"Muzyka dla Ilse" - Ewa Formella - patronat medialny NIEnaczytana

Czy nie możesz zrozumieć, że wielu Niemców stało się ofiarami tej wojny tak jak ludzie innych narodowości? Polacy, Żydzi, Francuzi... Wielu z nas jej nie chciało, ale zanim zrozumieliśmy, co tak naprawdę się dzieje, było już za późno".
Bardzo lubię książki inspirowane prawdziwymi wydarzeniami. Zawsze jestem ciekawa jak autor poprowadzi fabułę, ile znajdzie się w niej prawdy, a ile fikcji...

Mała Ilse trafia wprost z transportu Żydów do domu niemieckiego oficera. Tam, pod zmienionym imieniem i nazwiskiem, ma dotrzymywać towarzystwa jego córce. Jednak dziewczynka tęskni za ojczyzną i nie potrafi zapomnieć o małym braciszku, którego matka porzuciła, aby ocalić go przed zagładą. Czy Ilse kiedyś wróci do kraju i odnajdzie go?
Gdyby ktoś z was zapytał mnie, co mnie urzekło w tej książce, to odpowiedziałabym, że wrażliwość. Mimo tematyki, porównałabym ją do kwiatu - subtelnej lilii, która zachwyca swoim zapachem. Ma w sobie coś takiego co sprawia, że na sercu robi się cieplej. Dzięki niej można odzyskać wiarę w drugiego człowieka. Bo chociaż to fikcja, to jednak ma w sobie pierwiastek rzeczywistości... Ktoś może być zdziwiony, bo to przecież książka o wojnie. Owszem, stanowi ona ważne tło, które jest niemal równorzędnym bohaterem całej historii, jednak w moim odczuciu, tu chodzi przede wszystkim o emocje. Ta książka to nie tylko szkatułka wspomnień. To przede wszystkim szkatułka uczuć, które możemy wyciągać z niej niczym prawdziwe skarby: od bólu po zdradzie, rozczarowanie, po smutek, wiarę i nadzieję, a nade wszystko miłość. Autorce udało się odnaleźć złoty środek i z dużą wrażliwością przeprowadzić czytelnika przez literacką wojenną zawieruchę. Nie możemy także zapominać o czasach współczesnych, bo przecież cała akcja jest dwutorowa. Poznajemy obecne losy Ilony, Andrzeja i sędziwych już bohaterów z przeszłości, o której z kolei możemy przeczytać dzięki wspomnieniom seniorów rodu. 
Ewa Formella stworzyła opowieść, która ukazuje niejednoznaczność "tych złych" w okresie II wojny światowej. Bo przecież ona oznaczała ból i cierpienie nie tylko Polaków, czy Żydów ale także Niemców. Nie należy zatem zapominać, że każda wojna niesie ze sobą ofiary, bez względu na narodowość są ludzie, którzy po prostu znaleźli się w złym miejscu i czasie.
Podsumowując:

"Muzyka dla Ilse" to wielopłaszczyznowa opowieść o miłości i przyjaźni, która przetrwała lata wojennej zawieruchy. To historia, która stanowi świadectwo na to, że nadzieja umiera ostatnia, a wiara, choć czasem jest wszystkim, co posiadamy, może być wielką siłą, która nie pozwala nam się poddać. Polecam wam tę przejmującą historię o ludzkich losach, zbudowaną na fundamentach prawdziwych wydarzeń.

Za możliwość objęcia książki patronatem medialnym dziękuję autorce oraz Wydawnictwu Replika.
https://www.facebook.com/WydawnictwoReplika/
 


Komentarze

  1. Bardzo cenię sobie tego typu historię, więc mam nadzieję, że będę miała okazję poznać również i tę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Że względu na tematykę, nie przepadam za pozycjami o holocauście, jednak chciałabym przeczytać tę książkę, by przekonać się, czy można pisać inaczej.Zapraszam Cię na mojego bloga

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram

Copyright © NIEnaczytana