"Owoc granatu. Powroty" - Maria Paszyńska PRZEDPREMIEROWO [patronat medialny NIEnaczytana]


- Upływ czasu co szczęśliwszym pozwala zrozumieć, odnaleźć uzasadnienie wydarzeń minionych, lecz nierzadko wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi na zawsze. A wtedy można tylko jedno... — Pogodzić się — szepnęła Halszka. — Tak, pogodzić i poddać".
Kolejna seria, z którą musiałam się pożegnać. Zawsze mam ten dysonans, bo z jednej strony cieszę się, że poznam zakończenie historii stworzonej przez autorkę, a z drugiej mi żal, że to już koniec... 

Halszka z córką w pośpiechu opuszczają Iran i przylatują do Paryża, gdzie zatrzymują się u Stefanii i Jędrzeja Walickich. Elżbieta źle się czuje w towarzystwie siostry i szwagra. Człowiek, którego kiedyś kochała, dzisiaj ją przeraża... Cały czas wierzy, że jej mąż do nich dołączy. Stefania oddaje się opiece nad siostrzenicą. Zapada decyzja o powrocie do Polski. Czy w peerelowskiej Warszawie kobiety odnajdą wreszcie spokój i szczęście?
Gdybyście spytali mnie za co pokochałam serię "Owoc granatu", to odpowiedziałabym, że za emocje. Wiele z nich nie było mi dane poznać, tak jak wiele miejsc nie miałabym szansy odwiedzić gdyby nie historia spisana przez Marię Paszyńską. Książki te nie tylko przeprowadziły mnie przez życie bliźniaczek, ale także poszerzyły moją wiedzę i horyzonty, co stawia je wysoko w mojej prywatnej hierarchii książek, które wniosły to niezapomniane "coś" w moje życie. 
Nadszedł ten długo wyczekiwany moment, kiedy musiałam się pożegnać z Halszką i Stefanią. Nie było to łatwe pożegnanie nie tylko ze względu na fakt, iż był to finałowy tom tej serii, ale przede wszystkim na to, że autorka przygotowała mnie do tego pożegnania na swój, wyjątkowy sposób... Czy dzięki temu było mi łatwiej? Myślę, że tak, bo sposób w jaki Maria Paszyńska zbudowała napięcie związane z losami sióstr, pozwolił mi przyjąć do czytelniczej wiadomości to, co było w tej książce trudne, a nawet bolesne...
"Powroty", jak możecie się domyślać, to finał historii, która niejako zatoczyła koło. Bliźniaczki przeszły długą drogę, gubiąc gdzieś siebie i tracąc więź, która zazwyczaj powinna łączyć siostry. I choć wydawało się, że nie ma szans na ich pojednanie, to los spłatał im psikusa i zmusił je, aby stanęły twarzą w twarz i zmierzyły się z demonami przeszłości, a także teraźniejszości i niepewnej przyszłości. Nie chcę wam zdradzać zbyt dużo, bo wyjawienie niektórych faktów odebrałoby wam ekscytację związaną z możliwością poznania finału tej niezwykle wzruszającej historii. Jedno mogę powiedzieć na pewno - choć w przypadku zakończenia serii każdy czeka na "żyli długo i szczęśliwie", to tak jak w życiu, nie każdy tego szczęścia może doczekać... A może... A może właśnie każda z osób znalazła na swój sposób ukojenie i rozliczyła się z przeszłością? Niektórzy wyszli z tego rozrachunku zysków i strat z dodatnim bilansem, a inni niestety odkryli trudną prawdę o swoim życiu przepełnionym żalem i zakotwiczonym w przeszłości oraz wielkiej porażce, której już nie ma czasu przekuć w zwycięstwo...
Podsumowując:

"Powroty" to jeden z tych finałowy tomów serii, który idealnie wpisał się w moje oczekiwania. Innymi słowy - nie potrafiłabym sobie wyobrazić, aby wszystkie wątki mogłyby zostać inaczej zamknięte. Autorka po raz kolejny wycisnęła z moich oczu łzy, a to za sprawą emocji, których cały wachlarz zawarła w losach trzech kobiet: Elżbiety, Stefanii i Anny. Trudne wybory, próba rozliczenia się z przeszłością i przyznanie się do błędów przede wszystkim przed samym sobą, aż wreszcie tytułowy powrót... do domu. Nic dodać, nic ująć. Polecam!


Za możliwość zrecenzowania i objęcia książki patronatem medialnym dziękuję Wydawnictwu Książnica. 
https://www.facebook.com/Wydawnictwo-Ksi%C4%85%C5%BCnica-1712601658770030/

Komentarze

  1. Czytałam poprzednie 3 tomy i nie mogę się doczekać ostatniej części. Po recenzji i opisie z okładki wiem, że ten Tom również i ze mnie wycisnie łzy. Kocham takie serie gdzie jest sporo uczuć. W tych tomach przeżywamy niemal całe życie bliźniaczek i to jest piękne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. łzy będą na pewno :) A zakończenie jest piękne...

      Usuń
  2. Piękna seria. Mam tylko dwa pierwsze tomy. Jak zdobędę dwa kolejne, zacznę czytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Grażyna - to się wymienimy. Ja mam dwa ostatnie tomy. A jak wygramy u Nienaczytanej każda będzie miała komplet :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram

Copyright © NIEnaczytana