"Ostatni śnieg tej zimy" - Natalia Sońska
Potrzebowali miłości, wzajemnego zrozumienia i szacunku, poczucia, że bez tej drugiej osoby życie nie ma sensu".
Marta i Paweł są małżeństwem z kilkuletnim stażem, ale przechodzą kryzys. Brakuje między nimi żaru i pasji, które rozpalały ich na początku wspólnej drogi. Każda próba zażegnania nieporozumień tylko pogarsza sytuację. Niespodziewanie w ich świat wkracza siedmioletnia Blanka, nieco pogubiona córka kuzynki Marty. Rodzice dziewczynki są w trakcie rozwodu, a jej samej trudno się odnaleźć w nowej sytuacji.
Nietypowe zadania, z którymi musi się zmierzyć młode małżeństwo, szczególnie przytłaczają Pawła. Mimo początkowych obaw szybko przekonuje się jednak do rezolutnej dziewczynki. Razem z Martą starają się sprostać tej niecodziennej sytuacji bycia rodzicami na pełen etat.
Czy wyzwania, przed którymi stanęli Marta i Paweł, są w stanie uzdrowić ich związek? Czy niczym wiosenny promień słońca stopią śnieg, by w ich małżeństwie znowu zagościła wiosna?
Natalia Sońska w ciepłej, pełnej emocji historii o tym, co w życiu ważne i o czym nie można zapominać w codziennym biegu i pogoni za sukcesem.
Nie mogę przestać się uśmiechać, kiedy pomyślę o książce „Ostatni śnieg tej zimy”. To taka ciepła i urocza opowieść, która jednocześnie ogrzewa nawet najbardziej zmarznięte serca, a z drugiej strony wzrusza. A nawet poprawia nastrój, bo nie ukrywam, że relacje głównej bohaterki z matką, która jest, jakby to określić - dosyć ekscentryczna, bardzo mnie bawiły. To ten typ rodzica, który musi wszystko mieć pod kontrolą. Niczym natrętna mucha będzie dotąd krążyć wokół tematu, aż dopnie swego. Mimo tego humorystycznego akcentu autorka skupiła się jednak przede wszystkim na ukazaniu relacji między małżonkami, tym samym zwracając uwagę na to, jak łatwo zatracić się w codzienności, żyjąc z przekonaniem, że związek zawsze jest i będzie. Zapominając jednocześnie, że nic nie jest nam dane na zawsze, a o podtrzymywanie ognia miłości, jest podstawą dobrego funkcjonowania każdego związku.
„Ostatni śnieg tej zimy” to także historia, która zmusza do refleksji nad tym, czy w naszym życiu jest miejsce na empatię i pomocną dłoń wyciągniętą w kierunku tych, którzy najbardziej jej potrzebują. Autorka uderza w czułe miejsce, poruszając temat dzieci z różnych domów, w tym patologicznych oraz zupełnie im obcych ludzi, którzy bezinteresownie ofiarowują im ciepło, jakiego nie mogą odnaleźć we własnej rodzinie. Ich postawa może być przykładem na to, że często wystarczy tak niewiele, aby komuś ofiarować tak wiele.
Nowa powieść Natalii Sońskiej na myśl przywodzi film „Tylko mnie kochaj”. I choć fabuła nie nawiązuje do tej ze szklanego ekranu, to przekaz wzbudza podobne emocje. Autorka pokazuje, jak ważne jest, abyśmy potrafili wyzbyć się egoizmu i potrafili na moment odwiesić na przysłowiowy hak swoje problemy, aby pomóc komuś, kto być może znalazł się w dużo trudniejszej, niż nasza, sytuacji. Urocza, pogodna, otulająca historia o tym, że warto dostrzegać małe codzienne radości. Opowieść o miłości, którą bardzo łatwo stracić, gdy dopuścimy do związku, choć odrobinę chłodu. Jeśli jednak w porę zorientujemy się, że nasze uczucie stoi na rozdrożu, tym większa szansa na to, że kłopoty, które napotkaliśmy na swej drodze, będą ostatnią oznaką „zimy”. Bo czasami niewiele trzeba, aby odbudować coś, czego fundament został zachwiany i znów wpuścić wiosnę do swojego życia... oraz serca.
Książkę można zamówić tutaj: KLIK
We współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.
Komentarze
Prześlij komentarz