"Teściowa" - Moa Herngren


Rodzina to coś niezwykłego. Obowiązują w niej pewne zasady, które dla jej członków z czasem stają się normą".

Czy synowa i teściowa mogą się dogadać? Czy dwie obce sobie kobiety stworzą prawdziwą rodzinę?
 
Relacja teściowej i synowej – obciążona stereotypami, temat miliona żartów, ale również obaw. Czy ma szansę stać się prawdziwą relacją pełną szacunku i zrozumienia? Czy miłość do tego samego mężczyzny musi dzielić?
W nowej powieści Moi Herngren, autorki bestsellerowego "Rozwodu", Åsa, samotna matka, zmaga się z nową rzeczywistością, gdy jej syn Andreas, z którym zawsze była blisko, wprowadza się do jej domu ze swoją partnerką, Josephin. Mimo że Åsa robi wszystko, aby nawiązać więź z synową i działa z najlepszymi intencjami, cały czas czuje się w tej sytuacji intruzem i popełnia niewybaczalny błąd.
Relacje całej trójki ulegają dramatycznym zmianom, a konflikt wydaje się nieunikniony…
Już samo słowo teściowa wywołuje wiele emocji. Jest bohaterką niewybrednych żartów, relacje z nią bywają różne, zazwyczaj skomplikowane. Wszystko oczywiście zależy od obu stron, niemniej teściowa kojarzy się raczej negatywnie, a dla wielu myśl, że można mieć dobre stosunki z matką partnera, wydaje się niemożliwa. To jak to jest z tą teściową? Lepiej utrzymywać kontakt na odległość?
Po „Rozwodzie”, który wywołał we mnie wiele emocji, byłam ciekawa, jak autorka „ugryzie” tę rodzinną konfigurację. I muszę przyznać, że „Teściowa” podobała mi się dużo bardziej. Moa Herngren tradycyjnie bierze na tapet różne perspektywy osób „zamieszanych” w konflikt, ich punkt widzenia, prywatne odczucia, niewypowiedziane żale czy pretensje, które kiełkują, by z czasem ewoluować i dać ujście, doprowadzając do zaognienia stosunków.
Jeśli spodziewacie się jednak klasycznej opowieści o relacji teściowa - synowa, to dostaniecie dużo bardziej pogłębioną mozaikę emocji i ludzkich uczuć, które przenikają się wzajemnie. Które jednocześnie łączą i oddalają od siebie osoby, które powinny być sobie najbliższe. To psychologiczna wiwisekcja rodziny, która z jakiegoś powodu nie potrafi się porozumieć. Autorka klasycznie pokazuje sytuację z jednej ze stron, by skonfrontować ją z pozostałymi osobami i pozwolić nam zweryfikować lub podtrzymać zdanie wyrobione dotychczas.
„Teściowa” to jednak nie tylko ujęcie całościowe relacji, ale także indywidualny tragizm jednostki? Piszę to z pytajnikiem, bo nie wiem, czy to słowo nie jest zbyt mocne. Niemniej na pewno każda z osób w tej rodzinnej kombinacji w jakiś sposób jest raniona lub ma poczucie zranienia. Tu nie ma winnych, ale z pewnością są przegrani…
Podsumowując:

Myślę, że po przeczytaniu książki Moa Herngren zmienicie nieco spojrzenie na teściową. Niezależnie od tego, czy ją macie, czy nie, to być może dostrzeżecie w niej nie tylko powód do frustracji, kogoś, kto lubi wtrącać się w wasz związek, ale przede wszystkim kobietę, która ma za sobą często wiele różnych doświadczeń, również tych bolesnych. „Teściowa” to opowieść o zagubieniu we własnych emocjach. O rozdarciu między ukochane osoby, które tak trudno jest czasem posklejać, by stworzyć szczęśliwy 
rodzinny obrazek. Zakończenie niesie nieco smutny wydźwięk, ale jednocześnie daje nadzieję, że kolejne pokolenia nie będą powielać cudzych błędów… Polecam.

Książkę można zamówić tutaj: KLIK

[materiał sponsorowany przez Wydawnictwo Albatros] 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana