"Skradziony klejnot" - Alek Rogoziński

 

Każda kobieta mężczyznę wokół palca sobie okręci, jeśli tylko podziw okazać mu co i rusz będzie miała chęci".

Książę komedii kryminalnych i jego nowe oblicze?

W dniu swoich osiemnastych urodzin hrabianka Julia Zasławska dowiaduje się, że musi opuścić ukochany Paryż i udać się do Polski, a tam dołączyć do grona dwórek królowej Marii Kazimiery zwanej przez poddanych Marysieńką. Kiedy dociera do „dzikiego kraju”, jak zwą jej nową ojczyznę Francuzi, szybko przekonuje się, że pod względem intryg, plotek i sekretów polski dwór królewski ani trochę nie ustępuje Wersalowi. Już pierwszego dnia pobytu Julii w pałacu w Wilanowie ktoś kradnie ulubioną kolię Marysieńki, a następnie w tajemniczych okolicznościach znikają kolejne damy dworu królowej. Wbrew własnej woli hrabianka zostaje wmieszania w sensacyjno-miłosną awanturę, w czasie której przekona się, że czasem i najbliżsi krewni nie są godni zaufania, król rządzi wszystkim poza własną małżonką, a młodzi polscy arystokraci mają o wiele lepsze maniery i podejście do płci pięknej od swoich kolegów znad Loary. A zwłaszcza jeden z nich, który kradnie serce Julii. Pytanie tylko, czy okaże się wart jej uczucia... „Skradziony klejnot” to pierwsza odsłona rozgrywającej się w XVII wieku na dworze Jana III Sobieskiego i Marii Kazimiery sagi obyczajowej Gorset i szpada pióra Alka Rogozińskiego, znanego dotychczas z bestsellerowych komedii kryminalnych. 

Kiedy usłyszałam, że Alek Rogoziński wziął na tapet obyczajówkę, byłam zaintrygowana. I wybacz mi drogi autorze, ale podejrzewałam, że Twoja komediowo-kryminalna krew, prędzej czy później, da o sobie znać. Jak się okazało, nie minęłam się z prawdą. Faktem jest, że to tło społeczno – obyczajowe wysuwa się na pierwszy plan, stanowiąc prawdziwą gratkę dla fanów epoki, w której toczy się akcja powieści. Zwłaszcza tych, którzy lubują się w tak charakterystycznym dla autora humorze, nazwałabym to w tym przypadku nawet subtelną kpiną. Subtelną, bo autor, choć w skrytości ducha zdaje się piętnować ówczesne przywary, zostawia pole dla dworskich smaczków i postaci, które można odnaleźć w historii Polski. Zabiera czytelnika w literacką podróż w czasie z przymrużeniem oka. I choć bohaterowie są mocno osadzeni w epoce, to odnosiłam wrażenie, że niektórych z nich autor obdarzył cechami, które można wytknąć i współczesnych przedstawicielom rodzimego społeczeństwa. Uczynił to z wdziękiem, którego nie powstydziłaby się sama Marysieńka, zostawiając czytelnikowi miejsce na wnikliwość i spostrzegawczość. Porywy serca i namiętności, tajemnicze zniknięcia, i nie mam na myśli, tylko tytułowego klejnotu, to wszystko sprawia, że z rubasznym uśmiechem na ustach śledzimy losy Julii Zasławskiej, której przyszło opuścić ukochany Paryż i udać się do Polski, określanej mianem „dzikiego kraju”. Jak się okazuje nie taki diabeł straszny, jak go malują, a niczego nieświadoma niewiasta, miast szukać potencjalnego kandydata na męża, który podratuje wątły budżet jej rodziny, zostaje wplątana w sensacyjno-miłosną awanturę. 
Alek Rogoziński nie utracił swojego kryminalno – komediowego pazura i, jak na księcia przystało, okrasił humorem także historię spod znaku płaszcza i szpady. Choć zagłębiając się w lekturze jego nowej powieści, zaczynamy się zastanawiać, kto tak naprawdę włada sprawniej „mentalną” szpadą. Zdaje się, że to nadal kobieta, bez względu na epokę, jest doskonałą szyją, która kręci głową, kierując wzrok we właściwą stronę. 
Podsumowując:

„Skradziony klejnot” to mieszanka powieści obyczajowej, przygodowej oraz siedemnastowiecznego romansu historycznego. Alek Rogoziński pokazał, że także w takiej odsłonie, doskonale się odnajduje, nie pozbawiając opowieści komediowo-sensacyjnego sznytu. Nowa książka autora to pełna smaczków i (nie) smaczków, zwłaszcza higienicznych, historia, w której odnajdziemy dworskie zwyczaje, ale także plotki, intrygi i polityczne sympatie oraz antypatie. Jak to u autora bywa, także w obyczajowej wersji piętnuje ludzkie przywary, uwypuklając je, szczególnie powierzchowność, a przy tym zachowując właściwy dla epoki klimat. Lekka, przyjemna, momentami rubaszna lektura, która zadowoli miłośników powieści spod znaku płaszcza i szpady. Choć w tym przypadku powinnam raczej powiedzieć – spod znaku szpady i… gorsetu.
 
Książkę można zamówić tutaj: KLIK
 
Wpis powstał we współpracy z Wydawnictwem Harde (Wydawnictwo Lekkie).
 Zakładka ze zdjęcia pochodzi ze sklepu THE PRETTY ART

 


 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana