"Chodzi lisek koło drogi" - Hanna Greń - patronat medialny NIEnaczytana

– Co pan robił na tej ścieżce w środku nocy? Mariola stłumiła śmiech. Nie byłaby zdziwiona, gdyby Handzlik odpowiedział „szedłem”. Sama też by tak powiedziała. Na szczęście mężczyzna na to nie wpadł".
Pierwszy tom serii "Śmiertelne wyliczanki" wciągnął mnie bez reszty. Byłam bardzo ciekawa jaką kolejną rymowankę weźmie na warsztat Hanna Greń...

W okolicach Bielska - Białej dochodzi do brutalnego morderstwa. Narzędziem zbrodni okazuje się pasek z ciężką klamrą. Jednak zainteresowanie policji wzbudza bardziej figurka liska znaleziona przy ofierze. Kto kryje się za tą zbrodnią i co ma wspólnego z tytułowym Liskiem?
"Chodzi lisek koło drogi,
nie ma ręki ani nogi,
kogo kitą przyodzieje 

ten się nawet nie spodzieje"

Znacie tę wyliczankę? Z czym wam się kojarzy? Czy w tej czy w innej wersji zapewne na myśl przywodzi wspomnienia z dzieciństwa, pobyt w przedszkolu lub zabawy podwórkowe z rówieśnikami. I chyba nikt by z was nie wpadł na pomysł, aby na jej fundamentach zbudować historię o morderstwie, które miało swoje źródło w frustracjach z dzieciństwa...?
Hanna Greń po raz kolejny zabrała czytelnika na bielski posterunek, gdzie policjanci musieli zmierzyć się z tajemniczym zabójstwem. Tym razem w szranki z mordercą stają Mariola i Joachim, a w zasadzie ster przejmuje 'Mala', bo Wolf nie dosyć, że ma zawirowania w życiu osobistym, to jeszcze jest potencjalnie zamieszany w tę sprawę... 
Przyznaję, że książkę czytałam z dużym zaciekawieniem. I oczywiście cały czas próbowałam odkryć, kto jest winny. Autorka (skutecznie) próbowała zbić mnie z tropu. Nie dosyć, że wyszukiwała kolejne poszlaki, które odciągały mnie od raz obranej ścieżki 'detektywa', to jeszcze zaserwowała bohaterom bogate życie poza pracą, które śledziłam dwutorowo, równolegle z postępami w śledztwie.
W "Chodzi lisek koło drogi" Hanna Greń ukazuje rolę kobiety w hierarchii policyjnej, stereotypy związane z pracą stróżów prawa oraz barwnie opowiada o relacjach funkcjonariuszy i kuluarach prowadzenia sprawy. A wszystko to okraszone poczuciem humoru, które mi osobiście bardzo przypadło do gustu. 

Podsumowując:

Hanna Greń znowu wywiodła mnie w pole. Do ostatniego momentu nie potrafiłam stwierdzić, kto ukrywa się pod pseudonimem tytułowego Liska. Ale jak możecie się domyślać, to raczej dobrze, bo sprawiła, że czytałam i ze zniecierpliwieniem przebierałam nogami, aby w efekcie zbierać szczękę z podłogi. Polecam miłośnikom kryminałów oraz książek obyczajowych. Bo tutaj te dwa gatunki tworzą ciekawy mariaż i już sama nie wiem, który z elementów wyszedł autorce lepiej. Dyplomatycznie zawyrokuję, że oba.

Za możliwość przeczytania, zrecenzowania oraz objęcia książki patronatem medialnym dziękuję autorce oraz Wydawnictwu Replika.
https://www.facebook.com/hannnagren/

https://www.facebook.com/WydawnictwoReplika/




Komentarze

Prześlij komentarz

instagram

Copyright © NIEnaczytana