strony wydać się to może niemożliwe, to z drugiej jest poniekąd krzepiące, że ktoś postrzega rzeczywistość tak jak ja. I to jest ok, nie zwariowałam i co więcej - jest dla mnie nadzieja, skoro dostrzegam to wszystko. Teraz wystarczy tylko dokonać zmian. Tylko? Dla wielu z nas to jest prawdziwe wyzwanie.
Książka Agnieszki Krzyżanowskiej to nie jest zbiór porad, ani remedium na nasze problemy egzystencjalne. Autorka dzieli się z nami swoimi refleksjami, opowiada o własnych doświadczeniach, ale to od nas zależy co zrobimy z tą wiedzą, która chociaż znana, nie miała być może nigdy tak namacalnej postaci...
I wiecie co? Cały czas czytając książkę "Żyj po swojemu..." czułam spokój. Ona naprawdę pozwoliła mi odciąć się od pędu, wyjść z kółka chomika, który galopuje w nieznanym kierunku, pędząc donikąd... Bo do takiej właśnie chomiczej zabawki porównuję często swoje życie. Choć zapewne wielu z nas też tak się czuje. 
Mam prawie 40 lat i moje życie dawało mi nieraz popalić. Stawałam "przed ścianą" kilka razy, a może kilkanaście? I wciąż brak mi odwagi, aby przebić ten mur... Aby, jak w słowach "Dezyderaty": przejść przez hałas i pośpiech pamiętając, jaki spokój można znaleźć w ciszy... 

"O ile to możliwe, bez wyrzekania się siebie bądź na dobrej stopie ze wszystkimi.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoja opowieść.
Unikaj głośnych i napastliwych - są udręką ducha.
Porównując się z innymi możesz stać się próżny i zgorzkniały, bowiem zawsze znajdziesz lepszych i gorszych od siebie".
Podsumowując:

"Żyj po swojemu. Jak zwolnić w szybkim świecie" od dziś będzie zajmowała wyjątkowe miejsce na mojej półce. To co wiem na pewno to to, że wrócę do niej wielokrotnie. W chwilach zwątpienia i frustracji kolejnym dniem, który zakończył się niepowodzeniem w mojej ocenie lub ocenie świata i ludzi, których mijam każdego dnia. I wiecie co? To będzie książka, którą będę kupować każdemu. Zarówno osobom, które widzą i czują jak ja, jak i tym, których lektura tej książki być może skłoni do zastanowienia się nad tym, co w życiu jest ważne. Pani Agnieszko, dziękuję!

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu PASCAL.

https://www.facebook.com/WydawnictwoPascal/

Komentarze

  1. Jestem ciekawa tej ksiażki, dziekuję za recenzję.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram

Copyright © NIEnaczytana