"Sztuczny miód" - Sabina Waszut
Nie ma gorszej zbrodni niż wysyłanie brata przeciwko bratu, nakazanie sąsiadowi, żeby walczył z sąsiadem".
Wzruszająca i przywołująca wspomnienia opowieść ze Śląska.
Zima roku 1980. Baśka i Marylka są pielęgniarkami, pracują w szpitalu w Katowicach. Barbara ma męża milicjanta, eleganckie M-3. Chętnie chodzi do kina, spotyka się z koleżankami. Uważa się za nowoczesną kobietę. Marylka ma typową, dużą i zżytą ze sobą śląską rodzinę. Jej mąż pracuje w kopalni Wujek i działa w Solidarności. Gdy wybuchają strajki, te dwie zwykłe, a jednocześnie silne i niezależne kobiety stają przed życiowymi dylematami. Jak ochronić bliskich? Jak znaleźć w tym wirze historii i codzienności miejsce na miłość i bliskość?
„Każde pokolenie ma własny czas. Każde pokolenie chce zmienić świat. Każde pokolenie odejdzie w cień, a nasze nie…”. Te słowa mimowolnie pojawiły się w mojej głowie po przewróceniu ostatniej kartki powieści Sabiny Waszut. Tak proste, a tak wymowne… Wszak każde pokolenie niesie na swych barkach własne doświadczenia, te trudne, ale też te, które na zawsze zapisały się na kartach historii. Każde wierzy, że może uczynić codzienność lepszą, daleką od trosk i przeszkód, z jakimi musi się mierzyć. I tak jak dla każdego pokolenia ‘dziś’ jest najważniejsze, tak dla tych, którzy przyjdą później, nastanie nowe ‘dzisiaj’, a tamto ‘wczoraj’ przykryje kurz zapomnienia...
Sabina Waszut w nowej książce kreśli niezwykle wnikliwy i drobiazgowo odmalowany obraz początku lat 80. XX wieku. Zabiera czytelnika na Śląsk, gdzie przedstawia codzienne życie tych, którzy musieli się mierzyć z blaskami i cieniami schyłku PRL-u. Choć tych drugich było zapewne dużo więcej… Snuta przez nią opowieść skupia się wokół życia dwóch kobiet: Basi i Marylki. Pierwsza jest żoną milicjanta, druga zaś, górnika. Obie pracują jako pielęgniarki i choć łączy je zawód i wykonywane obowiązki, to wiele dzieli. A mimo to mogą liczyć na swoją przyjaźń, co w tamtych czasach, gdzie słowo deficyt było na porządku dziennym, nie tylko w kontekście pustych półek, stanowiło ważny aspekt, który rozjaśniał mrok ówczesnej rzeczywistości. I to właśnie losy ich i ich rodzin posłużyły Sabinie Waszut do pokazania nastrojów społecznych, jakie panowały w tamtych czasach. Od strachu i wycofania, przez ideały i chęć walki o lepsze jutro, a na konieczności wykonywania często „niewygodnych” obowiązków, skończywszy. Historie obu kobiet przenikają się, co daje możliwość poznania ich nieco bliżej. Autorka kreśli ich portrety w sposób dosadny, nie stroni od ukazania ciemnej strony ich życia, co sprawia, że są bardziej ludzkie, trójwymiarowe, niejednoznaczne moralnie, choć autorka nie osądza ich czynów, a jedynie pokazuje ich codzienność taką, jaka była; która nie pozwala odciąć się od wydarzeń, które były jej tłem, grubą kreską.
