"Jeszcze jeden uśmiech" - Magdalena Majcher [PRZEDPREMIEROWO]
Walczymy. Każdy dzień jest dla nas walką o jeszcze jeden uśmiech, jeszcze jeden oddech i jeszcze jeden dzień".
Po książki Magdaleny Majcher sięgam zawsze z dużą ciekawością. Wiem, że czeka mnie na pewno niezapomniana podróż do świata kobiet... Jak było tym razem? Czy kolejne spotkanie z twórczością autorki było równie udane jak poprzednie?
Monika wpada na pomysł założenia klubiku dla mam z dziećmi. Nie spodziewa się jednak, że stanie się ono miejscem, które zmieni jej życie, jak również życie wielu kobiet - matek, które postanowią się zjednoczyć, aby pomóc dziecku jednej z nich. Ponad podziałami.
Siedzę i myślę... Myślę o tym, co powinnam napisać. Z jednej strony, podobnie jak koleżanki, dostrzegłam w tej książce wątek macierzyństwa, odmienności postrzegania tego, jak powinno się wychowywać dzieci. Czy lepsze jest karmienie piersią i czy kobiety karmiące butelką są "gorszymi matkami"...? Czy lepiej nosić dziecko w chuście, a może lepiej nie, bo się przyzwyczai? Czy posiadanie czwórki dzieci jest już w naszym społeczeństwie utożsamiane jedynie z "patologią", a jednego, wychowywanego w pojedynkę, w dużym uproszczeniu: bo tak chce mama, a tatuś nie jest potrzebny, to symbol naszych czasów? Bo o tym i o wielu innych dylematach współczesnych matek jest ta książka.
Pierwsze strony wywołują uśmiech i to niejeden. Jeśli jesteście mamami, na pewno w przypadku niektórych kwestii, pokiwacie głową ze zrozumieniem, przypomnicie sobie wszystkie dobre rady, którymi byłyście "obdarowywane" przy pierwszej ciąży. A potem ten uśmiech zblednie, przygaszony ciężarem choroby dziecka jednej z bohaterek. I tutaj pojawia się ONA - siła kobiet. Chociaż każda z nich jest inna, chociaż każda z nich ma swoje problemy, kiedy trzeba pomóc, potrafią się zjednoczyć i przenosić góry. A jednak nie na tym się skupię...
Dla mnie najciekawszym wątkiem w książce "Jeszcze jeden uśmiech" jest historia Moniki. Z pozoru zimnej bizneswoman, a w głębi duszy poranionej przez los osoby. Choć możne niekoniecznie przez los, a przez ojca alkoholika. Magdalena Majcher ciekawie przedstawiła ten wątek i na tyle interesująco, że chociaż poboczny, najbardziej przykuł moją uwagę. Temat współuzależnienia, wstydu spowodowanego obecnością w rodzinie osoby z nałogiem, aż wreszcie samotność i strach przed wejściem w głębszą relację, to wszystko sprawiło, że śledziłam go z największym zaciekawieniem.
"Jeszcze jeden uśmiech" określiłabym jako książkę wielopłaszczyznową. Autorka porusza w niej ponownie kluczowe dla kobiet tematy. Nie skupia się jednak jedynie na głównym wątku, chorobie i pomocy małej dziewczynce, ale sięga dalej. Oddaje w ręce czytelnika powieść, która każdym swoim elementem udowadnia, że autorka z właściwą sobie wnikliwością, dopracowała nawet najmniejszy szczegół.
W moim odczuciu z każdą kolejną książką Magdalena Majcher dojrzewa i pokazuje, że tak naprawdę temat, który zawarłabym w jednym słowie - KOBIETA, to niewyczerpalne źródło pomysłów na fabułę dla kolejnych książek, tworzonych z prawdziwą pasją i zaangażowaniem. Nie boję się nawet użyć określenia, że autorka poprzez swoje książki, staje się niejako ambasadorką kobiet: matek, żon. Kobiet takich jak ty, ja i ona, które żyją swoim życiem, walczą z przeciwnościami losu, ale przede wszystkim są silne. I chociaż są różne i nie zawsze się ze sobą zgadzają, to jeśli zajdzie taka potrzeba, to potrafią walczyć ramię w ramię.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję autorce oraz Wydawnictwu PASCAL.
Zaraz Ci na priv napiszę... 😁 Pięknie ujęłaś to co jest w książce ❤
OdpowiedzUsuńdziękuję 😁
UsuńZ niecierpliwością nie ogromnym zainteresowaniem, czekam na swój egzemplarz tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńsuper 😁
UsuńCiekawa propozycja choć nie gustuje w tym gatunki :-)
OdpowiedzUsuńMój blog: www.dajsiezlapacksiazce.blogspot.com
fakt, to bardziej literatura kobieca 😁
UsuńMuszę w końcu poznać twórczość autorki :)
OdpowiedzUsuńJak miło się czyta te wszystkie recenzje na blogu...
OdpowiedzUsuń