Mój pierwszy raz z Legimi 😉
Jak zaczęła się moja przygoda z Legimi? W zasadzie bardzo prosto. Kilku znajomych polecało mi tę aplikację. Jednak ja jakoś nie byłam do końca przekonana. Na pewno wpływ na to miał też fakt, że byłam wtedy posiadaczką czytnika, które ma ograniczone możliwości w kooperacji z Legimi.
Akurat tak się złożyło, że postanowiłam kupić nowy czytnik. Wtedy stwierdziłam, że nie ma przeciwwskazań, aby kupić taki, który będzie kompatybilny z tą aplikacją. Mój wybór padł na PocketBook Lux 4.
Dużo czytałam o Legimi, jak odpalić aplikację na tym konkretnym czytniku w internecie. I w zasadzie to wystarczyło, bo sam proces zakładanie konta i korzystania z niego jest bardzo intuicyjny. Nie wytłumaczę Wam technicznych kwestii ale mogę Was odesłać do źródła, z którego ja korzystałam w momencie wątpliwości, a mianowicie do strony swiatczytnikow.pl.
Ale wróćmy do moich początków. Zaczęłam od tego, że założyłam konto na stronie www.legimi.pl. To naprawdę nic trudnego, strona prowadzi Was krok po kroku przez poszczególne etapy. Na początku macie możliwość skorzystania z 14 darmowych dni, aby sprawdzić czy Wam się spodoba (chociaż wątpię, aby było inaczej 😉). Po tym okresie decydujecie jaki pakiet wybieracie. Ja zdecydowałam się na samym początku na taki, w którym mam dostęp do e-booków z umową na 12 miesięcy. Można wybrać też z możliwością dodatkowego dostępu do audiobooków, a nawet taki, w którym dostajecie czytnik. Macie kilka możliwości więc tu już sami musicie przemyśleć, co Wam będzie najbardziej odpowiadało. Aplikacja przypomina o kończącym się okresie próbnym więc nie ma zagrożenia, że zapomnicie o tym, aby podjąć decyzję.
Założyłam konto i mogłam przejść do raju. Serio, tak się poczułam. Nieograniczony dostęp do książek z różnych gatunków. Wystarczy wybrać, ściągnąć na półkę i jest! Są oczywiście i takie e-booki, które są dodatkowo płatne ale generalnie mamy do dyspozycji całe mnóstwo, które w ramach abonamentu przez nas wybranego, mamy w zasadzie za darmo. Mówię w zasadzie, bo oczywiście po próbnym, 14 - dniowym bezpłatnym okresie będziecie ponosić opłatę za korzystanie z aplikacji. Dla mnie to w sumie nie są duże pieniądze. I już Wam wytłumaczę dlaczego. Jak wiecie egzemplarze recenzenckie są papierowe. Kiedyś czytałam tylko takie, ale odkąd odkryłam e-booki, to wolę tę formę czytania i zdarzało mi się kupować je mimo posiadania wersji papierowej. Tak, wiem - totalna głupota. No ale robiłam tak i dlatego opcja #czytamzlegimi wydała mi się idealnym rozwiązaniem. W tym miejscu muszę wspomnieć też o ograniczonych możliwościach lokalowych - w końcu wirtualna półka nie zajmuje miejsca, a i mąż nie widzi ile książek na nią trafia 😉
Kiedy już założyłam konto na stronie www.legimi.pl musiałam zsynchronizować je z moim czytnikiem. Po włączeniu Wi-fi, na dole ekranu pojawiła się ikona Legimi. Wystarczyło wejść do aplikacji, aby zobaczyć swoją półkę. W przypadku tego modelu czytnika ściąganie książek na półkę odbywa się za pomocą komputera. Trzeba zalogować się na swoje konto przez przeglądarkę, wybrać interesującą nas pozycję wydawniczą i kliknąć 'dodaj na półkę'. Potem wchodzicie w aplikację na czytniku i dajecie synchronizuj. Wtedy wybrane książki pojawiają się też na urządzeniu, wystarczy pobrać i otworzyć. I można cieszyć się lekturą.
Z Legimi korzystam od dwóch tygodni i jestem bardzo zadowolona. Ten artykuł nie będzie niczym odkrywczym dla tych z Was, którzy znali przede mną tę aplikację. Ale wiem, że są i tacy, którzy się zastanawiają. Ja polecam, a Wy dajcie się skusić 😉
Wpis powstał we współpracy z Legimi.
Korzystam z Legimi w telefonie już kolejny miesiąc. Może następnym krokiem będzie zakup czytnika😉
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś pokonam moją niechęć do wersji elektronicznej.
OdpowiedzUsuńMyślę i myślę, jak namówić męża, żeby mi wziął Legimi w ofercie T-Mobile... Łatwo go przekonać nie będzie, a tak bym chciała! xD
OdpowiedzUsuń