"Kwitnące lilie" - Karolina Wilczyńska [PRZEDPREMIEROWO] - patronat medialny NIEnaczytana
Nie można pomagać komuś na siłę. I w sposób, który nam się wydaje odpowiedni. Czasami najlepszym wsparciem jest po prostu bycie obok."Drugi sezon Roku na Kwiatowej przyniósł ze sobą nowych bohaterów i nowe życiowe historie. I tak jak to bywa z czymś nowym, czytelnik musi się oswoić. Czy drugi tom sprawił, że poczułam się wśród nich jak pośród starych, dobrych znajomych?
Kaja musi stawić czoła problemom ze zdrowiem, a obawa o przyszłość skłoni ją do zmierzenia się z przeszłością, od której chciała uciec. Czy uda jej się wybaczyć? I kim jest mała dziewczynka, którą Kaja spotyka na szpitalnych korytarzach?
Sąsiedzkie więzi powoli się zacieśniają, nie tylko za sprawą słodkiej czwórki szczeniąt. Danuta musi zmierzyć się z właścicielem konkurencyjnej kancelarii, Julia wciąż stara się odnaleźć swoją życiową drogę, a Norbert podejmuje decyzje, które nie podobają się Dominikowi.
Rok na Kwiatowej to seria, która porusza wiele ważnych społecznie tematów. Jej bohaterowie są na wskroś prawdziwi i wielu z nas może w ich losach, czy zachowaniu odnaleźć pierwiastek siebie. Tym razem Karolina Wilczyńska poświęciła swoją najnowszą książkę profilaktyce zdrowotnej. Prym w całej historia wiedzie Kaja, której przyjdzie zmierzyć się z widmem choroby. Jak często słysząc o tym, że komuś grozi utrata zdrowia myśleliśmy, że dobrze, że to nie my, nie nasi najbliżsi... Nie znaczy to oczywiście, że nie współczuliśmy, ale choroba wydawała nam się bardzo odległa. W "Kwitnących liliach" autorka pokazała, jak to jest kiedy sami musimy stanąć twarzą w twarz z zagrożeniem. Zmaganie się ze strachem oraz całą paletą emocji, jakie nam towarzyszą, nie jest proste. Tak trudno się oswoić z myślą, że nasze życie może się zmienić, bo los zadecydował, że to właśnie my możemy być chorzy... Ludzie zazwyczaj różnie reagują w takich sytuacjach. Jedni oczekują wsparcia, a inny chcą zostać sami, buntują się przeciwko wszelkim objawom pomocy. Karolina Wilczyńska uświadamia w swojej książce, że nie ma w tym nic złego, że należy to uszanować. Można próbować być dla kogoś takiego wsparciem, ale trzeba wziąć pod uwagę fakt, że czasem wystarczy po prostu być obok i taka pomoc może okazać się najcenniejsza. Zwłaszcza jeśli przychodzi od osób, od których niczego takiego nie oczekiwaliśmy...
Oczywiście autorka poświęciła w najnowszym tomie serii także uwagę pozostałym sąsiadom. Fajne jest to, że po przeczytaniu go poczułam to samo co przy pierwszym sezonie - że jestem wśród starych, dobrych znajomych. Oni chyba też to poczuli. Pomimo to, że ich problemy są tak różne, a każde z nich ma inny pogląd na życie, potrafią się zsolidaryzować. Okazuje się, że to co czasem może być tylko zbiegiem okoliczności, który początkowo nie był w smak żadnemu z nich, może doprowadzić do zacieśnienia relacji oraz powstania zażyłości, która staje się czymś niezbędnym w codziennym życiu.
"Kwitnące lilie" to kolejny udany tom serii, którą darzę szczególną sympatią. Podoba mi się to, że w sposób przystępny pokazuje nam pewne rozwiązania, które śmiało możemy wykorzystać we własnym życiu. To mądra i życiowa opowieść o przyjaźni, która mimo niefortunnego początku, rozkwita pomału. O ludziach, którzy z całkowicie obcych stają się grupą osób, które są gotowe stanąć ramię w ramię, kiedy któremuś z nich potrzebna jest pomoc. W myśl dewizy: "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego".
Za możliwość przeczytania, zrecenzowania oraz objęcia książki patronatem medialnym dziękuję autorce oraz Wydawnictwu Czwarta Strona.
Zaciekawiłaś mnie! Ostatnio tęsknię do tego typu powieści. Aż sama się sobie dziwię, bo dotad prym wiodły u mnie kryminały i thrillery... Najwidoczniej mam przesyt. Cykl Wilczyńskiej wydaje się ciekawy i godny zainteresowania.
OdpowiedzUsuńMuszę uzupełnić moją serię. Brakuje dwóch ostatnich. A potem z przyjemnością zacznę czytać. Lubię takie powieści bardzo.
OdpowiedzUsuń