"Plewy. Napady, nafta, nadzieja" - Kasia Bulicz-Kasprzak - patronat medialny [PRZEDPREMIEROWO]

 

[…] czas jest jak rzeka i płynie tylko w jedną stronę. Nie masz na świecie kija, którym zdołasz nurt czasu odwrócić.

Galicyjskie Kresy w XIX wieku to mozaika, jakiej świat nie widział. 

Na jarmarku słychać tyle języków, co na budowie wieży Babel, z każdej kuchni dolatują odmienne zapachy, na każdej zabawie gra inna muzyka i rozmaicie biją dzwony wzywające wiernych na nabożeństwa.
Choć ludzie są różni, łączy ich wspólne doświadczenie – bieda.
Nadzieję na zmianę przynosi nafta.
Kacper Wolat ma dość własnej chałupy, wypełnionej babską gadaniną. Marzył o synu, który przejąłby po nim kuźnię, tymczasem powołał na świat siedem córek. A choć i charakter, i rękę kowal ma ciężką, to z tyloma kobietami poradzić sobie nie może. Zatrudnia się przy wydobyciu nafty, nie dla zarobku, ale dlatego, że potrzebuje spokoju.
Dorastające Wolatówny jedna po drugiej opuszczają rodzinną chatę.
Nie po to jednak, by szukać mężów. Polują na naiwnych, którzy chętnie oddadzą uroczemu dziewczątku uciułane pieniądze. Panny oszukują w kartach, kradną i wymykają się władzy, ślącej za nimi listy gończe.
Tak niepokorne istoty los może zaprowadzić do więzienia albo przed ołtarz. Czasem trudno powiedzieć, co gorsze.

Życie nasze jak rzeka. Czasami rwąca, płynąca z nurtem, rozpędzona bieży przed siebie, nie bacząc na przeszkody, jakie napotyka na swojej drodze. Innym razem spokojna, utulona w swym korycie, pozwala przeglądać się w swej toni słonecznym promieniom. Nasze życie wciąż pędzi, a my wciąż szukamy. Jedni znajdują swoją przystań od razu, inni zaś muszą błądzić, by w końcu dotrzeć do celu, którego kierunek krystalizuje się w czasie drogi, którą przemierzają z nadzieją na szczęście.
Nowa powieść Kasi Bulicz-Kasprzak przypomina mi rwącą rzekę. Niesieni jej nurtem, zagłębiamy się w tę pasjonującą historię, która pełna jest życiowych zakrętów, ludzkich trosk i radości. W opowieść utkaną z miłości, będącą ocaloną od zapomnienia spuścizną po babci, której słowa stały się kanwą do powstania „Plewów”.
Z całą pewnością książka autorki ma kobiece oblicze. To właśnie niewiasty wiodą w tej historii prym. Siostry, które połączyły rodzinne więzi, które są córkami jednego ojca, ale kilku matek. Czytelnik ma okazję obserwować, jak się rozwijają, zmieniają, doświadczają cierpienia. Jak niejako po omacku próbują odnaleźć swoją drogę, swe miejsce w życiu, mając za „wiano” jedynie ból, jakiego doświadczyły ze strony ojca. Odarte z czułości, grzejące się w nikłym płomieniu miłości, której nie każdej z nich było dane doświadczyć, której deficyt tak bardzo im doskwierał.... Zagłębiając się w ich losy, nie sposób nie poczuć do nich sympatii, współczucia i nie kibicować im w duchu, aby udało im się odciąć tę toksyczną pępowinę. Bo nawet jeśli są niesforne, buńczuczne i harde, to pod skorupą i maską przybraną na potrzeby przetrwania oraz ochrony przed brakiem życzliwości, wciąż kryją się serca spragnione miłości i czułości.
I chociaż to Wolatówny zaprzątają uwagę czytelnika w głównej mierze, to jednak bohaterem powieści Kasi Bulicz-Kasprzak są także, a może przede wszystkim, Galicyjskie Kresy XIX wieku. A te odmalowuje ona równie barwnie, jak losy wykreowanych postaci. Niby niepozornie „przyczajone” gdzieś w tle, a jednak stanowiące fundament snutej przez autorkę opowieści, której udało się wiarygodnie i z wyczuwalną pasją oddać klimat ówczesnych czasów. Czasów, kiedy ludzi łączyła ona – bieda, ale i nadzieja na to, że droga ku lepszemu nosi jedno imię – nafta. To ona rozpalała ludzkie serca i wyobraźnię mieszkańców nawet małych wsi, kiedy przyniesiona na ustach wyczekiwanego zawsze wędrowca, stawała się czymś nieosiągalnym, a jednak zwiastującym zmianę. Kasia Bulicz-Kasprzak umiejętnie splata fikcję literacką, spuściznę zamkniętą w opowieściach babci z barwnie oddanym krajobrazem i wiernie odmalowanym tłem społeczno-obyczajowym, „okrasza to” wszystko ówczesnymi nastrojami politycznymi, serwując nam powieść, która zachwyca. Zarówno fabułą, jak i pięknym językiem, który niczym poprowadzona pędzlem na płótnie akwarela, zastyga na kartach książki, tworząc pamiątkę dla przyszłych pokoleń.

Podsumowując:

„Plewy” to powieść pełna emocji, pasji i przygody. Mozaika kobiecych pragnień, tęsknot i radości, które wydzierane z niewdzięcznej rzeczywistości, stanowią tak znikomą część ich egzystencji. Opowieść, która jest jednocześnie zamkniętym na kartach książki obrazem Kresów XIX wieku i pewnego rodzaju zawartą między wierszami tęsknotą za czymś, co nieuchwytne, co już minęło, co rozkochało tak bardzo, że pojawiło się pragnienie, by to utrwalić… A w to wszystko wpleciona dawka wiedzy o pierwszych odkryciach związanych z naftą, która dla wielu była swego rodzaju ówczesnym „Eldorado” – stanowiła jednocześnie szansę, ale i nadzieję na wyrwanie się z okowów biedy. Pięknie napisana proza przez wielkie P. Życzyłabym sobie wyłącznie tak doskonałych podróży literackich!

Książkę można zamówić tutaj: KLIK


 

[materiał sponsorowany przez Wydawnictwo Prószyński i S-ka]

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana