"Dom nad jeziorem" - Kate Morton

- Nie zawsze mamy wybór, kogo, gdzie i jak kochamy, a miłość daje nam odwagę, by dźwigać ciężary, o jakie nigdy byśmy siebie nawet nie podejrzewali.Rodzinna tragedia…
Czerwiec 1933 roku. Mieszkańcy posiadłości w Kornwalii, zwanej Domem nad Jeziorem, żyją przygotowaniami do obchodów przesilenia letniego. Wielkie przyjęcie kończy się jednak tragicznie, a zniknięcie jedenastomiesięcznego synka właścicieli nie jest jedyną stratą, jaką tej nocy ponoszą członkowie rodziny Edevane’ów.
Opuszczony dom
Rok 2003. Sadie Sparrow, detektyw dochodzeniówki londyńskiej policji, po śledztwie, w którym nie potrafiła zachować profesjonalnego dystansu do sprawy, zostaje wysłana na przymusowy urlop. Wykorzystuje go na odwiedziny u dziadka w Kornwalii. W trakcie jednej z wędrówek po okolicy trafia na posiadłość, która wygląda tak, jakby przed laty zatrzymał się w niej czas.
Nierozwiązana zagadka
Tymczasem Alice Edevane, sędziwa autorka wziętych powieści detektywistycznych, wiedzie wygodne życie w swoim eleganckim londyńskim domu… Do czasu, aż Sadie Sparrow zacznie zadawać niewygodne pytania o przeszłość jej rodziny i przedzierać się przez gąszcz tajemnic, od których pisarka uciekała przez całe życie.
To kolejna powieść jej autorstwa, którą dane mi było poznać. I muszę przyznać, że za każdym razem, kiedy sięgam po jej książkę, autorka potrafi mnie zaskoczyć. Czytając, czuję się w stu procentach zaadaptowana do wykreowanego przez nią świata. Zupełnie, jakbym zanurzała się w nim bez reszty, odcinając się od swojej własnej rzeczywistości. I to na pewno świadczy o wyjątkowości jej historii, bo przerywając lekturę, musi minąć chwila, byśmy na nowo odnaleźli się w aktualnych realiach.
Tajemnica. To stanowczo słowo klucz „Domu nad jeziorem”. Zresztą nie jest to wyłącznie jeden sekret, bo mam wrażenie, że autorka utkała tę opowieść niczym kobierzec składający się z niewyjaśnionych zdarzeń, zarówno tych z przeszłości, jak i tych zakotwiczonych w teraźniejszości. Morton snuje swoją historię dwutorowo, na dwóch płaszczyznach czasowych, co z jednej strony, nieźle miesza w głowie czytelnikowi, który próbuje połapać się w mnogości kolejnych wydarzeń, a z drugiej, daje szansę, by niejako równolegle poznawać stopniowo tajemnicę, jakiej świadkiem był tytułowy dom.
To także powieść o wielu obliczach macierzyństwa. Tego, które zmusza do decyzji, które są ciężarem. Takiego, które jest wyczekiwane, ale niestety nie nadchodzi. Ale także takiego, które może zostać nam odebrane… Autorka wiele miejsca poświęca w niej kobiecym emocjom, rozterkom związanym z byciem lub nie-byciem matką. Tym samym porusza w czytelniczkach najwrażliwsze struny, gra na nich, wywołując szereg skrajnych uczuć. Współodczuwamy, wyrażamy niemy sprzeciw, jesteśmy zszokowane tym, co się wydarzyło. A nade wszystko staramy się zrozumieć bohaterki-matki, które musiały stawić czoła niełatwym okolicznościom.
Nierozwiązana zagadka
Tymczasem Alice Edevane, sędziwa autorka wziętych powieści detektywistycznych, wiedzie wygodne życie w swoim eleganckim londyńskim domu… Do czasu, aż Sadie Sparrow zacznie zadawać niewygodne pytania o przeszłość jej rodziny i przedzierać się przez gąszcz tajemnic, od których pisarka uciekała przez całe życie.
