"Kaktus" - Sarah Haywood

 

Moje życie, które tak pieczołowicie zorganizowałam, zmieniało się, dopasowywało. Może niekoniecznie na gorsze".

Kłująca bohaterka? Musiałam to przeczytać!

Błyskotliwy debiut powieściowy o dużym ładunku emocjonalnym.
Opowieść o miłości, która przychodzi zawsze nie w porę, o mierzeniu się z tym, co nieoczekiwane i godzeniu z tym, co nieuniknione.
Poznajcie Susan, najbardziej kłującą babkę na świecie!
Susan Green wiedzie uporządkowane życie, w którym nie ma miejsca na zbędne emocje. Jej mieszkanie jest idealne dla singielki, pracuje według praw swojej ukochanej logiki, a stabilny układ w życiu osobistym zapewnia kulturalne oraz inne − bardziej… intymne − profity.
Jednak w obliczu nagłej utraty matki, i − co jeszcze bardziej nieoczekiwane − możliwości, że wkrótce sama matką zostanie, ziszcza się jej największy koszmar. Susan traci kontrolę.
Tymczasem na scenę wkracza Rob, nieco podejrzany, lecz pełen dobrych chęci przyjaciel jej brata nieudacznika. I gdy uporządkowany świat Susan pogrąża się w chaosie, a termin porodu staje się niepokojąco bliski, kobieta znajduje w Robie niespodziewanego sojusznika.
Szansa na to, by znaleźć prawdziwą miłość, a jednocześnie nauczyć się, jak kochać samą siebie, wydaje się całkiem realna, jeśli tylko Susan uda się choć odrobinę odpuścić.
Prawa do adaptacji powieści kupiła firma producencka Reese Witherspoon, Hello Sunshine. Film będzie dostępny na platformie Netflix, a w roli głównej zobaczymy samą Reese Witherspoon.


Kiedy sięgałam po powieść Sarah Haywood, miałam przed oczami przede wszystkim słowa, że będzie to książka z bardzo kłującą bohaterką. I tak właśnie było. To apodyktyczna, antypatyczna kobieta, która na innych ludzi reaguje jak typowy kaktus — jeży się. Samodzielna, kierująca się w życiu ściśle określonym planem – taka jest Susan. Ale czy aby na pewno ta ostra babka nie kryje w sobie, jak typowy sukulent, miękkiego wnętrza? Fakt, można stwierdzić, że ta postać nie jest warta uwagi i zachować się jak osoby z jej otoczenia – ulec antyczarowi kaktusowego pierwszego wrażenia. Ja jednak skupiłam się na jej kreacji, biorąc pod uwagę nie skutki, a przyczyny tego, że zachowuje się tak, a nie inaczej. I patrząc na to, ile przeszła (nieplanowana ciąża, śmierć mamy, brat, który postanowił przejąć ich rodzinny dom), można ją poniekąd usprawiedliwić. Co więcej – dla mnie ta jej kaktusowa powierzchowność stanowi pancerz. Osłonę przed kolejną stratą, zwłaszcza utratą kontroli, ukrycie swoich słabości i tego, jak bardzo czuje się samotna. Bo choć bardzo próbuje pokazać światu, że nic i nikt nie jest jej potrzebny, aby dumnie dzierżyć w rękach ster codzienności, to gdzieś w głębi serca zaczyna czuć, że bycie samotną w tłumie, wcale nie jest takie przebojowe. Co więcej, nie wpisuje się do końca w jej ułożony z dbałością o szczegóły życiowy plan.

Haywood zadbała nie tylko o wykreowanie głównej bohaterki. Pozostałe postaci też są dobrze dopracowane i pokazują, jak wnikliwym obserwatorem jest autorka. Wykorzystała czarny humor, tworząc przerysowanych członków rodziny, którzy przecież „zawsze wiedzą lepiej”: od nieco ekscentrycznej ciotki z jej wścibskimi córkami, a na braciszku – dorosłym Piotrusiu Panu skończywszy. Czyli taka lekka opowieść, która skrywa w sobie drugie dno. Słodko – gorzki obyczaj, który z powodzeniem udowadnia, że życie czasem bywa jak beczka… dziegciu z niewielką łyżką miodu.


Podsumowując:

Haywood stworzyła obyczajową opowieść, która uświadamia, że otworzenie się na innych, na uczucie, nie musi być jednoznaczne z utratą kontroli nad własnym życiem. Co więcej — może je znacznie wzbogacić. To przede wszystkim historia kobiety, która stała się tytułowym kaktusem nie bez powodu. Kobiety, która przeszła przemianę, nie tyle przy akompaniamencie i słyszalnym oddechu ulgi jej najbliższego otoczenia, ile z korzyścią dla samej siebie. Było w tej historii coś uroczego i romantycznego, zwłaszcza w finałowej części. Okraszona szczyptą czarnego humoru powieść, która pokazuje, że nie wszystko w życiu się da, i powinno się, zaplanować. I całe szczęście!

Książkę można zamówić tutaj: KLIK

Wpis powstał we współpracy z Wydawnictwu Albatros.
https://www.facebook.com/WydawnictwoAlbatros/

 

 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana