"I że ci nie odpuszczę" - Joanna Szarańska
- Co wobec tego będziemy robić? - martwił się pan Stasiu. - Może zagramy w karty? [...] - To też gimnastyka, tyle że dla głowy!".
Debiutancka powieść Joanny Szarańskiej w nowej odsłonie. Doskonałe połączenie komedii romantycznej z wątkiem kryminalnym sprawi, że pokochacie Kalinę i jej perypetie!
To miał być najpiękniejszy dzień w życiu Kaliny. Długa, biała suknia,
ukochany mężczyzna u boku i uroczyste słowa „I że cię nie opuszczę aż
do śmierci”. Piękny sen pryska, kiedy przed ołtarzem okazuje się, że pan
młody wkrótce zostanie tatusiem… dziecka innej kobiety. Mimo przerwanej
ceremonii Kalina postanawia wykorzystać prezent ślubny – voucher do
spa w zabytkowym dworku. Uzbrojona w walizkę fatałaszków i powieść o
Bridget Jones wyrusza, aby zakosztować luksusów i wyleczyć złamane
serce…
Niedoszła panna młoda trafia jednak do niezwykłego miejsca, gdzie
brakuje wanny z hydromasażem i drogich kosmetyków, a urodę poprawia się
kozim twarożkiem i kąpielami w mleku. Zbieg okoliczności sprawia, że
Kalina przyjeżdża do dworku w zupełnie innym charakterze, niż planowała,
a to dopiero początek przykrych niespodzianek…
Choć od premiery pierwszego wydania minęło już trochę czasu, a w rękach mamy wznowienie, to wciąż patrzę na tę powieść w kategoriach debiutu. I tym z Was, którzy nie mieli wcześniej okazji czytać „I że ci nie odpuszczę”, muszę powiedzieć, że wcale tego nie czuć. Joanna Szarańska stworzyła bowiem świetnie napisaną opowieść, która bawi do łez, która kusi pięknem starego dworku oraz okalającego go terenu, a także trzyma w napięciu dzięki zagadce kryminalnej, na tropie której jest główna bohaterka Kalina. Jak to u autorki bywa, także w tej książce na pierwszy plan wysuwają się bohaterowie. A tam nietuzinkowych postaci nie zabraknie, włączając w to te drugoplanowe, które są wyraziste i nadają całej historii kolorytu. W tym lokalnego, jeśli weźmiemy pod uwagę Szparkę i Starego Jana. Joannie Szarańskiej udało się zbudować sielski klimat wiejski, gdzie dworek, który pretenduje do miana SPA, stanowi dosyć nietypowe kuriozum. Nie tylko z założenia, wierzcie mi. Nigdzie bowiem nie znajdziecie takich „luksusów” jak tutaj. Masaż olejem… do smażenia, peeling z pszenicy, czy kąpiel w mleku kozim „wzbogaconym” o inne dobra natury, to tylko nieliczne atrakcje, jakie serwuje miejsce, do którego, zupełnie przypadkiem, trafia panna Radecka (niedoszła Cieplak). Nie mogę nie wspomnieć o stróżu prawa, który bawi samym swoim jestestwem, a mnie przychodzi na myśl stwierdzenie, że autorka lubuje się w kreowaniu tego typu bohaterów i robi to w uroczo prześmiewczy sposób.
Śledząc przygody bohaterów powieści oraz śmiejąc się z nakreślonych ręką autorki gagów, wciąż zastanawiałam się, jak Joanna Szarańska to robi, skąd bierze te wszystkie pomysły, które z automatu wywołują u czytelnika wesołość, wprawiając go w świetny nastrój? Chyba ma do tego naturalny dar.
Książkę można zamówić tutaj: KLIK
Materiał promocyjny na zlecenie Czwarta Strona.
Komentarze
Prześlij komentarz