Chociaż „Sztuczny miód” bardzo wiarygodnie oddaje realia tamtych czasów, to autorka skupia się głównie na życiu zwykłych ludzi. Wszak niezależnie od tych zdarzeń, które na stałe zapisały się na kartach polskiej historii, oni próbowali się odnaleźć w trudnej i niepewnej rzeczywistości; mieli swoje troski, radości i problemy, często zupełnie prozaiczne i dla wielu z nas, żyjących w czasach konsumpcjonizmu, nawet w pewnym stopniu abstrakcyjne. Sabina Waszut z jednej strony przypomina o tym, co miało miejsce na początku lat 80., a co stanowi dla wielu z nas już odległą historię, a z drugiej, maluje obraz widziany oczami tych, którzy byli bezpośrednimi świadkami ówczesnych wydarzeń. Pokazuje, że niezależnie od poglądów, zawsze powinniśmy być ponad podziałami. By nigdy nie powstały już mury, które dzielą społeczeństwo i każą opowiedzieć się po którejś ze stron…
Chociaż „Sztuczny miód” bardzo wiarygodnie oddaje realia tamtych czasów, to autorka skupia się głównie na życiu zwykłych ludzi. Wszak niezależnie od tych zdarzeń, które na stałe zapisały się na kartach polskiej historii, oni próbowali się odnaleźć w trudnej i niepewnej rzeczywistości; mieli swoje troski, radości i problemy, często zupełnie prozaiczne i dla wielu z nas, żyjących w czasach konsumpcjonizmu, nawet w pewnym stopniu abstrakcyjne. Sabina Waszut z jednej strony przypomina o tym, co miało miejsce na początku lat 80., a co stanowi dla wielu z nas już odległą historię, a z drugiej, maluje obraz widziany oczami tych, którzy byli bezpośrednimi świadkami ówczesnych wydarzeń. Pokazuje, że niezależnie od poglądów, zawsze powinniśmy być ponad podziałami. By nigdy nie powstały już mury, które dzielą społeczeństwo i każą opowiedzieć się po którejś ze stron…
Podsumowując:
„Sztuczny miód” to nie tylko rzeczywisty obraz społeczeństwa początku lat 80. XX wieku, ale także opowieść o kobietach, które znalazły się w samym centrum ważnych wydarzeń historycznych. Które zmagały się na co dzień z ich pokłosiem i starały się odnaleźć w ówczesnych realiach, mimo wewnętrznego deficytu emocji, marzeń, pragnień… Deficytu, który wykraczał poza ramy pustych półek. To powieść o przyjaźni, która trwała pomimo podziałów, ale także o miłości tożsamej często z wewnętrznym rozdarciem między namiętnością a obowiązkiem. Na kartach swojej książki autorka nie tylko ożywia pełnokrwistych bohaterów, którzy są niejako przedstawicielami tych, których losy splotły się nierozerwalnie z ówczesnymi wydarzeniami, ale także nienachalnie buduje napięcie, które zdaje się nieodłącznym elementem tamtych niespokojnych czasów. Tutaj emocje nie wynikają z nakreślonej z rozmachem fikcyjnej prozy, ale z opisów życia zwykłych ludzi, którzy toczyli walkę nie tylko o przetrwanie, lepsze jutro, ale także tą wewnętrzną – między poczuciem obowiązku a chęcią sięgnięcia po własne marzenia. Polecam!
„Sztuczny miód” to nie tylko rzeczywisty obraz społeczeństwa początku lat 80. XX wieku, ale także opowieść o kobietach, które znalazły się w samym centrum ważnych wydarzeń historycznych. Które zmagały się na co dzień z ich pokłosiem i starały się odnaleźć w ówczesnych realiach, mimo wewnętrznego deficytu emocji, marzeń, pragnień… Deficytu, który wykraczał poza ramy pustych półek. To powieść o przyjaźni, która trwała pomimo podziałów, ale także o miłości tożsamej często z wewnętrznym rozdarciem między namiętnością a obowiązkiem. Na kartach swojej książki autorka nie tylko ożywia pełnokrwistych bohaterów, którzy są niejako przedstawicielami tych, których losy splotły się nierozerwalnie z ówczesnymi wydarzeniami, ale także nienachalnie buduje napięcie, które zdaje się nieodłącznym elementem tamtych niespokojnych czasów. Tutaj emocje nie wynikają z nakreślonej z rozmachem fikcyjnej prozy, ale z opisów życia zwykłych ludzi, którzy toczyli walkę nie tylko o przetrwanie, lepsze jutro, ale także tą wewnętrzną – między poczuciem obowiązku a chęcią sięgnięcia po własne marzenia. Polecam!
Komentarze
Prześlij komentarz