"Miłość w cieniu wielkiej wojny. Panie na Koborowie" - Bogna Ziembicka
Gaston traktował ją jak kobietę: najpierw z pobłażliwością, potem z rosnącym zachwytem i szacunkiem należnym niewieście, i dopiero w tej chwili zobaczył, że są sobie równi, że Jegle jest nie tylko piękną kobietą, ale i pięknym człowiekiem".
Do tej książki przyciągnęła mnie klimatyczna okładka oraz nazwisko autorki, której książki miałam okazję kiedyś czytać. Byłam ciekawa czy i ta mnie oczaruje. Jak wypadło nasze ponowne spotkanie?
Doktor Gaston Laval pracuje jako lekarz w szpitalu wojskowym. Jego życie upływa pod znakiem kolejnych rannych. Kiedy pewnego dnia przybywa do niego
kobieta - Muriel de Voss, przywożąc polskiego żołnierza. mężczyzna jest
nią zaintrygowany. Zakochuje się w
kobiecie, której historia przejmuje go do głębi. Uczucie, które ich łączy, jest coraz silniejsze, niestety rozdzielają ich wojenne losy. Laval wyrusza za ukochaną przez Pireneje do Hiszpanii, nie bacząc na
śmiertelne niebezpieczeństwo. Czy będzie dane im się spotkać? Czy Muriel
ma szansę na studiowanie ukochanej medycyny? Czy miłość zatriumfuje w
czasach wojennego szaleństwa?
Przyznaję się uczciwie, że na początku byłam oczarowana tą książką. Autorka barwnie opisała życie w Paryżu i panujące tam konwenanse. Intrygowały mnie dalsze losy Jegle, chciałam dowiedzieć się jak potoczyło się jej życie u boku pana de Voss. Ale autorka miała inny pomysł na fabułę. Bo oto po dobrze zapowiadającym się wstępie przeniosła czytelnika na wojenny front "od kuchni". Świat obserwowany oczami Gastona Lavala był dość monotonny. I o ile początkowo starałam się skupić swoją uwagę na opisywanych przez niego wydarzeniach, na wspomnieniach i odgłosach walki słyszanych z lekarskiego lazaretu, o tyle z czasem zaczęło mnie to nużyć. Czekałam na jakiś rozwój akcji, na decydujący zwrot, który sprawi, że z wypiekami na twarzy będę czytać kolejne strony, ale się nie doczekałam. Nawet uczucie, którym obdarzył Muriel de Voss było takie... przyziemne. Ja rozumiem, że była wojna, że okoliczności w żadnym wypadku nie sprzyjały porywom serca, ale przecież już sam tytuł wskazuje na to, że jest to, bądź co bądź, historia o miłości w cieniu wielkiej wojny, a nie odwrotnie...
Na pozytyw zasługuje wykreowanie postaci Muriel, która jest odzwierciedleniem kobiety zdeterminowanej, walczącej o swoje marzenia pomimo niesprzyjających okoliczności. Początkowo delikatna, zagubiona i przekonana o konieczności odpokutowania wpojonych jej przez ojca win z przeszłości, przeszła prawdziwą metamorfozę i stała się pewną siebie niewiastą, która może dorównać mężczyźnie, a nawet przewyższyć go wiedzą, co na owe czasy było nie do pomyślenia.
Podsumowując:
Wobec "Miłości w cieniu wielkiej wojny" miałam duże oczekiwania. Nie mogę powiedzieć, że autorka zawiodła je całkowicie, bowiem styl pisania, język i dopracowanie tła historycznego zasługują na moje uznanie. A cała reszta? No cóż, spodziewałam się jednak, że poruszy we mnie jakąś "strunę", ale tak się nie stało. Przeczytałam, było poprawnie ale nie powiem, żebym była nią zachwycona. Wydaje mi się, że Bogna Ziembicka tak bardzo chciała ją dopieścić pod względem wiernego oddania realiów epoki, że przedobrzyła. W moim odczuciu zabrakło trochę emocji, których ja szukam podczas lektury. Czy to jest kwestia nietrafionych oczekiwań czy po prostu nie poczułam chemii do tej książki? Jeśli chcecie się przekonać, to musicie to sprawdzić na własnej skórze.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu FILIA.
Bardzo czekam na tę powieść. Znam tylko serię "Różany" /czytałam dawno temu, jeszcze raz wrócę kiedyś/. Jestem ciekawa, jakie wrażenia zrobi na mnie ta nowość. Na razie nie mam, nie czytałam...
OdpowiedzUsuńteż czytałam tamtą serię. A ta...no cóż, nie zawsze wszystko się podoba ;) ale być może w Pani przypadku będzie inaczej ;)
UsuńByć może kiedyś dam tej książce szansę, ale wobec powyższego, nie będzie to mój priorytet. 😊
OdpowiedzUsuńJakoś nie do końca jestem przekonana co do tej pozycji.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
www.nacpana-ksiazkami.blogspot.com