"Na moment przed świtem" - Magdalena Wala

(...) życzliwość innych pomaga przezwyciężyć trudności. Myślę, że sama świadomość istnienia osób, na których możemy się oprzeć, jest dla nas zbawienna".
Ostatnio często sięgam po książki z historią w tle. Dlatego chętnie skorzystałam z okazji, aby poznać losy bohaterów "Na moment przed świtem".

Dwie kobiety, dwie różne epoki, te same dylematy i tak podobne koleje losów…
Adriana jest nieszczęśliwa w małżeństwie. Pod wpływem historii zasłyszanej od sąsiadki, starej Ślązaczki Agnes, postanawia chociaż trochę zmienić swoje życie. W tym celu musi uzyskać przebaczenie mężczyzny, którego dawno temu skrzywdziła, pojednać się z rodziną oraz rozwikłać sekrety ze swojej przeszłości.
Na zmiany w życiu Adriany duży wpływ ma opowieść Agnes. Poznajemy ją na początku września 1939 roku, gdy dziewczyna żyje w Mysłowicach – mieście przyłączonym do III Rzeszy. Czeka ją niełatwa walka o zachowanie tożsamości oraz wierności własnym ideałom.
Adriana w opowieści staruszki znajduje podobieństwa do swojego życia i własnych niełatwych wyborów. Czy te dwie kobiety, żyjące w tak różnych czasach, łączy coś więcej niż tylko sąsiedztwo i konieczność podejmowania trudnych życiowych decyzji?

Magdalena Wala zabiera czytelnika do Mysłowic. Poznajemy losy mieszkańców miasta po wybuchu II wojny światowej, która odbiera im spokój, szczęście i miłość. Autorka w ciekawy sposób ukazała dylematy mieszkańców związane z określeniem swojej przynależności narodowej. Konieczność wyboru pomiędzy formalnym byciem Polakiem lub Niemcem, niesie ze sobą konsekwencje, których nie sposób było wówczas przewidzieć. Myślę, że Magdalenie Wali udało się oddać rozterki tamtego pokolenia, tragizm wojny, która w brutalny sposób wtargnęła w życie wielu mysłowickich rodzin. To co jednak mnie osobiście w jakiś sposób przeszkadzało w pierwszej części historii Agnes i wywoływało lekki dysonans czytelniczy, to zbyt mało historii w historii, mówiąc jaśniej - za mało było jak dla mnie indywidualnych losów bohaterów powieści, okrojonych na poczet bogatego tła wydarzeń, które jednocześnie uważam za duży atut powieści. Dzięki niemu bowiem czytelnik ma okazję poznać fragment historii 'spersonalizowany' stricte dla Mysłowic, jeśli tak to mogę określić. 
"Na moment przed świtem" to historia, w której główną rolę odgrywają kobiety. Zestawienie losów "współczesnej" Adriany, której problemy są zapewne bliskie wielu kobietom w opozycji do opowieści Agnes, jest ciekawym zabiegiem, który podkreśla kontrast przeszkód, jakie na ich drodze postawił los. Ujmujące jest to, że Agnes, która przeżyła trudy wojny stała się oparciem dla wydawać by się mogło kobiety nowoczesnej, której nic nie brakuje. Nic...A jednak bardzo wiele. Bo chociaż jest w związku, posiada dom i stabilne zatrudnienie, to czuje się bardzo samotna, niekochana i pomiatana przez męża tyrana. I tutaj też miałam mieszane uczucia. Jak dla mnie wątek toksycznego związku był nieco zbyt rozbudowany, za dużo było w nim opisów, które nie wnosiły zbyt wiele do fabuły, a jedynie wprowadzały niepotrzebny, w moim odczuciu, spadek dynamiki akcji.
Podsumowując:

"Na moment przed świtem" to historia o poszukiwaniu siebie i próbie pogodzenia się z błędami przeszłości. Zarówno we współczesnym życiu, w którym podstawowym deficytem są uczucia, jak i w czasach wojennej zawieruchy, w których deficyt wszystkiego był chlebem powszednim. W którym trzeba było na szali postawić własne przekonania i wyrzec się tożsamości narodowej. I chociaż w całej powieści były momenty, które trochę mnie nużyły, całość oceniam bardzo pozytywnie, przede wszystkim ze względu na wierne oddanie realiów epoki. Mimo małego "ale" jestem ciekawa jak potoczą się dalsze losy obu kobiet i czy Adrianie uda się wybaczyć samej sobie i zacząć nowe życie z "czystą kartą".

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona. 
https://www.facebook.com/czwartastrona/

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana