"Nauczyciel tańca. Rewolta" - Anna Dąbrowska

 
Najgorszym posunięciem ludzkości jest sprowadzenie miłości do codzienności".
Kiedy dowiedziałam się, że "Nauczyciel tańca" będzie miał kontynuację, zdziwiłam się. Czy "Rewolta" była faktycznie potrzebna?

Kaja i Dominik, choć nie wierzyli w bajki, otrzymali od życia swój własny happy end, a ich szczęściem cieszyły się rzesze czytelniczek. Kaja zdecydowała się wieść życie u boku Dominika jako jego żona. Urodziła córkę i otworzyła studio fotograficzne, by podobnie jak Dominik podążać za swoimi marzeniami. Spędzone w małżeństwie lata pokazały bohaterom, że samo bycie razem nie wystarcza do szczęścia. Czy ta miłość ma szansę na przyszłość, kiedy na horyzoncie pojawi się przeszłość...? 
Nie ukrywam, że byłam bardzo zaskoczona faktem, że Anna Dąbrowska postanowiła kontynuować losy Dominika i Kai. W moim odczuciu bowiem "Nauczyciel tańca" był sam w sobie zamkniętą fabułą i w zasadzie nie dodałabym już nic więcej. Tamta historia chwyciła mnie za serce. Podobały mi się emocje, które czuć było podczas lektury. Emanowała świeżością i czymś takim, co nie jest powielane w co drugiej książce obyczajowej. No ale pojawiła się "Rewolta" i grzechem było nie sprawdzić, czy autorce udało się utrzymać w drugim tomie dylogii tamten poziom. 
Pierwsza połowa książki była dla mnie rozczarowaniem. Nie do końca rozumiałam zamysł autorki, jej pomysł na ciąg dalszy. Nie wiedziałam czy chce pokazać, że człowieka, takiego jak Dominik, nie da się oswoić, że jest niczym dzikie zwierze, które ubrane w szlafrok i kapcie, będzie czuło się jak w potrzasku? Na szczęście w drugiej połowie nastąpił zwrot. W końcu poczułam tamte emocje, strach, ból, a przede wszystkim ogromną miłość i pasję. Taniec i terapia tańcem były kluczowym elementem, który świadczył o niezwykłości "Nauczyciela tańca" i cieszyłam się, że doczekałam się w jego kontynuacji tego momentu, w którym Dominik znowu daje wyraz swoim wewnętrznym demonom, aby szukać ukojenia w swojej pasji. I w zasadzie mogłabym zakończyć słowami, że autorce udało się "uratować" dzięki temu "Rewoltę" i nie minęłabym się z prawdą. Pomimo tego dodam, że choć zakończenie było już bardziej wyraziste, to czułam się trochę tak, jakby Anna Dąbrowska otworzyła "puszkę Pandory", z której wysypały się wszystkie dramaty świata. Jak dla mnie było tego trochę za dużo.
Podsumowując:

Jeśli spytacie mnie czy sięgnąć po "Rewoltę", to odpowiem - tak. Jeśli pokochaliście bohaterów "Nauczyciela tańca", to fajnie będzie wrócić na "stare śmieci". Przyznam też, że jeśli o mnie chodzi, to mogłoby nie być jego kontynuacji. Ale powstała, co jednak nie zmieniło mojej fascynacji pierwszym tomem. Drugiemu, w moim odczuciu, zabrakło trochę tamtej świeżości i magii. 

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania dziękuję autorce oraz Wydawnictwu Lira. 
https://www.facebook.com/annadabrowska.autor/
https://www.facebook.com/WydawnictwoLIRA/

Komentarze

  1. Pierwsza część bardzo mi się podobała, więc tę, na pewno również przeczytam. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze pierwszej części. Dzięki za taką właśnie recenzję. Szczerze mówiąc, to recenzje na tym blogu często ułatwiają mi wybór powieści do czytania.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram

Copyright © NIEnaczytana