"Żony mundurowych. Historie policyjnych rodzin" - Magdalena Majcher

 

To będzie opowieść o złym policjancie? Nie, to będzie opowieść o złym człowieku. Który nosił mundur”.

Polscy policjanci.

Jacy są, kiedy zdejmują mundur, czego się boją, o czym rozmawiają po pracy i jaką cenę płacą za codzienną służbę oni i ich rodziny? Czy kiedykolwiek odpoczywają, czy może tkwią głową w pracy przez dwadzieścia cztery godziny na dobę? Czy przynoszą problemy do domu? Czy przemoc jest powszechnym zjawiskiem w ich formacji? I czy sami potrafiliby szczerze odpowiedzieć na te pytania?


„Psy”, „niebiescy”, „Smerfy” – te określenia często padają pod adresem policjantów. Są bohaterami kawałów i niewybrednych komentarzy wszak każdy wie najlepiej, co przedstawiciel tej grupy zawodowej zrobił lub (najczęściej) nie zrobił dobrze. O ich działalności powiedziano już wiele, stworzono setki memów i dowcipów. Czy jednak ktoś, zanim rzucił oskarżeniem czy ubliżającym komentarzem, zastanowił się kiedyś, czy sprawiedliwe jest szufladkowanie policjantów i wrzucanie ich do jednego worka? Co czują ich rodziny w takich sytuacjach? Z jakimi emocjami muszą się mierzyć na co dzień, a zwłaszcza w kryzysowych sytuacjach? Magdalena Majcher postanowiła wysłuchać ich głosu i w swojej książce przedstawia obraz policjantów – partnerów, mężów, ojców, nakreślony ręką ich najbliższych.
Choć po reportaże sięgam raczej rzadko, to w przypadku pozycji wydawniczej „Żony mundurowych. Historie policyjnych rodzin” od razu wiedziałam, że będę chciała ją przeczytać. Raz, że temat wydał mi się bardzo ciekawy, a dwa, cenię twórczość Magdaleny Majcher, która dała się poznać nie tylko jako pisarka powieści obyczajowych, ale także autorka książek inspirowanych prawdziwymi wydarzeniami. Jej rzetelność, wnikliwość, a także zmysł obserwacji już na starcie gwarantowały dobrą lekturę. Po jej zakończeniu wiem, że wcale się co do niej nie myliłam.
Magdalena Majcher zaprosiła do rozmowy żony, partnerki, córkę byłego milicjanta, a także mężczyznę, który pozostaje w stałym związku z policjantką. Nie ukrywam, że kiedy pierwszy raz usłyszałam, że autorka wzięła na tapet ten właśnie temat, byłam ciekawa, czy i jej historię, jako żony policjanta, poznamy, sięgając po jej najnowszą książkę. A jednak pisarka nie zdecydowała się na to, a powody tej decyzji wyjawiła na samym jej początku. I tak sobie myślę, że to była dobra decyzja, bo dzięki przeprowadzonym rozmowom pokazała, że potrafi zachować bezstronność, nawet jeśli dzieli ze swoimi bohaterami niektóre emocje czy doświadczenia, a jednocześnie w pełni oddaje głos rozmówcom, nie wprowadzając dygresji, które bazowałyby na jej prywatnych odczuciach.  
„Żony mundurowych. Historie policyjnych rodzin” to książka, która pokazuje wiele twarzy policji; dobrą, ale także mroczną, która zdaje się potwierdzać pewne stereotypy dotyczące tej grupy zawodowej. Jedne z rozmów szokują, inne wywołują nieśmiały uśmiech, a nawet pojawia się coś na kształt zrozumienia dla kobiet, które żyją w permanentnym strachu o bezpieczeństwo ukochanego człowieka. A także podziw, że w obliczu tak wyraźnie namacalnego zagrożenia ich codzienność zdaje się normalna. Mimo wszystko.

Podsumowując:

Choć książka dostarcza skrajnych emocji, to z całego tego wielowymiarowego opisu życia policji, policjantów, ich rodzin wyraźnie krystalizuje się jeden wniosek: bycie w szeregach tej formacji nie jest jednoznaczne z popełnianiem błędów. Z przemocą, agresją, skłonnością do zdrady. Wszak to nie zawód nas kształtuje, choć, co można wyczytać z opowieści rozmówców Majcher, ma niebagatelny wpływ na życie na najbliższych osób służących w policji, a to, jakim jest się człowiekiem. W każdy środowisku są bowiem ludzie dobrzy i źli, ci ze skłonnością do nałogów i awanturniczej natury. Magdalena Majcher nie ingeruje w żaden sposób w wizerunek policjantów, on krystalizuje się niejako sam w miarę wsłuchiwania się w głosy tych, którzy na co dzień doświadczają, czym jest życie u ich boku. Myślę, że ich historie powinny trafić wszędzie tam, gdzie niesprawiedliwy osąd wiedzie prym. Wszak tak łatwo jest rzucić niewybrednym komentarzem, jeśli nie ma się pełnego obrazu sytuacji. „Żony mundurowych. Historie policyjnych rodzin” otwiera oczy na wiele spraw; pokazuje, że człowiek może wyjść z policji, ale policja z człowieka — nigdy. Co wcale nie oznacza, że można wszystkich wrzucić do jednego worka i oceniać według jednej miary. Pamiętajmy o tym.
 
Książkę można zamówić tutaj KLIK
 
 
[materiał sponsorowany przez Wydawnictwo PASCAL]
 
https://www.facebook.com/WydawnictwoPascal/
 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana