"Zima zasypie miłością" - Karolina Wilczyńska
Nie da się zniszczyć tego, co jest w sercu. To zawsze ocaleje. A resztę można odbudować".
Odkryj Wrzosową Polanę otuloną białym puchem, gdzie mimo mrozu znajdziesz ciepło i szczęście.
Diana kończy warsztaty mikołajkowe i zamyka pracownię na zimę. Odśnieżanie podwórka staje się okazją do bliższego kontaktu z sąsiadką, byłą nauczycielką. Diana poznaje także córkę kobiety, Joannę, z którą zaczyna współpracować.
Stach wraca do zdrowia pod troskliwą opieką Wandy i Grety. Pojawia się też młody rehabilitant Daniel, który od razu łapie kontakt z chorym.
Ale okoliczni mieszkańcy nadal skrywają swoje sekrety. Czy niektóre z nich zostaną ujawnione w blasku zimowego nieba? Czy bohaterowie pozwolą na to, by zasypała ich miłość?
Do Wrzosowej Polany przyjeżdżają kolejne osoby, które szukają ukojenia i odpoczynku. To tu odnajdują siłę i spokój oraz chęć do tego, by całkowicie zmienić swoje życie.
Stach wraca do zdrowia pod troskliwą opieką Wandy i Grety. Pojawia się też młody rehabilitant Daniel, który od razu łapie kontakt z chorym.
Ale okoliczni mieszkańcy nadal skrywają swoje sekrety. Czy niektóre z nich zostaną ujawnione w blasku zimowego nieba? Czy bohaterowie pozwolą na to, by zasypała ich miłość?
Do Wrzosowej Polany przyjeżdżają kolejne osoby, które szukają ukojenia i odpoczynku. To tu odnajdują siłę i spokój oraz chęć do tego, by całkowicie zmienić swoje życie.
Życie pełne jest niespodzianek. Kiedy wydaje nam się, że w końcu udało nam się dobić do brzegu, odnaleźć swoją życiową przystań, serwuje nam plot twist, który burzy utkany z poświęceniem spokój. Kiedy stajemy przed trudną sytuacją, reagujemy w różny sposób. Jedni potrafią się zmobilizować i przy wsparciu bliskich osób stanąć na przysłowiowe nogi. Inni zaś opuszczają ramiona, bywa, że uciekają przed ludzkim wzrokiem, by „lizać rany” z dala od problemów…
„Wrzosowa Polana” to seria, do której chce się wracać. Chce się otulić wyjątkowym klimatem, nawet jeśli za literackim oknem, jak okiem sięgnąć biały puch, a mróz rozgrzewa policzki. I tak właśnie było w przypadku mojego kolejnego spotkania z bohaterami cyklu. Z radością śledziłam ich dalsze losy, kibicowałam, kiedy przyszło im stanąć w starciu z problemami, wzruszałam się, kiedy emocje dochodziły do głosu... Autorka maluje w barwny sposób nie tylko zimowe pejzaże, ale także kreśli wnikliwe portrety swoich postaci, że nie sposób nie poczuć z nimi tej wyjątkowej więzi.
Karolina Wilczyńska w swojej serii udowadnia, że niezależnie od trudności, z jakimi musimy się borykać, zawsze znajdą się w naszym otoczeniu ludzie, którzy bezinteresownie wyciągną do nas pomocną dłoń. Co więcej, czasem więcej empatii i wsparcia możemy otrzymać od osób zupełnie obcych, które z biegiem czasu stają się naszą rodziną... Dzięki takiemu „kapitałowi” nie tylko jesteśmy silniejsi, ale sami możemy stać się oparciem dla kogoś, kto właśnie stanął na życiowym rozdrożu. Wykorzystując doświadczenie, napędzani energią, jaką dają nam bliscy, jesteśmy w stanie tchnąć nadzieję w kogoś, kto podobnie jak my kiedyś, nie widzi już szansy na lepsze jutro... Lektura książki uświadamia zatem, że w każdej życiowej zawierusze możemy liczyć na promienie słońca, które nieśmiało zaczną przebijać się przez ciemne chmury. Może nie od razu, ale zawsze warto wierzyć, że to, co dziś uważaliśmy za największą tragedię, będziemy mogli „przekuć” w początek zupełnie nowej, często lepszej, rzeczywistości.
W najnowszym tomie śledzimy losy znanych i lubianych bohaterów, ale pojawiają się nowi, którzy dodają całej opowieści dodatkowego „smaczku”. Karolina Wilczyńska stopniowo odkrywa tajemnice, które towarzyszą nam od pierwszej części, angażując tym samym czytelnika, który niczego nieświadomy, z błogim wyrazem twarzy i uśmiechem na ustach, będzie przewracał kolejne strony. Tak było i ze mną, kiedy utonęłam w tej ciepłej i niemal sielankowej atmosferze, pełna entuzjazmu i wypełniona radością wynikającą między innymi ze scen z udziałem Tamary i babci Róży z Jagodna. I wszystko szło tak pięknie, aż nagle…! Muszę przyznać, że autorka bardzo mnie zaskoczyła, co oczywiście zaliczam na plus lektury książki, której fabuła nie potoczyła się w kierunku, jaki zakładałam. Oczywiście, poczekam z duszą na ramieniu na kontynuację, bo zwrot akcji, jaki zaserwowała nam Karolina Wilczyńska, nie tylko zostawia ze łzami w oczach, ale także z otwartymi ze zdziwienia ustami…
„Wrzosowa Polana” to seria, do której chce się wracać. Chce się otulić wyjątkowym klimatem, nawet jeśli za literackim oknem, jak okiem sięgnąć biały puch, a mróz rozgrzewa policzki. I tak właśnie było w przypadku mojego kolejnego spotkania z bohaterami cyklu. Z radością śledziłam ich dalsze losy, kibicowałam, kiedy przyszło im stanąć w starciu z problemami, wzruszałam się, kiedy emocje dochodziły do głosu... Autorka maluje w barwny sposób nie tylko zimowe pejzaże, ale także kreśli wnikliwe portrety swoich postaci, że nie sposób nie poczuć z nimi tej wyjątkowej więzi.
Karolina Wilczyńska w swojej serii udowadnia, że niezależnie od trudności, z jakimi musimy się borykać, zawsze znajdą się w naszym otoczeniu ludzie, którzy bezinteresownie wyciągną do nas pomocną dłoń. Co więcej, czasem więcej empatii i wsparcia możemy otrzymać od osób zupełnie obcych, które z biegiem czasu stają się naszą rodziną... Dzięki takiemu „kapitałowi” nie tylko jesteśmy silniejsi, ale sami możemy stać się oparciem dla kogoś, kto właśnie stanął na życiowym rozdrożu. Wykorzystując doświadczenie, napędzani energią, jaką dają nam bliscy, jesteśmy w stanie tchnąć nadzieję w kogoś, kto podobnie jak my kiedyś, nie widzi już szansy na lepsze jutro... Lektura książki uświadamia zatem, że w każdej życiowej zawierusze możemy liczyć na promienie słońca, które nieśmiało zaczną przebijać się przez ciemne chmury. Może nie od razu, ale zawsze warto wierzyć, że to, co dziś uważaliśmy za największą tragedię, będziemy mogli „przekuć” w początek zupełnie nowej, często lepszej, rzeczywistości.
W najnowszym tomie śledzimy losy znanych i lubianych bohaterów, ale pojawiają się nowi, którzy dodają całej opowieści dodatkowego „smaczku”. Karolina Wilczyńska stopniowo odkrywa tajemnice, które towarzyszą nam od pierwszej części, angażując tym samym czytelnika, który niczego nieświadomy, z błogim wyrazem twarzy i uśmiechem na ustach, będzie przewracał kolejne strony. Tak było i ze mną, kiedy utonęłam w tej ciepłej i niemal sielankowej atmosferze, pełna entuzjazmu i wypełniona radością wynikającą między innymi ze scen z udziałem Tamary i babci Róży z Jagodna. I wszystko szło tak pięknie, aż nagle…! Muszę przyznać, że autorka bardzo mnie zaskoczyła, co oczywiście zaliczam na plus lektury książki, której fabuła nie potoczyła się w kierunku, jaki zakładałam. Oczywiście, poczekam z duszą na ramieniu na kontynuację, bo zwrot akcji, jaki zaserwowała nam Karolina Wilczyńska, nie tylko zostawia ze łzami w oczach, ale także z otwartymi ze zdziwienia ustami…
Podsumowując:
Jeśli szukacie ciepłej i życiowej serii, która jest niczym balsam, ale jednocześnie dostarcza wielu emocji, to koniecznie zawitajcie do Wrzosowej Polany. To tutaj króluje dobro i miłość, choć i zło czasami dochodzi do głosu… Powieść Karoliny Wilczyńskiej to historia, która niesie nadzieję na to, że „ludzi dobrej woli jest więcej”, a świat wcale nie jest taki zły, dlatego zawsze warto mieć nadzieję, że nawet poranieni przez życiowe niepowodzenia, odnajdziemy w sobie dosyć siły, by podnieść się, ruszyć dalej i znaleźć miejsce, które będziemy mogli nazwać domem. A także ludzi, którzy nie tylko wypełnią nasze serce miłością, dadzą wsparcie, ale staną się kimś najbliższym, nową rodziną. „Zima zasypie miłością” to historia otulona białym puchem, w której króluje miłość, nawet ta zupełnie niespodziewana… To wreszcie opowieść, w której sportretowano niezwykle ciekawe kobiece charaktery, dzięki czemu każda z czytelniczek może odnaleźć w nich coś z siebie. Postacie, które mają w sobie wiele siły, pomimo życiowych, często zupełnie różnych, doświadczeń i zawirowań. Z drżącym sercem i niecierpliwością czekam na kontynuację!
Jeśli szukacie ciepłej i życiowej serii, która jest niczym balsam, ale jednocześnie dostarcza wielu emocji, to koniecznie zawitajcie do Wrzosowej Polany. To tutaj króluje dobro i miłość, choć i zło czasami dochodzi do głosu… Powieść Karoliny Wilczyńskiej to historia, która niesie nadzieję na to, że „ludzi dobrej woli jest więcej”, a świat wcale nie jest taki zły, dlatego zawsze warto mieć nadzieję, że nawet poranieni przez życiowe niepowodzenia, odnajdziemy w sobie dosyć siły, by podnieść się, ruszyć dalej i znaleźć miejsce, które będziemy mogli nazwać domem. A także ludzi, którzy nie tylko wypełnią nasze serce miłością, dadzą wsparcie, ale staną się kimś najbliższym, nową rodziną. „Zima zasypie miłością” to historia otulona białym puchem, w której króluje miłość, nawet ta zupełnie niespodziewana… To wreszcie opowieść, w której sportretowano niezwykle ciekawe kobiece charaktery, dzięki czemu każda z czytelniczek może odnaleźć w nich coś z siebie. Postacie, które mają w sobie wiele siły, pomimo życiowych, często zupełnie różnych, doświadczeń i zawirowań. Z drżącym sercem i niecierpliwością czekam na kontynuację!
Komentarze
Prześlij komentarz