"Właśnie dziś, właśnie teraz" - Karolina Wilczyńska

 

Bo czekanie nie jest złe. Każdy na coś czeka. Na coś lub na kogoś. Oczekiwanie jest przyjemne, ale jak każda przyjemność może stać się nałogiem. A wtedy podporządkowujemy mu całe swoje życie. Uzależniony chce tylko tego, na co czeka. Jest w stanie poświęcić wszystko, każdego, nawet samego siebie, byle tylko dostać to, czego pragnie".

Ta historia zostanie ze mną na długo...

Trzy kobiety, trzy historie, jedna tęsknota – za życiem, w którym jest się dla kogoś naprawdę ważnym.
Zgorzkniała Sabina od lat samotnie opiekuje się zniedołężniałym ojcem, z którym łączy ją toksyczna relacja. Siedemdziesięcioletnia Bronisława ledwo wiąże koniec z końcem, utrzymując siebie i dorosłego syna, alkoholika. Elegancka Sonia prowadzi idealne życie w pięknym domu, z kochającym mężem i córką. Idealne do czasu pierwszego kryzysu. Nieszczęśliwy wypadek skruszy dotychczasowy porządek i splecie ich losy. Każdej z kobiet przyjdzie zmierzyć się z innymi problemami i każda będzie musiała stawić czoło prawdzie, nie zawsze przyjemnej. Prawdzie o sobie samej i o najbliższych. Bo czasami życie musi nami mocno potrząsnąć, żebyśmy odnaleźli jego sens.
„Właśnie dziś, właśnie teraz” przekornie pokazuje, że czekanie może okazać się zgubne, a tragedia nie zawsze zapowiada koniec, lecz początek czegoś naprawdę wyjątkowego.

Czytam wiele książek. Czasem trafiają się takie, których fabuła jest lekka i przyjemna. Stanowią tymczasową rozrywkę. Czasem jednak... w moje ręce trafia powieść, która mną potrząsa, która, mówiąc kolokwialnie, we mnie siedzi. I tak właśnie było z „Właśnie dziś, właśnie teraz” Karoliny Wilczyńskiej.

Jak to się stało, ja nie wiem, ale do tej pory nie miałam okazji jej przeczytać. Choć przecież mam za sobą lekturę tak wielu książek tej autorki. Myślę sobie, że po prostu to był jej czas, jej miejsce. Jak w tytule - miałam ją poznać właśnie dziś, właśnie teraz... Bo przychodzą w życiu człowieka takie chwile, kiedy zaczyna wierzyć, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Zupełnie jak w przypadku trzech bohaterek powieści, które połączył jeden wypadek. Los, przeznaczenie, nazwijcie to, jak chcecie, postawił je na wspólnej drodze, która stała się początkiem przyjaźni. Jakkolwiek by ona daleka od wzorcowej przyjaźni nie była.
Karolina Wilczyńska kreśli opowieść, która mogła wydarzyć się naprawdę. Może gdzieś obok mieszka taka Bronisława, która codziennie wierzy, że jej syn się zmieni. Która ledwo wiąże koniec z końcem, a mimo to potrafi uśmiechać się do ludzi, znajdując w sobie dosyć siły, aby nadal czekać. Czy ją dostrzegasz?
Ile jest takich Sabin, które samotnie przemierzają z góry wytyczoną trasę: praca — dom. Dom, w którym czeka tylko kolejna obelga, ciężka praca przy opiece nad zniedołężniałym ojcem, który wyrzuca z siebie gorzkie słowa, które ranią, jak sztylety. Czy zainteresowałeś się kiedyś, dlaczego jest wiecznie niezadowolona? A może oceniłeś ją z góry, klasyfikując do kategorii: zgryźliwa stara panna"?
Ile jest kobiet, które jak Sonia żyją w bańce mydlanej, przekonane o szczęściu, które jest tylko pozorne? Pięknym obrazku idealnej rodziny, którą każdego dnia, nieświadomie, próbują posklejać w całość? Zazdrościłeś jej pieniędzy, prawda?

Karolina Wilczyńska stworzyła niezwykle przejmującą powieść, która uderza w nas z całą mocą. Świadomością, że tak wiele razy byliśmy ślepi na potrzeby innych. Ocenialiśmy, nie znając drugiej osoby, bo tak jest łatwiej — odejść i zająć się swoim życiem. A przecież pod skorupą, jaką widać na co dzień, kryje się potrzeba. Potrzeba czułości, zainteresowania, tego, żeby najbliższa osoba w końcu okazała trochę uczucia... Opowieść, która nie pozwoli o sobie długo zapomnieć, która zakorzeni się w waszej pamięci. Ze mną tak właśnie było. Choć to tylko fikcyjne losy bohaterek wykreowanych przez autorkę, to przeżyłam je zupełnie tak, jakby były moim udziałem. Nawet, teraz kiedy piszę tę opinię, mam w oczach łzy. Jeśli szukacie mądrej powieści obyczajowej, która skłania do refleksji, która zostaje w nas, a nade wszystko otwiera oczy, to koniecznie po nią sięgnijcie.

Podsumowując:

„Właśnie dziś, właśnie teraz” to książka na wskroś poruszająca. Uniwersalna historia o tym, że czasem sytuacja zmusza nas do tego, aby przewartościować swoje życie i dostrzec to, czego do tej pory nie widzieliśmy. To także opowieść o czekaniu, które czasem przypomina to czekanie na Godota, na coś, co nigdy nie nastąpi... I choć czekanie nie zawsze jest złe, to najważniejsze, aby się w nim nie zatracić, zapominając o sobie. Dlatego nie warto na nie tracić życia, bo ono na nas nie poczeka. Polecam!

Książkę możecie zamówić tutaj: KLIK

We współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.

https://www.facebook.com/czwartastrona/

 

 
 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana