"Obcy powiew wiatru" - Magdalena Majcher

Są w życiu człowieka takie chwile, kiedy wydaje się, że nie udźwignie więcej, a jedyne, co pozostaje, to się poddać. Czas się zatrzymuje, a potem nagle zegar przyspiesza, jakby chciał nadrobić te utracone sekundy".
Na tę książkę Magdaleny Majcher czekałam z dużą ciekawością. Autorka włożyła w jej napisanie mnóstwo pracy i tchnęła w nią życie oraz ukryła na jej kartach swoją miłość do morza...

Marcjanna Zielczyńska żyje beztrosko, uwielbia spędzać czas u dziadków na wsi. Kiedy wybucha wojna, całe życie jej i jej rodziny ulega zmianie. Są zmuszeni opuścić swoje rodzinne strony, aby odnaleźć nowy dom. Czy ta podróż przyniesie upragniony cel?
Przeczytałam w swoim życiu wiele książek. Jedne były zwyczajną stratą czasu, inne przyniosły oczekiwaną rozrywkę, a jeszcze inne wryły mi się w pamięć. Wiele z nich niosło ze sobą jakiś ładunek emocjonalny ale tego, co zrobiła w swojej najnowszej książce Magdalena Majcher, jako czytelnik nigdy nie doświadczyłam. Przez "Obcy powiew wiatru" nie mogłam zasnąć. Leżałam patrząc w milczeniu w sufit do momentu, kiedy z moich oczu zaczęły płynąć łzy. To tak jakby w moim przypadku emocje zadziałały  z opóźnionym zapłonem. Łzy płynęły, aby dać ujście temu, co nagromadziło się we mnie podczas lektury. 
Magdalena Majcher oddała w ręce czytelników książkę niemalże doskonałą. Mądrą, dopracowaną w najdrobniejszym szczególe, zaskakującą, przejmującą... Zostaliśmy włączeni do rodziny głównych bohaterów, choć czasem odnosiłam wrażenie, że stałam się Marcjanną, że patrzę na wszystko to, co przyniosła ze sobą wojna, jej oczami. Że czuję każdą jej emocję, że tak jak ona kocham i cierpię, boję się tego, co zgotował jej los... 
Losy rodziny Zielczyńskich, którym przyszło stawić czoła nierównemu przeciwnikowi, jakim jest wojna, wprowadzają czytelnika w świat, w którym sąsiad, przyjaciel staje się oprawcą, kiedy lepiej zginąć od kuli, niż od siekiereki... Bolesne dzieje Kresowiaków, inspirowane prawdziwymi wydarzeniami, tak skutecznie wdzierają się w naszą podświadomość, że nie potrafimy o tym zapomnieć. "Obcy powiew wiatru" choć właściwie jest sfabularyzowaną opowieścią, stanowi żywe świadectwo tamtych czasów. Magdalenie Majcher udało się w doskonały sposób połączyć fikcje literacką z historią w taki sposób, że niełatwo jest odnaleźć w niej ślady stanowiące jedynie element wyobraźni autorki. Wszystko wydaje się tak prawdziwe, tak bolesne i niesie ze sobą tak wielki ładunek emocjonalny, że jeszcze długo nie będę potrafiła przejść po jej lekturze do porządku dziennego.
Podsumowując:

Wydawało mi się, że mając za sobą lekturę książek inspirowanych prawdziwymi wydarzeniami, nic ne będzie w stanie mną tak wstrząsnąć. Autorka zaserwowała mi emocjonalny rollercoaster, którego się zupełnie nie spodziewałam, sięgając po jej najnowszą książkę. Ponadto pokazała swoją romantyczną stronę autorskiej natury, która mnie osobiście bardzo zaskoczyła, bo w swoich poprzednich książkach skupiała się na innych wątkach i romantyczne "love story" nie było jej domeną. Nie lubię tego typu deklaracji ale na dziś dzień, na ten moment jest to najlepsza książka jaką miałam okazję przeczytać w tym roku. Stanowczo to jednocześnie najlepsza książka autorki! Gratuluję i dziękuję za tę wspaniałą literacką podróż!

Za egzemplarz do recenzji dziękuję autorce oraz Wydawnictwu PASCAL.

https://www.facebook.com/magdalenamajcherautorka/
https://www.facebook.com/WydawnictwoPascal/

Komentarze

  1. No, taka recenzja dopinguje mnie do tej książki wyjątkowo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książki tej autorki biorę w ciemno. Ta jeszcze przede mną. 😊

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram

Copyright © NIEnaczytana