"Pora westchnień, pora burz" - Magdalena Kawka [PATRONAT MEDIALNY NIENACZYTANA]
- Nie oceniam, tylko nie mogę pojąć. Myślałam, że ludzie są ludźmi, bez względu na okoliczności".
Czułam, że ta powieść będzie kolejną ucztą literacką. Czy moja czytelnicza intuicja mnie nie zawiodła?
Znakomita powieść o trudnych ludzkich relacjach w jeszcze trudniejszych czasach.
Jest rok 1938, świat jeszcze śpi spokojnie. Lwów, tygiel narodowości,
tętni gwarem i rozbrzmiewa beztroską radością, nie przejmując się tym,
że na niebie gromadzą się czarne chmury. Zanim Ukraińców, Polaków i
Żydów podzielą narodowościowe animozje, wciąż są tylko sąsiadami, którzy
życzliwie uśmiechają się do siebie na ulicy.
Lilka wraz z koleżankami przygotowuje się do matury i nie ma pojęcia, że
to będzie ostatnia szczęśliwa wiosna. Tęskni za ukochanym, chodzi do
szkoły i jak niepodległości próbuje bronić swojej dorosłości, nie
wiedząc, że wkrótce przejdzie przyspieszony kurs dorastania, że będzie
zmuszona pożegnać beztroskę i zmierzyć się z upiorami wojny. Spośród
znanych od urodzenia osób nauczyć się rozpoznawać wrogów. Wiedzieć, komu
zaufać i co zrobić, żeby nie stracić wiary, ponieważ wojna okaże się
sprawdzianem człowieczeństwa, który nie będzie miał nic wspólnego z
narodowością, językiem ani z wyznawaną religią.
Magdalena Kawka stworzyła powieść, która tętni życiem. W pierwszej części - „Pora westchnień” - akcja toczy się niespiesznie, a czytelnik ma okazję poczuć klimat przedwojennego Lwowa. Może udać się w podróż w czasie, a podróż ta jest niezwykle fascynująca i sprawia, że wnikamy głęboko w świat stworzony przez autorkę. Będący fikcją literacką, a jednak zbudowany na fundamencie historycznych wydarzeń. Wszystko zmienia się radykalnie w drugiej części powieści, kiedy to „Pora burz” szturmem wdziera się w życie bohaterów. Napięcie zdaje się narastać. Kolejne karty przewracamy ze strachem i obawą, że dalsza lektura zabierze kolejnych bohaterów, których zdążyliśmy obdarzyć sympatią, a których kreacja zasługuje na duże uznanie. Podzielenie powieści na dwie, skrajnie różne części sprawia, że z jeszcze większą mocą odczuwamy brutalność wojny, która zabrała im wszystko: dom, ukochane osoby, a także nadzieję na przyszłość, która jeszcze do niedawna jawiła się w jasnych barwach.
Magdalena Kawka bardzo dobrze oddała nastroje panujące na Ukrainie niedługo przed wybuchem II wojny światowej. W swojej powieści poruszyła wątek nie tyle samej wojny, ile przede wszystkim konfliktu polsko — ukraińskiego. Strach przed okupantem, ale także przed ludźmi, którzy jeszcze do niedawna byli przyjaciółmi, jest wszechogarniający. A mimo to nie należy zapominać, że nie każdy jest wrogiem, a narodowość nie zawsze determinuje ludzkie zachowania.
Po nieco refleksyjnym początku, pełnym radosnego śmiechu młodzieży przygotowującej się do matury, nastał prawdziwy „czas burz”, który ma wielowymiarowy wydźwięk. Począwszy od wojennej zawieruchy, która zniszczyła dotąd znany i bezpieczny świat, przez uczuciowe zawirowania, aż na walce niektórych bohaterów z samymi sobą skończywszy. Wielu z nich stanie bowiem przed wyborem: przetrwać za wszelką cenę, czy dochować wierności swoim ideałom i wpajanym dotąd wartościom? Napisana pięknym językiem, niezwykle wartościowa powieść traktująca o czasach, których już nie ma, i na które być może nie mieliśmy dotąd okazji spojrzeć przez pryzmat zdarzeń, jakie w swojej książce przedstawiła Magdalena Kawka. Polecam!
Książkę możecie zamówić tutaj: KLIK
Wpis powstał we współpracy z Wydawnictwem Prószyński i S-ka.
Komentarze
Prześlij komentarz