To kolejna powieść jej autorstwa, którą dane mi było poznać. I muszę przyznać, że za każdym razem, kiedy sięgam po jej książkę, autorka potrafi mnie zaskoczyć. Czytając, czuję się w stu procentach zaadaptowana do wykreowanego przez nią świata. Zupełnie, jakbym zanurzała się w nim bez reszty, odcinając się od swojej własnej rzeczywistości. I to na pewno świadczy o wyjątkowości jej historii, bo przerywając lekturę, musi minąć chwila, byśmy na nowo odnaleźli się w aktualnych realiach.
Tajemnica. To stanowczo słowo klucz „Domu nad jeziorem”. Zresztą nie jest to wyłącznie jeden sekret, bo mam wrażenie, że autorka utkała tę opowieść niczym kobierzec składający się z niewyjaśnionych zdarzeń, zarówno tych z przeszłości, jak i tych zakotwiczonych w teraźniejszości. Morton snuje swoją historię dwutorowo, na dwóch płaszczyznach czasowych, co z jednej strony, nieźle miesza w głowie czytelnikowi, który próbuje połapać się w mnogości kolejnych wydarzeń, a z drugiej, daje szansę, by niejako równolegle poznawać stopniowo tajemnicę, jakiej świadkiem był tytułowy dom.
To także powieść o wielu obliczach macierzyństwa. Tego, które zmusza do decyzji, które są ciężarem. Takiego, które jest wyczekiwane, ale niestety nie nadchodzi. Ale także takiego, które może zostać nam odebrane… Autorka wiele miejsca poświęca w niej kobiecym emocjom, rozterkom związanym z byciem lub nie-byciem matką. Tym samym porusza w czytelniczkach najwrażliwsze struny, gra na nich, wywołując szereg skrajnych uczuć. Współodczuwamy, wyrażamy niemy sprzeciw, jesteśmy zszokowane tym, co się wydarzyło. A nade wszystko staramy się zrozumieć bohaterki-matki, które musiały stawić czoła niełatwym okolicznościom.
Podsumowując:
„Dom nad jeziorem” to powieść duszna i klimatyczna, stanowiąca zlepek wielu tajemnic, które próbujemy odkryć w trakcie czytania. To one bombardują nas zewsząd, wprawiając w zdumienie, uruchamiając w nas pokłady ciekawości i chęć, by połączyć wszystkie elementy układanki. A te nie zawsze będą do siebie pasować, nawet jeśli będziemy przekonani, że oto trafiliśmy na właściwy trop. Morton nie tylko tworzy atmosferę, która poniekąd wydaje się lepka i mroczna, ale także skutecznie zaburza nasze śledztwo, a nawet dwa, bo równolegle mamy okazję odkryć prawdę dotyczącą dwóch rodzin… To poruszająca opowieść o wielu obliczach macierzyństwa, o miłości, zmaganiu się z realiami, na które nie zawsze mamy wpływ. Polecam miłośnikom niespiesznych historii pełnych sekretów, w których można się zatopić, by „wynurzyć się” dopiero w momencie odkrycia prawdy.
„Dom nad jeziorem” to powieść duszna i klimatyczna, stanowiąca zlepek wielu tajemnic, które próbujemy odkryć w trakcie czytania. To one bombardują nas zewsząd, wprawiając w zdumienie, uruchamiając w nas pokłady ciekawości i chęć, by połączyć wszystkie elementy układanki. A te nie zawsze będą do siebie pasować, nawet jeśli będziemy przekonani, że oto trafiliśmy na właściwy trop. Morton nie tylko tworzy atmosferę, która poniekąd wydaje się lepka i mroczna, ale także skutecznie zaburza nasze śledztwo, a nawet dwa, bo równolegle mamy okazję odkryć prawdę dotyczącą dwóch rodzin… To poruszająca opowieść o wielu obliczach macierzyństwa, o miłości, zmaganiu się z realiami, na które nie zawsze mamy wpływ. Polecam miłośnikom niespiesznych historii pełnych sekretów, w których można się zatopić, by „wynurzyć się” dopiero w momencie odkrycia prawdy.
Komentarze
Prześlij komentarz