"Tamta Ona" - Monika A. Oleksa
Trudne doświadczenia są jak nawałnice. Łamią nas i szarpią, pochylają i niszczą, a my wielokrotnie czujemy się jak połamane drzewa. I wielokrotnie wydaje się nam, że już się nie podniesiemy, nie odrodzimy, nie odnajdziemy w sobie radości życia. A jednak ludzka siła woli jest potężna.
Dominika kocha wiosnę, bo wtedy jej ogród budzi się do życia, cała przyroda rozkwita, a dni mienią się kolorami.
Którejś wiosny, jednak, wszystko obumiera. Rozsypują się plany, marzenia i rodzina. Po dwudziestu trzech latach małżeństwa kobieta zostaje z rozdzierającą pustką, poczuciem odrzucenia i z cieniem Tamtej.Codzienność staje się sceną walki, którą Dominika toczy sama z sobą. Dzień po dniu tworzy siebie na nowo ze świadomością, że tylko z popiołów można się tak najprawdziwiej odrodzić.
„Tamta ona” to książka o pokaleczonej rodzinie, roztrzaskanym poczuciu własnej wartości i dramacie tych, których dotyka rozstanie. To ciepła i pełna nadziei opowieść o sile, jaką odnajduje w sobie człowiek, kiedy wydaje mu się, że nie ma już nic. Bo właśnie w tych chwilach, kiedy niczego już nie oczekujemy, życie zaczyna pisać najpiękniejsze historie...
Żyjemy w związkach. Mamy nadzieję, że nasze szczęście zostało nam dane na zawsze. A jednak nie każdej parze się udaje. Bywa, że nasze ścieżki się rozchodzą, miłość się kończy. Niezależnie od tego, jaki jest fundament rozstania, zawsze ktoś cierpi. I może się okazać, że osoba porzucona nie potrafi egzystować w pojedynkę. Zupełnie, jakby do tej pory jedyną jej siłą napędową była, jeszcze do niedawna, wyłącznie ta druga połowa...
Temat rozstania nie jest łatwy. Aby o tym pisać, trzeba mieć w sobie duże pokłady wrażliwości, by z odpowiednią delikatnością dotykać emocji, których tak wielu doświadczyło, a które w jakiś sposób zniszczyło im życie… Z całą pewnością mogę jednak stwierdzić, że Monika A. Oleksa ma to coś, co sprawia, że nawet tak bolesne wydarzenia nabierają subtelnego wymiaru. Zwłaszcza kiedy stają się one kanwą do tak pięknie napisanej powieści, jaką jest „Tamta Ona”.
Dominika codziennie toczy walkę z rozczarowaniem i poczuciem pustki, jakie pozostawił po sobie mąż, kiedy pewnego dnia oświadczył, że odchodzi. Życie ze złamanym sercem nie jest łatwe, na szczęście kobieta może liczyć na przyjaciół i synów, którzy trwają murem u jej boku. Czy bohaterce uda się poukładać na nowo swoją rzeczywistość? Czy droga, którą wyruszyła, doprowadzi ją do upragnionego szczęścia i poczucia spełnienia mimo tego, że przyszłość będzie musiała wyglądać inaczej, niż to kiedyś zaplanowała?
Monika A. Oleksa snuje ciepłą opowieść, która jest serwowanymi czytelnikowi naprzemiennie zapiskami z teraźniejszości oraz przeszłości. Czasów, kiedy Dominika poznała swojego męża. To wszystko sprawia, że mamy okazję spojrzeć na jej sytuację z szerszej perspektywy. Lepiej ją poznać, a tym samym współodczuwać jej emocje. Autorka zwraca uwagę na sytuację, w której znalazło się zapewne mnóstwo osób. Kiedy z dnia na dzień wali się nasz cały świat, tak trudno jest odzyskać równowagę. Towarzyszący nam ból nie ułatwia poszukiwania nowego siebie, które już nie jest częścią komórki zwanej MY, ale musi odnaleźć swoje własne JA. I może się rodzić bunt, że przecież nie da się tak żyć, a to, co nie z naszej inicjatywy, zostało odcięte grubą kreską, wciąż stanowi dojmującą tęsknotę... A jednak nie możemy okopywać się w bólu. Wszak my jako jednostka jesteśmy równie ważni. I chociaż może nam się wydawać, że już nie ma dla nas nic, że za zakrętem nie czai się szczęście, to może się okazać, że ta chwila, która była dla nas końcem, stanie się jednocześnie początkiem czegoś innego. Co wcale nie oznacza, że gorszego, a wręcz zupełnie przeciwnie.
Podsumowując:
„Tamta Ona” to niespieszna, słodko-gorzka opowieść o nowych początkach. O miłości, która się skończyła, a może powinnam napisać – została skończona? Autorka z ogromną wrażliwością dotyka niełatwej materii, jaką jest rozstanie w długoletnim związku. Opisuje kobiece przeżycia, wewnętrzną walkę nie tylko z bólem po odejściu ukochanej osoby, ale także o siebie w tej nowej, niełatwej sytuacji. Monika A. Oleksa w swoją opowieść wplata także miłość do górskich krajobrazów. To stałe, wierne uczucie, które tożsame jest ze szczęściem wywołanym samym przebywaniem na łonie natury, ale także to pierwotne, dziewicze, kiedy po raz pierwszy pozwalamy sobie, by się zachłysnąć pięknem i spokojem, jaki ofiarowuje nam górska przyroda. Ta powieść to życiowa, mądra historia, która skłania do refleksji; która jest skarbnicą pięknych sentencji, do których na pewno będę wracać. Autorka zdaje się uświadamiać nam, że nawet jeśli żyjemy w szczęśliwym związku, to nie powinniśmy w nim zatracać siebie. Bo wszak nic nie jest nam dane na zawsze, a dużo łatwiej jest stawić czoła światu, jeśli naszym orężem będzie niezachwiana wiara w siebie i swoją wartość. Polecam!
Komentarze
Prześlij komentarz