"Matka roku" - Gabriela Gargaś [PRZEDPREMIEROWO] - patronat medialny

 

[...] życie polega też na tym, żeby się i trochę powywracać".

Bo tylko ona tak potrafi - bez lukru i w samo sedno!

Najnowsza powieść autorki książek uwielbianych przez polskie czytelniczki!
Tatiana ma trzydzieści dziewięć lat. No dobra, prawie czterdzieści, do czego niechętnie się przyznaje. Stara się być najlepszą matką i żoną, ale wiadomo… chcieć, a móc to jednak wielka różnica.
Życie – jak to życie – czasami potrafi spuścić łomot i najbardziej cierpliwą osobę wyprowadzić z równowagi. A Tatiana czasem tę cierpliwość traci. Na szczęście ma przyjaciółkę, która zawsze jej wysłucha.
I kiedy kobieta wiedzie swoje spokojne życie i myśli, że nic już jej nie spotka, wtedy na jej drodze pojawia się Iwo – szkolna miłość – który nawija jej na uszy tonę makaronu, a że ona lubi jeść makaron, jest łasa na jego czułe słówka.
Zabawna opowieść o tym, że nie zawsze trzeba być idealnym.  

O Matko! To tak bardzo ja! Te słowa chyba najczęściej padały z moich ust podczas lektury nowej książki Gabrieli Gargaś. Czasami nawet: „o matko Polko, jak ty to wszystko ogarniasz i jeszcze nie zwariowałaś?!”. Autorce udało się bowiem wyciągnąć wszystkie smaczki z kobiecej codzienności. Można by nawet stwierdzić, że „Matka roku” to satyra na kobiece życie, ale jeśli dłużej się zastanowimy nad opisanymi przez autorkę scenami, dochodzimy do wniosku, że wcale nie przerysowała ich tak bardzo. Ile razy wściekałaś się, bo dzieci brudzą, mąż znowu czegoś zapomniał, rozlałaś kawę lub masz ch*jowy dzień? Wiele razy. Wiesz dobrze, że jesteś idealnie nieidealna i nie zawsze jest ci z tym dobrze…
Gabriela Gargaś trafnie punktuje kobiece potknięcia, ale i podkreśla zasługi. Niedoceniana wielofunkcyjna maszyna do prasowania, gotowania, matkowania, bycia żoną i kto wie kim jeszcze. Jest naprawdę jak ludzkie perpetuum mobile. I choć tak dużo robi, aby utrzymać w ryzach codzienność, to zazwyczaj w tym całym galimatiasie zapomina o najważniejszej osobie. O sobie! Zabiegana, zbyt zajęta pracą, domem, problemami innych, tymi małymi i dużymi. A przecież… A przecież każda z nas potrzebuje chwili oddechu. Chciałaby, aby mąż/partner, nawet w związku z długim stażem, kupił jej kwiaty lub powiedział coś miłego. Bo poza wszystkimi funkcjami jest przede wszystkim kobietą.
Kobietą, która czasem ma dosyć.
Kobietą, która czuje się do bani.
Kobietą, której chce się płakać z bezsilności.
Kobietą, która boi się, czy da radę.
Kobietą, która po prostu chce wciąż od życia czegoś więcej.
Nie znaczy to jednak, że ma przekreślić to wszystko, co do tej pory udało się jej osiągnąć. Zapomnieć, jak ważna jest rodzina, drugi człowiek obok, który będzie wsparciem, będzie czuwał w chorobie lub po prostu obejrzy z nią głupi serial. Nie jest łatwe znalezienie złotego środka. Najważniejsze jest jednak, aby uwierzyć w to, że TY TEŻ JESTEŚ WAŻNA. I masz prawo być... nieidealna. 
Podsumowując:

Pod zabawną przykrywką lekkiej historii o zwyczajnej kobiecie, Gabriela Gargaś ukryła opowieść o kobiecie niezwyczajnej. Takiej jak ty, jak ja, jak ona. Która układa każdego dnia skomplikowane orgiami, aby zapanować nad życiem swoim i swoich najbliższych. Zabawna, do bólu prawdziwa opowieść, która uświadamia nam, jak dużo możemy i ile jeszcze przed nami. Mam nadzieję, że dzięki tej książce wiele kobiet zrozumie, że nie może cały czas zamykać się w kokonie codzienności. Bo choć życie daje nam popalić, zaliczamy kolejne potknięcia i upadki, to nadal trzeba i warto przeć naprzód. Zrzucić z pleców bagaż złych doświadczeń i dać sobie szansę na lepsze jutro. Bo w nas kobietach jest przecież moc. Wystarczy tylko ją w sobie obudzić. Wszak „na końcu mroku jest zawsze jakieś światełko. Bo zdarzają się nieszczęśliwe zbiegi okoliczności i cała masa cudów”.

Książkę możecie kupić tutaj: KLIK

Wpis powstał we współpracy z wydawnictwem Skarpa Warszawska.

https://www.facebook.com/SkarpaWarszawska/
 

 

 

 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana