"Nasz kawałek świata" - Tomasz Kieres

To jest ten nasz świat, nieprzywiązany do konkretnego metra kwadratowego. On jest tam, gdzie my jesteśmy. Nie ma znaczenia, gdzie to jest. To jest właśnie to miejsce".
Bardzo lubię powieści Tomasza Kieresa. Czy i ta przypadła mi do gustu?

Dla mnie odwrotu już nie było. Obiecałem, że będę czekał i czekałem. Tylko tam gdzie była ona, był nasz kawałek świata.
Kuba uważa, że wszystko w życiu jest transakcją. Niezależnie czy w życiu prywatnym, czy zawodowym, każdy czegoś chce i jest za to gotowy zapłacić. Lubi jasne sytuacje, pozbawione pozorów i ukrytych zamiarów. Takimi zasadami kieruje się zarówno w pracy, jak i w życiu osobistym, które ogranicza do bardzo krótkich znajomości. Kiedy pewnego dnia na jego drodze staje tajemnicza kobieta, Kuba wbrew swoim zasadom podąża za nią, nie wiedząc ani kim ona jest, ani dokąd go prowadzi. Czy potwierdzi się prawda, w którą zawsze wierzył, że wszystko jest transakcją? Czy jedyne, co przyniesie ze sobą nieznajoma to kłopoty? Czy może pozwoli poznać Kubie uczucia, których istnienie negował? Droga do prawdy z pewnością nie będzie łatwa.
 


Dla miłości jesteśmy wiele znieść. Dla uczucia jesteśmy w stanie wiele poświęcić. Czy powinno zatem rodzić się w bólach? Czy nie powinno być łatwe, na wyciągnięcie ręki? Czy dwa samotne serca nie powinny bez problemu znaleźć do siebie prostej drogi? Nie zawsze jest to możliwe. Zawsze jednak warto próbować.
Kuba odnosi sukcesy zawodowe. I choć nie można tego powiedzieć o jego sferze osobistej, wydaje się człowiekiem spełnionym. Jego życie toczy się według ściśle określonego planu, jest jasne, klarowne, a podejmowane przez niego decyzję przekalkulowane. Nic nie wskazuje, aby na horyzoncie miały pojawić się jakieś... kłopoty. A jednak. Kiedy na jego drodze staje tajemnicza kobieta, podąża za nią, nie wiedząc o niej w zasadzie nic, nie znając nawet jej imienia. Nic ponadto co sama, w dosyć enigmatyczny sposób, mu zdradza. To jednak wystarcza, aby poczuł, że to właśnie z nią chce stworzyć swój kawałek świata. 
Fabuła nowej powieści Tomasza Kieresa rozwija się niespiesznie. Mamy okazję obserwować, jak rodzi się uczucie między dwojgiem ludzi. Uczucie, które nie jest łatwe, a obie strony wnoszą do relacji swoje tajemnice i bagaż trudnych doświadczeń z przeszłości. Tutaj nie słowa są najważniejsze, wiele emocji ukrytych jest w spojrzeniu...
Po sensualnym początku, przeplatanym fragmentami z życia zawodowego głównego bohatera, przyszedł czas na mocne zaskoczenie. Spodziewałam się jedynie opowieści o miłości, a dostałam mieszankę obyczajówki, romansu z delikatną domieszką thrillera. Tomasz Kieres najpierw otulił mnie opowieścią, widzianą oczami mężczyzny, którego rozterki i emocje mamy okazję śledzić w trakcie lektury, aby nagle zaserwować mi mocne uderzenie, które stanowi swoistego rodzaju kropkę nad i tej historii. 

Podsumowując:

Tomasz Kieres udowodnił wielokrotnie, że dobre powieści obyczajowe nie są jedynie domeną pań — autorek. Z powodzeniem wszedł na rynek wydawniczy, serwując swoim czytelnikom ciekawe opowieści, w którym męski bohater gra pierwsze skrzypce. Można powiedzieć, że jego książki to męski punkt widzenia na ten gatunek. I muszę przyznać, że za każdym razem, kiedy sięgam po jego twórczość, otrzymuję niezwykle ciekawą historię, która pod woalką opowieści o miłości, kryje drugie dno. „Nasz kawałek świata” to powieść o życiowych niespodziankach, które sprawiają, że porzucamy dotychczasowy pogląd na życie, aby przejść pewnego rodzaju metamorfozę. Opowieść o uczuciu, które, choć ma niełatwy początek, może rozkwitać i sprawić, że ta druga osoba stanie się dla nas „powietrzem i sensem każdego kroku”, jaki mamy zamiar postawić.

Książkę można zamówić tutaj: KLIK

Wpis powstał we współpracy z Wydawnictwem Filia.

https://www.facebook.com/WydawnictwoFILIA/

 

 


Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana