"A ty będziesz dumna" - Monika Sygo [PRZEDPREMIEROWO] - patronat medialny NIEnaczytana

 

"Obiecałem ci, pamiętasz?
Że zaśpiewam, gdy już zaśniesz,
i odgonię wszystkie złe sny". 

Debiut, który kradnie serca? Proszę bardzo!

Kuba przestał lubić jesień, bo zabrała mu mamę. Iga kochała ją za długie wieczory spędzone z herbatą. Dla Kamili była obojętna, aż do dnia, który wywrócił jej świat do góry nogami.
Łączy ich fotografia oprawiona w złotą ramkę, która od lat stoi na szafce, tuż przy łóżku w sypialni mamy Kuby. Chłopak nigdy nie pomyślał o tym, by zapytać kim jest dziecko, które tuli do siebie na zdjęciu jego rodzicielka. Dopiero w dniu jej śmierci zdaje sobie z tego sprawę. Przez wiele miesięcy nie jest w stanie przekroczyć progu tego pokoju i nie ma pojęcia o tym, że na dnie szafy czeka pudełko ze wszystkimi odpowiedziami. W tajemniczych okolicznościach, na kilka dni przed pierwszą rocznicą śmierci mamy, pudełko to trafia w ręce dziewczyny, której właśnie zawaliło się życie. Próba odkrycia historii kryjącej się za fotografią poprowadzi do zaskakujących odkryć. Skrzętnie skrywane sekrety po latach wyjdą na jaw.
Monika Sygo w pierwszym tomie trylogii Listami Pisane w zaskakujący i poruszający sposób opowiada o stracie, tej emocjonalnej i fizycznej.  

Drżałam.
Łzy spływały mi po policzkach, a ja nie potrafiłam zebrać rozsypanych niczym puzzle emocji, które tak silnie wstrząsnęły moim ciałem.
Nie umiałam ubrać w słowa tego, co czuję.
Byłam poruszona, szczęśliwa, utulona, ale smutna… Bo odszedł ktoś bliski.
Mama.
Czułam Jego ból, który przenikał mnie na wskroś i chciałam… Boże, tak bardzo chciałam go przytulić i powiedzieć, że nie jest sam! Że ma mnie…
Wiedziałam.
Wiedziałam, że nie mogę tego zrobić, bo przecież to postać, która żyje tylko na kartach powieści.
A jednak pragnęłam tego najbardziej na świecie.

Ona.
Młoda kobieta odarta z ciepła przez własnych rodziców.
Wyreżyserowana miłość, która była obowiązkiem, a nie potrzebą serca.
Bo przecież każdy rodzic kocha swoje dziecko. Każde tak samo.
Nie byłam przekonana…

Rodzina.
Chciałam być jej członkiem. Cieszyć się z drobiazgów, wspólnie spędzonych chwil, wzajemnie okazywanej miłości i ciepła.
Tak po prostu, mimo problemów, codzienności, która przecież też czasami daleka była od ideału.
Czułam się utulona.

Kwintesencja emocji – tak określiłam debiutancką książkę Moniki Sygo. Powieść, która sprawiła, że czułam się obnażona. Moja wrażliwość została wystawiona na największą próbę. Czy jej podołałam – myślę, że tak. Choć było to nie lada wyzwanie. Czytając, czułam także wrażliwość autorki, którą tchnęła w wykreowane przez siebie postacie zupełnie, jak malarz, który wkłada cały swój talent w stworzenie obrazu. Trzy osobne historie, trzy obce osoby, a jednak coś je łączy. Zdjęcie w złoconej ramce, które stało się nieodłącznym elementem wystroju pokoju kobiety. Kobiety, która odchodząc, zostawiła tak wiele, że wciąż czuć było jej niemą obecność. W każdym geście, myśli, łzach jej syna. W jego bólu, żałobie… Była. Została. Trwała. A ja mogłam się tylko temu przyglądać i czuć się wyjątkowym świadkiem czegoś tak intymnego…
Strata – Monika Sygo przeprowadziła w swojej książce jej dogłębną wiwisekcję. Pokazała ranę, która bliźniła się bardzo powoli. Która otwierała się co miesiąc – tego konkretnego dnia, kiedy odeszła mama Kuby… Żałoba, która niszczyła i budowała zarazem. Która dawała siłę, a jednocześnie czyniła słabym, bezbronnym, pustym. Autorka przedstawiła ją, jako delikatny proces, który każdy przeżywa i przepracowuje po swojemu. Indywidualnie. Bo nie ma jednej recepty na ból po stracie…
To, co poza samą fabułą i kreacją postaci osobiście mnie poruszyło, to postać pana Olka. Fakt, że autorka tak pięknie ukazała postać seniora, jego uczucia, poniekąd związane z pogodzeniem się z losem i jesienią życia. A przede wszystkim jego ciepło, dobroć i historię pięknej miłości, która przetrwała mimo upływu czasu i odejścia ukochanej osoby, która "przycupnęła" na pewnej parkowej ławeczce.
Nie sposób nie wspomnieć w tym miejscu o muzyce, która jest nieodłączną częścią historii Kuby, Kamili i Igi. Ona dopełniła dzieła, jeśli tak to mogę określić. I to właśnie ona stała się batutą w rękach autorki, dzięki której ta powieść dociera tak głęboko. Porusza serca, dotyka najczulszych strun naszej wrażliwości. Zostaje w pamięci na długo.

Podsumowując:

„A ty będziesz dumna” to historia, która pochłania. Wkraczamy w nią nieświadomi, jak bardzo nas wciągnie, jak trudno będzie czasem powstrzymać lawinę emocji, która nas zaleje podczas lektury. Pięknych emocji, choć także trudnych, z których przepracowaniem trzeba się będzie zmierzyć. Niemniej warto, bo to opowieść kompletna. Przemyślana, dojrzała, wyjątkowa… Wraz z nią Monika Sygo skradła kawałek mojego serca. Choć nie wyszła spod mojej ręki, to miałam zaszczyt być częścią procesu jej powstawania. Być może dlatego też cieszę się nią, jakbym trzymała w dłoniach moją własną powieść. Pokochacie ją, tak ja ją pokochałam. Jestem o tym przekonana. Polecam!

Książkę można zamówić tutaj: KLIK 

Wpis powstał we współpracy z Wydawnictwem Szósty Zmysł.


 

 

 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana