"Przy stole z Hitlerem" - Rosella Postorino

Mój żołądek już się nie buntował: zajął się swoją pracą. Moje ciało przyjęło pokarm Führera, pokarm Führera krążył mi we krwi. Hitler był bezpieczny. Ja znów byłam głodna".
Książki, szeroko rozumiane jako książki z historią w tle, należą do moich ulubionych. Dlatego kiedy zobaczyłam zapowiedź tej powieści, bardzo chciałam ją przeczytać. Czy spełniła moje oczekiwania?

Rodzice dwudziestosześcioletniej Rosy Sauer odeszli, a jej mąż Gregor walczy na wojnie. Zubożała i samotna podejmuje decyzję opuszczenia rozdartego wojną Berlina, by zamieszkać z teściami na wsi. Wydaje jej się, że znajdzie tam schronienie. Pewnego ranka do drzwi pukają esesmani, aby oznajmić jej, że została powołana do bycia testerką Hitlera: trzy razy dziennie ona i dziewięć innych kobiet udają się do tajnej siedziby Hitlera w Wilczym Szańcu, aby próbować jego potraw, zanim on to zrobi.
Zmuszone do jedzenia tego, co mogłoby je zabić, degustatorki zaczynają dzielić się na dwie grupy: fanatyczki lojalne Hitlerowi oraz kobiety takie jak Rosa, upierające się, że nie są nazistkami, pomimo że każdego dnia ryzykują własne życie dla Hitlera. W pewnym momencie wszyscy zaczynają się zastanawiać, czy stoją po złej stronie historii.
Jak powiedziała w jednym z wywiadów autorka, postać Rosy wymyśliła, a jednak ta historia jest oparta na prawdziwych wydarzeniach. Opowiada o losach Margot Wölk - testerki jedzenia Hitlera. Sam fakt szokuje, a jednak opowieść napisana przez Resellę Postorino, jakoś do mnie nie przemówiła...
Dziesięć kobieta, które codziennie igrały ze śmiercią stając się dobrymi obywatelkami swojego kraju, narażały życie dla Hitlera. Ich tragiczna rola jest w tej książce głównym "wabikiem", jednak przedstawienie ich losów było dla mnie za bardzo okrojone. Autorka bardziej skupiła się na stworzeniu historii Rosy, co sprawia, że całość jest bardziej obyczajowa, niż reportażowa, a nie ukrywam, że sięgając po tę pozycję wydawniczą,  liczyłam jednak na to drugie. Fabuła książki jest dosyć nierówna. Są momenty przejmujące, które sprawiają, że czujemy rękę zaciskającą się na naszym czytelniczym gardle, ale są i takie, które nużą i nic nie wnoszą do całości. Tutaj wojna jest potraktowana, w moim odczuciu, zbyt łagodnie i odnoszę wrażenie, że więcej uwagi autorka poświęciła opisom rozważań głównej bohaterki, niż oddaniu, albo chociaż próbie pokazania okrucieństwa wojny.
To co uważam za najbardziej interesujące, to pokazanie dualizmu kobiet "pracujących" dla Hitlera. Te kobiety jadły potrawy przygotowane dla niego i jednocześnie ryzykowały dla niego życiem. Paradoks polega na tym, że nie były nazistkami, a jednak stały w pierwszym szeregu osób, które bezpośrednio go chroniły. To pokazuje, że nie wszyscy Niemcy byli ślepo zapatrzeni w swojego wodza, że wielu z nich cierpiało i było ofiarami rządów Führera.
Podsumowując:

Książka zapowiadała się interesująco, a jednak mnie rozczarowała. Oczekiwałam powieści, która będzie wiernie oddawała ten straszny i niehumanitarny proceder, którego uczestniczkami były kobiety - testerki Hitlera. Niemniej jednak po jej przeczytaniu poczułam apetyt na więcej i chętnie poszukam bliższych informacji związanych z prawdziwą historią kobiety, która stała się inspiracją do napisania "Przy stole z Hitlerem".

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu W.A.B.
 
https://www.facebook.com/wydawnictwo.wab/

Komentarze

  1. O. Ciekawa tematyka i ciekawa recenzja. Musze przeczytać. To oś wybitnie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram

Copyright © NIEnaczytana