"One płoną jaśniej" - Shobha Rao [PRZEDPREMIEROWO]
- Może chodziło jej o to, że ta wyspa jest końcem głodu. Albo jego początkiem. Albo że głód nie ma początku. Albo końca. Jak pieśń fletu Kryszny. - Ale co z miłością? - A czym jest miłość, Puri? - zapytała Sawitha. - Czym jest miłość, jeśli nie głodem?"
Być kobietą to w naszej kulturze być piękną, podziwianą, często odnoszącą sukcesy. Niestety nie każda z nas - kobiet może powiedzieć to samo...
Świat stale pędzi do przodu. Ludzie są wciąż dążą do rozwoju cywilizacji. Życie bez telefonu, internetu, i innych udogodnień wydaje się nam niemożliwe. Być może dlatego tak ciężko jest uwierzyć, że wciąż na świecie istnieją miejsca, gdzie człowiek jest traktowany przedmiotowo, gorzej niż zwierzę. Indie - kraj kojarzony z przepychem Bollywood ma swoje ciemne oblicze. Twarz, na widok której odwracamy wzrok, bo tak ciężko nam jest zrozumieć dlaczego? Dlaczego bycie kobietą w niektórych kulturach jest niczym wyrok dożywocia. A najgorsze jeśli do tego urodzoną w biedzie i bez wykształcenia...
Shobha Rao opowiada historię dwóch kobiet, które połączyła przyjaźń, która była najlepszym co posiadały. Codzienna walka o odrobinę szacunku, to ich chleb powszedni, choć i jego często brakuje. Bieda, praca ponad siły, brak możliwości na to, aby decydować o własnym losie, to tylko nieliczne z przeszkód, które muszą pokonać. Bowiem samo to, że urodziły się jako przedstawicielki płci pięknej, dyskwalifikuje je w oczach społeczeństwa, a co najgorsze w oczach własnej rodziny. Syn to błogosławieństwo, córka to tylko ciężar. Trzeba znaleźć dla niej męża, uzbierać pieniądze na posag. Mówiąc wprost - pozbyć się jej, zrzucić ten niechciany balast...
Książkę "One płoną jaśniej" trzeba czytać w skupieniu. Każdy element jest ważny i chociaż niesie ona ze sobą ogromne pokłady trudnych emocji, to warto po nią sięgnąć i wysłuchać głosu indyjskich kobiet. Pełna bólu, na wskroś prawdziwa i przejmująca - to słowa, które choć w niewielkim stopniu opisują tę historię. I chociaż nie jest pozbawiona drastycznych scen, to Rao udało się zachować równowagę w opisywanych wydarzeniach. Pokazała ona rzeczywistość taką jaka jest, nie oceniając, nie komentując, pozwalając czytelnikowi na oswojenie się historią Purnimy i Sawithy i przeżyciem jej na swój własny sposób.
Po lekturze "One płoną jaśniej" mogę powiedzieć jedno - jestem wstrząśnięta. Bo chociaż wiele razy słyszymy o różnych objawach okrucieństwa na świecie, to za każdym razem nie przestaję się dziwić, ile podłości jest w człowieku względem drugiego człowieka. Brutalność opisów uderza o tyle bardziej, że w pewnym momencie dociera do nas, że to nie fikcja literacka, a jedna z wielu historii, które wydarzyły się naprawdę. A jednak... A jednak poza bólem niesie ona również nadzieję? Swoistego rodzaju siłę, która bije od tych kobiet. Pomimo życia, które w ich przypadku jest przesądzone wraz z pierwszym oddechem, mimo tego, że przyszło im poznać jedynie jego ciemną stronę, wiele z nich potrafi przetrwać, a ich płomień wciąż świeci wewnętrznym blaskiem...
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Otwarte.
"One płoną jaśniej" to książka bardzo trudna i wywołująca niemało emocji. Zdecydowanie jednak warto po nią sięgnąć, więc polecamy wraz z Tobą!
OdpowiedzUsuń