"Nasze piękne chwile" - Natalia Sońska
Ból skumulował się teraz w jego ręce, oczy zapiekły, a nieproszone łzy pojawiły się pod powiekami. Szybko otarł je wierzchem dłoni. To była najtrudniejsza decyzja w jego życiu".
Natalia Sońska to jedna z moich ulubionych autorek romantycznych historii. Czy jej najnowsza powieść przypadła mi do gustu?
Czy można spalić za sobą wszystkie mosty bez oglądania się za siebie?
Czy da się rzucić wszystko i zacząć od nowa w miejscu, które wcale nie
jest nowe?
To nie była łatwa decyzja, lecz gdy Michał uświadomił sobie, że nie jest szczęśliwy, postanowił wreszcie coś zmienić.
Niestety, bardzo szybko przekonał się, że przeszłość nie pozwoli o sobie
zapomnieć. A zwłaszcza dawne relacje i uczucia, które - jak sądził -
już dawno pogrzebał. Mężczyzna nie chce rozdrapywać starych ran ani
ponownie składać złamanego serca. Najlepszym lekiem mógłby okazać się
nowy związek. Czy znajomość z młodą, bystrą i sporo młodszą od niego
studentką okaże się jedynie przelotnym romansem, czy przerodzi w coś
więcej?
Podobnie jak Michał, dziewczyna nie od razu odkrywa wszystkie swoje karty. Kto pierwszy zdobędzie się na szczerość?
Natalia Sońska z wrażliwością opowiada o życiowych decyzjach,
popełnianych błędach, a także prawdziwych uczuciach i emocjach, które
dotyczą każdego i każdej z nas.
W powieści „Nasze piękne chwile” autorka wraca do świata znanych i lubianych bohaterów z książki „Wszystkie nasze dni". Tym razem szerzej rozwijając wątek Michała. Zresztą cała powieść jest przedstawiona z męskiego punktu widzenia, co daje nam możliwość innego spojrzenia na tamtą historię, ale tylko do czasu. Wątek tego bohatera okazuje się bowiem bardziej złożony, a jego postać na tyle ciekawa, że z zainteresowaniem śledziłam jego losy. Człowiek z ukształtowaną pozycją zawodową i uczuciową, który postanawia postawić wszystko na jedną, dosyć niepewną kartę, nie wiedząc, czy ta życiowa inwestycja mu się opłaci.
Uważam, że Natalia Sońska zastosowała ciekawy zabieg, dzięki któremu nie tylko poznajemy bliżej męski światopogląd, ale także drugą stronę medalu znanej z „Wszystkie nasze dni” historii miłosnej. Nowa powieść autorki to książka, która pod pozornie lekką historią kryje drugie dno. To opowieść o nowym początku, który nie zawsze musi oznaczać zamknięcie drzwi do przeszłości. Bo można, a nawet warto spróbować coś zmienić, jeśli uznamy, że nasza codzienność nas „uwiera". To także historia o miłości, która pojawia się niespodziewanie, nie zaglądając w metrykę. O dwójce tak różnych ludzi, którzy z dystansem podchodzą do siebie, a jednak granica między początkową niechęcią a rodzącym się uczuciem, zdaje się zacierać. Czy ostatecznie będzie dane im być razem?
Natalia Sońska stworzyła pełnokrwiste postaci i nie mam tu na myśli, tylko męskiego bohatera. Dotyczy to również młodej kobiety, która żyje w bańce mydlanej, którą wykreowała na potrzeby wygórowanych oczekiwań najbliższych. Autorka w dosyć obrazowy sposób nakreśliła obraz toksycznej relacji: dorosłe dziecko — rodzic. Relacji, która może doprowadzić do tego, że nasze życie nie jest takie, jakie chcielibyśmy, aby było. Przypomina teatr, w którym jedynie gramy określoną rolę.
Podsumowując:
„Nasze piękne chwile” to słodko — gorzka historia o miłości. O uczuciu, które musi pokonać wiele przeszkód, zwłaszcza tych, które są zakorzenione w głowach bohaterów. To męski punkt widzenia na miłość, który pokazuje, że płeć „brzydka” ma w sobie duże pokłady wrażliwości, często ukrytej pod pozorną skorupą twardziela. Historia, która uświadamia, że czasem warto postawić wszystko na jedną kartę, ale z przeszłością należy pożegnać się w zgodzie. Nigdy bowiem nie wiadomo, kiedy przyjdzie otworzyć ponownie raz już zamknięte drzwi. Polecam miłośniczkom romantycznych historii okraszonych pikanterią, która u autorki jest pokazana w bardzo wysmakowany sposób.
Książkę możecie zamówić tutaj: KLIK
We współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.
Komentarze
Prześlij komentarz