"Skradzione lato" - Grażyna Jeromin-Gałuszka - patronat medialny

 

Są ludzi, na których wystarczy spojrzeć, zamienić z nimi dwa słowa i wiedzieć, co są warci".

Co musi się zdarzyć, by przeszłość spotkała się z teraźniejszością i dalej poszły jedną drogą?

Gdy pewnej zimy we wsi Rogoże rodzice Rajki i Weronki topią się pod lodem, opiekę nad sierotami przejmuje babka Klotylda. Surowa, nieprzystępna, nieznosząca ludzi (w tym również dzieci) kobieta zaczyna rządzić twardą ręką, wywracając do góry nogami dotychczasowe beztroskie życie wnuczek. Zmuszone przez babkę do ciężkiej pracy, wiecznie głodne, zahukane, próbują jakoś przetrwać w nowej rzeczywistości. Siedmioletnia Rajka ucieka w świat nieposkromionej wyobraźni, trzynastoletnia Weronka natomiast rozgląda się za kandydatem na męża, który wyrwie ją i jej młodszą siostrę z tego koszmaru.
Pół wieku później młoda dziennikarka, szukając materiałów do nowego tekstu, znajduje w starej gazecie notatkę o zaginionych przed laty w Rogożach dwóch dziewczynkach, które przepadły bez wieści tej samej nocy.
Pod wpływem impulsu młoda kobieta, zbuntowana i skłócona ze światem, jednego dnia pozbawiona miłości, pracy i dachu nad głową, kupuje za ostatnie pieniądze starego kampera i jedzie do Rogożów, postanawiając wyjaśnić zagadkę sprzed pół wieku. 

Dzieciństwo. Czas beztroski. Czas pięknych wspomnień, pełnych szczęścia i dziecięcej radości z małych rzeczy. Z łąki pełnej kwiatów, z wakacji u dziadków, z papierówek zbieranych prosto spod drzewa, niedbale wycieranych w nogawkę spodni, a następnie zjadanych. Dzieciństwo kojarzy się większości z nas przede wszystkim z pozytywnymi aspektami życia, które w jakiś sposób nas ukształtowały i znalazły wyjątkowe miejsce w naszym, już dorosłym, sercu. A co wówczas, kiedy to dzieciństwo zostało nam odebrane? Kiedy musieliśmy zmagać się z okrucieństwem losu i ludzi. Odarci z ostatnich promieni szczęścia, pozbawieni poczucia bezpieczeństwa, porzuceni przez tych, których tak bardzo kochaliśmy…?
Grażyna Jeromin-Gałuszka snuje poruszającą opowieść o dzieciństwie, które stało się zadrą, bolesną raną, która przez lata się nie zagoiła. Autorka prowadzi dwutorową narrację, która daje nam możliwość poznania losów sióstr, które osierocone przez rodziców, trafiają pod opiekę nieczułej babki. A mimo to, mimo całego tego niekochania i poczucia, że wraz z odejściem rodziców, odeszło wszystko to, co dobre i piękne w ich życiu, one nie tracą nadziei. Czerpią siłę ze studni siostrzanej miłości, która daje im wolę walki, by przetrwać. By nie poczuć chłodu nie-miłości, by poradzić sobie każdego dnia z tym, co zesłał na nie los… Na szczególną uwagę zasługuje młodsza z sióstr – Rajka. „Skrzacik”, który we wszystkim i w każdym dostrzegał dobro. Nawet w zaciśniętych ustach opiekunki, której serce zdawało się zimne jak lód. Mała dziewczynka, która odgrodziła się od codzienności, uciekając niejako w swój własny, wymyślony świat. Autorka w ciekawy i nietuzinkowy sposób wplotła w fabułę realizm magiczny, powodując, że cała historia stanowi kompilację gatunkową, balansującą pomiędzy powieścią obyczajową, z nutą kryminału, okraszoną odrobiną magii. Baśniowości, która wywołuje w czytelniku uśmiech. A może i własne wspomnienia o dziecięcych przekonaniach i wierze w istoty, których nie widział nikt, a które sprawiały, że nawet najczarniejsza rzeczywistość, stawała się wyjątkowa.
„Skradzione lato” to napisana z dużą wrażliwością historia, która porusza wiele życiowych, często bolesnych tematów. Jednym z głównych wątków jest strata, którą autorka ukazała z kilku perspektyw. Z utratą najbliższych osób każdy radzi sobie po swojemu. Jedni odsuwają w niepamięć, nie dopuszczając do siebie tego faktu, że kogoś zabrakło, nie ma go i już nie wróci. Inni muszą borykać się z pokłosiem straty, a jeszcze inni, choć wciąż śmierć bliskiej osoby, jest bolesnym wspomnieniem, byli w jakiś sposób na nią przygotowani.
Nowa powieść Grażyny Jeromin-Gałuszki to także opowieść, która na myśl przywodzi najpiękniejsze pejzaże lata. Łany zboża, cudowne krajobrazy, słodycz owoców... I choć obraz wsi jest dla wielu takim właśnie sielskim malunkiem, to ta mała miejscowość kryje w sobie także mrok i zło. Zło, które czai się w ludziach żyjących tuż obok...

Podsumowując:

Wciąż mam w pamięci historię nakreśloną ręką Grażyny Jeromin-Gałuszki. Mnogość postaci i wątków stanowi niezwykle interesujące połączenie. „Skradzione lato” jest niczym patchworkowa narzuta – złożona z wielu barw, często kontrastowych, a mimo to stanowiąca spójną i wzbudzającą uznanie całość. To powieść, która jest pełna smutku, ale i nadziei, że można zacząć od nowa. Zawsze. Że nawet najgęstsza mgła, która kiedyś okryła nasze życie całunem bólu, może zostać rozwiana. Historia pełna tajemnic, zamiecionych pod dywan zapomnienia faktów, które zestawione ze współczesną wnikliwością tych, którzy chcą odkryć prawdę, mają szansę wyjść na światło dzienne i wywołać uśmiech na niejednej twarzy. 

Książkę możecie zamówić tutaj: KLIK

Materiał promocyjny na zlecenie Wydawnictwa Prószyński i S-ka.


https://www.facebook.com/Proszynski/



Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana