"Życie pełne barw" - Malwina Ferenz [PRZEDPREMIEROWO] patronat medialny NIEnaczytana
Czasami coś przychodzi nagle i niemal napada na człowieka. Coś się staje, coś się zaczyna dziać, a my jesteśmy nagle w samym środku zawieruchy. Czasami pojawia się ktoś lub... coś, co wywraca nasz świat do góry nogami".To była jedna z fajniejszych historii, jakie miałam okazję czytać w ostatnim czasie - tak brzmiały moje pierwsze słowa po zakończeniu lektury "Życie pełne barw". Dlaczego?
Do Neon Café trafiają tylko wybrani. Ten niepozorny lokal przyciąga jak magnes. Barman obsługuje kolejnych klientów, a każdy z nich skrywa swoją historię. Kobieta, która porzuciła swoje dotychczasowe życie i dała się ponieść impulsowi, policjant, który wie czym jest strata, mężczyzna, który świętuje fakt, iż niedługo zostanie ojcem. Co on w sobie takiego ma?Czy istnieje naprawdę?
Podobno najlepiej zwierzać się obcej osobie. Ona nie oceni nas, nie wytknie błędu, nie weźmie naszej strony lub strony drugiego człowieka, który był z nami w konflikcie. Dlaczego? Po prostu nas nie zna, nie potrafi nas umiejscowić w "życiowym kontekście". Może tylko słuchać i czasem to wystarczy. Czasem to znaczy tak niewiele i tak wiele zarazem. Każdy z nas miał w życiu takie chwile, kiedy potrzebował kogoś, komu mógłby się zwierzyć. Bywało i tak, że przyjaciel lub inna bliska osoba nie mogła nam pomóc. Dokąd wtedy moglibyśmy pójść? Z pewnością Neon Café jest takim miejscem. Gdyby istniało naprawdę...
Malwina Ferenz stworzyła ciekawą historię o ludzkich troskach, życiowych zakrętach i momentach euforii. Jej bohaterowie odzwierciedlają postawy, których nie sposób nie odnaleźć pośród ludzi, którzy nas otaczają. To barwne postaci, a każda z nich snuje swoją opowieść niczym wytrawny bajarz, chociaż z bajką mają one niewiele wspólnego. Jeśli jesteśmy przy bohaterach, to nie sposób nie wspomnieć o barmanie, który pełni tutaj kluczową rolę. On zawsze wie czego oczekuje jego klient, potrafi dostosować się do jego humoru i staje się wdzięcznym słuchaczem, którego w danym momencie potrzebuje dana osoba. Nie namawia lecz delikatnie zachęca do zwierzeń, które dla niego mogą być rozrywką, a dla niektórych zrzuceniem z ramion zbędnego balastu.
I jest jeszcze ono - miasto, które niczym żywy organizm tętni życiem lub zasypia targane wspomnieniami dnia poprzedniego. Ulice jak arterie odchodzą od "serca" miasta. Do jednych "krew" dociera szybciej, a inne muszą poczekać na swoją kolej...
Podsumowując:
"Życie pełne barw" to historia, którą się pamięta. Nasuwa mi się na myśl stwierdzenie, że została napisana "ku pokrzepieniu serc". Mnie urzekł pomysł na fabułę, który na pewno może wyróżnić się oryginalnością. Mimo, że jest to lekka w swej formie opowieść, to niejednego zmusi do refleksji. A to wszystko osnute mgłą tajemniczości i magii, której tak bardzo potrzeba nam w codziennym życiu... Z przyjemnością dałam się zaprosić do Neon Café. I powiem więcej - chętnie bym tam jeszcze została, wypiła kolejną kawę i wysłuchała kolejnej historii. A może opowiedziałabym swoją własną...? Polecam!
Mam nadzieję, mieć szansę przeczytania tej książki. 😊
OdpowiedzUsuń