"Blask choinki" - Agnieszka Lis

  

Świat rozsypany, świat posklejany dla każdego oznacza coś innego".

U Agnieszki Lis jest zawsze inaczej. Czy jej świąteczna powieść też okazała się inna niż wszystkie książki bożonarodzeniowe?

Te święta będą naprawdę wyjątkowe.
Zaprzyjaźnione rodziny Klemensa i Arkadiusza uznają, że czas odpocząć od przedświątecznej krzątaniny. Tegoroczną Gwiazdkę decydują się spędzić w hotelu z widokiem na Tatry. Nie wszyscy jednak uważają, że świąteczny wyjazd do Zakopanego to dobry pomysł. Barbara z obawą obserwuje podupadającego na zdrowiu męża, przywiązany do tradycji Arkadiusz nieudolnie ukrywa, że wolałby spędzić ten czas w zaciszu własnego domu, a dawno niewidziany Dominik zjawia się w hotelu, aby wyjawić najbliższym skrywaną od dłuższego czasu tajemnicę.
Niespodziewane spotkania, nieśpieszne rozmowy i drobne radości, o których coraz częściej zdarza nam się zapominać. W Zakopanem każdy odnajdzie to, za czym naprawdę tęskni.

Choinka. Piękna, mieniąca się tysiącem światełek. Co roku staramy się, aby była wspaniałym symbolem Bożego Narodzenia. Nieważne czy sztuczna, czy żywa, istotne, aby na jej widok na naszej twarzy pojawiał się uśmiech. Z czasem jednak światła zgasną, a kolorowe bombki znajdą swoje miejsce w pudełkach. Zostanie ona - zupełnie naga i bezbronna. Nijaka. Czy cały ten powierzchowny blichtr to tylko pozory? Dodanie atrakcyjności czemuś, co na co dzień jest zwyczajne, nieciekawe...?

Wielu z nas Boże Narodzenie spędza w domu. Osobiście nie potrafię sobie wyobrazić, żeby było inaczej i nie wiem, czy zdecydowałabym się na wyjazd do luksusowego hotelu tylko po to, aby oszczędzić sobie przygotowań do tego wyjątkowego okresu w roku. Bohaterowie książki Agnieszki Lis zdecydowali się na ten krok i w zamyśle miał to być wspaniały czas dla całej rodziny. Razem, w otoczeniu imponujących dekoracji, z posiłkami podanymi pod nos, mogli wspólnie spędzić Święta. Pozornie wydawało się to świetnym rozwiązaniem. No właśnie. Pozornie. 

Agnieszka Lis stworzyła powieść, która jest, w moim odczuciu, słodko - gorzką historią, która pokazuje święta w krzywym zwierciadle. Okraszona czarnym humorem obnaża rodzinne Boże Narodzenie pełne pozornego wdzięku, blasku, a tak naprawdę... nijakie. Z zewnątrz piękny hotel, uśmiechy, drinki spacery, a w środku...? Samotny mężczyzna, który tęskni za dawnym życiem i wolałby zaszyć się w czterech ścianach własnego domu. Młody mężczyzna, który boi się wyjawić najważniejszą tajemnicę swojej rodzinie, śmiem sądzić, że obawia się tego bardziej niż problemów zawodowych. Małżeństwo, w którym jedno z partnerów jest tak skupione na swojej pasji, że nie liczy się z uczuciami najbliższej mu, teoretycznie, osoby. Trudne relacje między matką a córką i ciągła gra, rywalizacja o to czyja "życiowa choinka" błyszczy najjaśniej. Czy o to chodzi w Święta...?


Podsumowując:

Święta kojarzą się z magią, ciepłem, rodziną, która jest obok. Jesteśmy szczęśliwi, cieszymy się blaskiem choinki i prezentami, które znajdujemy pod jej gałęziami. Każdy by tak chciał, ale nie każdy tak może. Niektórzy próbują wykreować Święta. Ale czasem ta bożonarodzeniowa magia nie wystarcza, aby posklejać coś, co dawno zostało rozbite w drobny mak i nikt nie raczył się nad tym pochylić. Każdy zajęty swoimi sprawami. Autorka pokazała w swojej książce, że dopóki nie zaczniemy dostrzegać tego, że nie liczą się pozory, ale drugi człowiek i problemy, z jakimi zmagają się nasi najbliżsi, nawet najbardziej "wypasiony" hotel i Święta all inclusive nie pomogą. Bo nie da się scalić rodziny w systemie last minute. Inna niż wszystkie, refleksyjna i w moim odczuciu ważna powieść świąteczna, która zmusza nas, aby zastanowić się nad tym, czy tytułowy blask choinki wystarczy, aby święta były udane i... prawdziwe. 

We współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.

https://www.facebook.com/czwartastrona/


 


 

 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana