"Wendyjska Winnica. Cierpkie grona" - Zofia Mąkosa
Każde dziecko uczy się pracy od najmłodszych lat. Tak być powinno, bo jak inaczej miałoby przygotować się do trudów dorosłego życia".
Bardzo lubię książki z historią w tle. Ale kiedy ta historia jest motywem przewodnim, to powieść staje się dla mnie jeszcze bardziej wartościowa. Zwłaszcza wtedy, kiedy autorka wplata ją na tyle subtelnie, że z jednej strony nie czujemy tego, a z drugiej staje się ona nieodłącznym elementem fabuły, jej nierozerwalną częścią składową.
Jest rok 1938. W Chwalimiu życie toczy się spokojnie. Marta Neumann dba o to, aby wszystko w jej gospodarstwie i rodzinie funkcjonowało jak najlepiej. Pomaga jej w tym kuzynka Janka i córka Matylda. Mąż na co dzień pracuje jako urzędnik państwowy. Wszystko się zmienia kiedy to już nie pory roku, a wielka polityka zaczyna wyznaczać rytm dnia codziennego. Czy rodzina poradzi sobie, kiedy i do ich drzwi zapuka wojna?
"Wendyjska winnica. Cierpkie grona" to pierwszy tom serii książek, a zarazem debiut Zofii Mąkosy, która opowiada o losach rodziny Neumannów, którzy na co dzień zamieszkują Chwalim, małą miejscowość położoną na niemiecko-polskim pograniczu. Wieś żyje własnym życiem w zgodzie z porami roku, naturą i pracami w gospodarstwie. I my - czytelnicy też zaczynamy żyć życiem bohaterów tej powieści. A to wszystko za sprawą autorki, która opisała codzienność mieszkańców Chwalimia bardzo drobiazgowo, dopieszczając każdy szczegół i każdy, nawet pozornie nieistotny element z prawdziwym wręcz pietyzmem. Wspólnie z nimi podejmujemy decyzje, oddajemy się codziennym obowiązkom, uczestniczymy w tradycyjnych uroczystościach, a nawet mamy okazję upiec chleb i... poczuć jego zapach.
To co mogę powiedzieć o tej książce to to, że jest to lektura wymagająca. Nie da się jej czytać "przy okazji". Należy się nad nią pochylić w pełnym skupieniu, aby nie przeoczyć żadnego szczegółu fabuły, która choć rozwija się nieco leniwie, jest prawdziwą crème de la crème, którą czytelnik spija podczas lektury. To jedna z tych książek, którą nie można się nie zachwycić, która jest tak dopieszczona, że czytelnik czuje się wyróżniony możliwością jej przeczytania, ogromem pracy, który autorka włożyła w jej napisanie, a zwłaszcza w wierne oddanie realiów epoki. A było to zadanie niełatwe, bo opisuje ona życie bohaterów w przededniu oraz w czasie drugiej wojny światowej. Obserwujemy, jak zdawać by się mogło zwyczajne życie mieszkańców, przenika się z coraz bardziej bezwzględnymi rządami Führera. Jak wpajanie miłości do narodu niemieckiego, absolutne jemu posłuszeństwo, bierze w swoje szpony zwykłych ludzi, którzy z dnia na dzień muszą odwrócić się od znajomych - Żydów, tych z którymi znali się i współpracowali, dać ciche przyzwolenie na bestialskie traktowanie drugiego człowieka, byle tylko zachować życie i bezpieczeństwo swoich rodzin. A jeżeli do tego dołożymy przepiękną polszczyznę, którą napisana jest ta książka, to nawet najbardziej wymagający czytelnik będzie oczarowany!
Podsumowując:
"Wendyjska Winnica. Cierpkie grona" to wspaniała podróż w czasie, ramię w ramię z historią. Historią, która choć wysuwa się na pierwszy plan, stanowi jednak jedynie tło dla bogatego życia mieszkańców Chwalimia. Miłość do ziemi, oddanie pracy, wiara w Boga i poszanowanie tradycji - te i wiele innych elementów składają się na wartość tej wyjątkowej książki. Jeżeli tylko będziecie mieli okazję, nie wahajcie się i sięgnijcie po nią. Gwarantuję, że wasz czytelniczy głód zostanie zaspokojony, będzie to prawdziwa uczta literacka, po której będziecie mieli ochotę tylko na więcej!
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Książnica.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Książnica.
Myślę że książka mogłaby mi się spodobać. 😊
OdpowiedzUsuńpolecam serdecznie! 😊
UsuńKocham te wszystkie recenzje. Są takie pełne życia, konkretne, zachęcające i tak zawsze starannie opracowane. Pisane po prostu od serca. Teraz marzę o obu tomach tej powieści.
OdpowiedzUsuńdziękuję, jest mi bardzo miło :)
Usuń