"Dziewczynka z ciasteczkami" - Ewa Formella [PRZEDPREMIEROWO]
[...] czasami wystarczy mały gest, a człowiek wychodzi ze swojego kokonu smutku".
Jak wypadła jedna z pierwszych książek świątecznych w tym sezonie?
Wzruszająca powieść o sile miłości z wojenną historią w tle.
Stare gdańskie kamieniczki otulone pięknymi legendami i… ona. Kilkuletnia dziewczynka, potrafiąca godzinami słuchać wojennych wspomnień z dzieciństwa babci-sąsiadki, która jest w stanie rozbawić nawet najsmutniejszego sąsiada. A przy okazji sprawić, że święta mogą być magiczne dla każdego, a miłość może rozpalić nawet najzimniejsze serca.
Przeczytałam kilka powieści Ewy Formelli. I choć poprzednie książki były w trochę innym klimacie, a może właśnie dlatego, byłam bardzo ciekawa, jaka będzie jej zimowo – świąteczna historia. Opowieści z tego gatunku bardzo lubię, myślę nawet, że po przeczytaniu sporej ilości moja poprzeczka dla nich postawiona jest dosyć wysoko, niemniej autorce udało się mnie absolutnie oczarować! „Dziewczynka z ciasteczkami” jest urzekającą historią, która ma wszystko to, co jest potrzebne, aby w sercu czytelnika zagościło ciepło. Emanuje dobrem, wywołuje uśmiech i łzy wzruszenia. Nie jest przerysowana ani zbyt słodka, choć tytułowe ciasteczka odgrywają w niej kluczową rolę. Postać dziewczynki na myśl przywodzi bohaterkę z baśni Andersena, jednakże jej historia jest zupełnie inna. Powinnam nawet dodać, że ich historie są inne… Ewa Formella równolegle z bieżącymi wydarzeniami przenosi czytelnika, za sprawą wspomnień w przeszłość, do czasów II wojny światowej, do ukochanego Gdańska. Wyraźnie odczuwalna jest więź autorki z miastem, które jest zarówno tłem, jak i bohaterem powieści. Nie tylko za sprawą spaceru, który możemy odbyć wraz z bohaterami w trakcie lektury, ale także lokalnych legend, które zostały wplecione w fabułę, dodając jej kolorytu, klimatu nadmorskiej miejscowości, a nade wszystko wyróżniają tę opowieść pośród innych z tego gatunku.
Bardzo podobało mi się, jak autorka zgrabnie utkała tę historię. Znajdziemy w niej nie tylko zimę, święta, ale także wątek samotnej matki, która na co dzień boryka się z wieloma trudnościami, której życie dalekie jest od radosnego nastroju, jaki towarzyszy Bożemu Narodzeniu. Opowieść o samotności, która tak często dopada ludzi starszych. pozostawionych samych sobie, opuszczonych przez najbliższych. Historia o wybaczeniu innym i przede wszystkim sobie. O próbie otwarcia się na ludzi, którzy bezinteresownie wyciągają pomocną dłoń. Wystarczy tylko dać sobie pomóc. Bo życie jest zbyt krótkie, aby tracić czas na upór i dumę, zamiast korzystać z dobra, którym należy się dzielić, jak tytułowymi ciasteczkami. Nie sposób nie wspomnieć w tym miejscu o Zosi. Ta bohaterka to małe słońce. Dziecko, które swoją szczerością, dobrocią i rezolutnością zjednuje sobie ludzi wokół, na czele z czytelnikiem. To nie tylko silny fundament opowieści Ewy Formelli, ale także klucz, który otwiera nawet najbardziej zatwardziałe serca.
Podsumowując:
Często powieściom świątecznym zarzuca się zbyt dużą ilość lukru. W przypadku „Dziewczynki z ciasteczkami” wszystko jest wyważone jak w dobrym przepisie na pierniki. To życiowa historia, która pokazuje, że na każdego z nas gdzieś czeka ktoś, wystarczy tylko otworzyć swoje serce. Piękna i wzruszająca opowieść z historią Gdańska i samym miastem w tle, która ogrzewa swoim ciepłem i sprawia, że mamy ochotę rzucić wszystko i pojechać nad morze, aby odwiedzić miejsca, o których pisze autorka. Od pierwszych stron urzeka i wprowadza w ten wyjątkowy, świąteczny nastrój. Polecam!
Książkę można zamówić tutaj: KLIK
Wpis powstał we współpracy z Wydawnictwem Filia.
Komentarze
Prześlij komentarz